54.

748 73 13
                                    

Ivanowi wydawało się, że słyszy podniesione głosy. Gdy ściągnął słuchawki, wrzaski dobiegły do niego bardzo wyraźnie. Eva krzyczała, towarzyszył temu dźwięk roztrzaskującego się szkła. Ivan wstał i zbiegł na dół. Już na schodach uderzył do podmuch lodowatego wiatru. 

Król wampirów stał na środku holu i trzymał rękę przyciśniętą do czoła. Ivan dokładnie wyczuwał woń krwi. 

- Gdzie jest Eva? - Zapytał, rozglądając się wokół. Drzwi prowadzące na taras były otwarte na oścież. 

- Daj jej kilka minut - Leonard odwrócił się na pięcie i poszedł po swój płaszcz. Nie miał wątpliwości, że Eva nie będzie chciała go widzieć przez jakiś czas. 

- Co jej powiedziałeś? - Warknął, widząc jak król idzie w kierunku drzwi wejściowych.

Leonard popatrzył na zmiennego, a jego twarz przypominała nieruchomą maskę. 

- Sama ci o tym powie. 

Ivan nie czekał aż wampir wyjdzie z ich domu. Pobiegł za Evą, nie zważając na to że ma na nogach tylko skarpetki. Od razu uderzył go lodowaty podmuch wiatru. Evy nie było w ogrodzie, dlatego poszedł do znajdującej się w kącie ogrodzenia furtki. 

Zobaczył ją stojącą nad samym brzegiem jeziora. Zawahał się zanim do niej podszedł. Wściekłość jaka od niej biła, była wręcz namacalna. Jej sylwetkę spowijało coś przypominającego ciemny welon. 

- Evo? - Wyszeptał, wyciągając rękę i w jej kierunku. Chciał dotknąć jej ramienia, ale gdy zbliżył do niej swoją dłoń poczuł jakby poraził go prąd.

- Dolosie, zostaw go w spokoju - mruknęła, nie odwracając cię w stronę Ivana. 

Zmienny uważnie popatrzył na Evę i zobaczył jak ciemność zgromadzona wokół niej, zamienia się w coś przypominającego ludzką sylwetkę. Słyszał o tych demonach, ale był to pierwszy raz kiedy miał z nimi do czynienia. 

- Dziękuję kochany, teraz możesz mnie zostawić - powiedziała, zwracając się do swojego syna. To był pierwszy raz w jej życiu, kiedy zjawił się przy niej bez jej wyraźnego wezwania. Czuł jej wściekłość i chciał coś dla niej zrobić. 

- Evo? - Wyczuł, kiedy zostali sami. Nie wiedział jak wcześniej mógł nie zauważyć obecności demona. 

- Poszedł już? 

- Tak. Evo, musisz wrócić do środka.

Wybiegła na zewnątrz bez butów i bez kurtki. Jednak wcale nie było jej zimno. Wściekłość sprawiała, że krew buzowała jej w żyłach. Wydawało jej się, że od środka trawi ją ogień. 

- Nienawidzę go - myślała, że po tym co Leonard zrobił z Ivanem nie może żywić do niego bardziej gorącej pogardy. Jednak nawet po tylu setkach lat, nadal potrafił ją zaskoczyć.

- Wiem, ale na prawdę musisz wejść do środka.

W końcu się na to zgodziła. Pozwoliła mu się zaprowadzić do wnętrza domu. Widziała, że zmienny się o nią martwi. Dlatego nie sprzeciwiała się, gdy posadził ją na kanapie w salonie i opatulił kocami. Chciała je zrzucić i wstać. Czuła w sobie ogromną presję działania. Najchętniej znalazłaby Leonarda i rozszarpała go na strzępy. 

- Zrobię ci herbatę.

- Dziękuję. Możesz do niej dolać rumu? - zapytała, pociągając nosem. 

- Mogę.

Kiedy Ivan wrócił z kuchni i podał jej kubek, wypiła zawartość prawie duszkiem. Później przeprosiła go i poszła na górę. Przez całą noc przewracała się z boku na bok. Nie wiedziała czy bardziej chce żeby Leonard już więcej się do niej nie zbliżał czy żeby powiedział jej o wszystkim co trzymał w tajemnicy przez tyle lat. 

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz