28.

2.1K 201 1
                                    

Kolejka w siedzibie królewskiej kancelarii należała do najdłuższych jakie widziała. Oprócz wampirów, stali w niej również ludzie. Eva skrzywiła się i minęła wszystkich. Wspięła się na drugie piętro. Gabinet Corneliusa poprzedzało niewielkie biuro jego sekretarki. Otwierając drzwi ze zdumieniem odkryła, że była ona człowiekiem. Pamiętała jaki stosunek do ludzi miał ten konkretny wampir. Pogarda nie była wystarczająco mocnym słowem.  Fakt, że powierzył jakąkolwiek funkcje śmiertelnej kobiecie trochę ją zszokował. 

- Była pani umówiona. - Trzydziestu kilku letnia kobieta z ciasno związanymi w kok miodowymi włosami wstała i obrzuciła ją nieprzychylnym spojrzenie.

- Ja zawsze jestem umówiona. - Odpowiedziała próbując podejść do drzwi gabinetu. 

- Pan Marcjasz jest zajęty - sekretarka stanęła przed Evą i założyła ręce na piersi. 

- Nie wątpię, on zawsze jest zajęty. - Najbardziej zabiegany wampir na świecie. 

- Jeżeli pani nie wyjdzie, wezwę ochronę. 

 Eva pokręciła głową i nacisnęła klamkę. Obie praktycznie wpadły do biura. Sekretarka od razu się wyprostowała. 

- Ja starałam się ją zatrzymać, ale ona... 

 Wampir uniósł głowę znad dokumentów i popatrzył na Evę. Ta uśmiechnęła się szeroko widząc konsternacje na jego twarzy. 

- Wyjdź Anno. 

 Zaskoczona kobieta kiwnęła tylko głową i zamknęła za sobą drzwi. 

- Dobry wieczór Corneliusie - powiedziała, poprawiając włosy. 

Mężczyzna wstał zza biurka i zbliżył się do niej. 

- Wasza wysokość -skłonił się nisko i przez chwilę trwał w takiej pozycji.

Od ich ostatniego spotkania nie zmienił się nawet odrobinę. Nadal nienagannie ubrany z krótko przyciętymi włosami i nadal tak samo sztywny. 

- Nie mów tak do mnie. 

- Przepraszam matko.

- Nie było cię na przyjęciu. Musisz mieć dużo pracy. - Usiadła na krześle i patrzyła jak wampir zajmuje swoje miejsce. Gdyby go nie znała mogłaby pomyśleć, że jest zdenerwowany. Jednak Cornelius był po prostu służbistą w każdym calu. Służbistą cholerykiem. Nie mógł dać jej do zrozumienia, że zaburzyła mu jego perfekcyjnie zaplanowany dzień. 

- To prawda. Mam o wiele więcej obowiązków niż wcześniej. Ujawnianie się nie było dobrym pomysłem. 

Uśmiechnęła się pod nosem. Cornelius zawsze trzymał stronę Leonarda. To był jedyny raz, kiedy przyznał jej rację. 

- Przepraszam, że was zostawiłam  -to przez to, że odeszła Leonard zrealizował swój szalony plan. Gdyby z nim została, może udałoby jej się ostudzić jego zapędy. Jednak miała świadomość, że król potrafi być uparty jak osioł. 

- Było nam ciężko bez ciebie. Król się zmienił. 

Eva spuściła wzrok. Przez ten cały czas nie tylko nie miała kontaktu ze swoim przeznaczonym, ale i dziećmi. To na prawdę ją bolało. Nie była matką roku.

- Już was nie zostawię, obiecuję. - Nie była pewna czy jej uwierzył. Z jego twarzy zawsze ciężko było wyczytać cokolwiek. 

- W czym mogę ci służyć? - Zapytał, po chwili przełamując niezręczną ciszę. 

- Zapisałam tutaj nazwiska ofiar morderstw, które zostały popełnione przez wampiry. Do tego miejsca i numery spraw, które zostały nadane na komisariatach. I daty oczywiście, daty. - Dodała wyjmując z torebki kartkę papieru. - Chcę się dowiedzieć czy sprawcy zostali ukarani. 

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz