°~ 11 ~°

56 4 0
                                    

- Mmm...dobra Ci ta zupa wyszła - pochwaliłem swoją narzeczoną, która siedziała po przeciwnej stronie stołu.
- Nam, wyszła - poprawiła mnie z uśmiechem.
Przewróciłem oczami, smakując następną łyżeczkę.
- Ja nic nie zrobiłem, no może oprócz rozlania wody, ale to inna sprawa - zaśmiałem się lekko.
- To nie była Twoja wina, tylko kotów, zresztą pomagałeś to najważniejsze.
- Niech Ci będzie, nie będę się kłócić.
Gdy  skończyliśmy jeść, umyłem naczynia.
- Może wyjdziemy gdzieś z Olliem? - zapytała mnie Sara, gdy usiadłem obok niej na kanapie.
- Czemu by nie, na pewno się ucieszy ze spaceru.
- To gdzie pójdziemy? - zapytała mnie, gdy wyszliśmy się z naszego podwórka.
- Możemy pójść do tego parku, o którym kiedyś Ci mówiłem. Jest niedaleko, jakieś 30 minut.
- No to możemy iść - powiedziała prowadząc zadowolonego Olliego, który obwąchiwał wszystko na drodze, wcale mu się nie dziwię, jest pierwszy raz tutaj na spacerze, bo wcześniej wypuszczaliśmy go na podwórku, które jest dość duże, jak na takiego małego psa i dwa, stuknięte i zarazem nieznośne koty. Czasami się zastanawiam co Sara w nich widzi, one czasami potrafią doprowadzić człowieka do białej gorączki.
- Ale tu pięknie! - zachwyciła się Sara, gdy weszliśmy do parku.
Zgodziłem się z nią. Wszystkie krzewy kwitły na różne kolory, a w zielonych, od liści, koronach drzew śpiewały wesoło różne gatunki ptaków.
Szliśmy w ciszy, nie była ona jakaś niekomfortowa, lecz przyjemna, bo wraz z Sarą relaksowaliśmy się po prostu wśród natury.
Idąc tak przez te puste alejki, wszystkie moje problemy, smutki i inne złe emocje, zostały zastąpione przez te pozytywne. Najbardziej wypełniła mnie miłość, miłość do mojej ukochanej, do przyjaciół i do rzeczy które ogólnie sprawiają mi radość, radość z życia. Mój umysł wypełnił się radosnymi wspomnienia, tak jakby mózg robił mi reset myśli i zostawił te najlepsze.
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu wkradającego się na moje usta. Popatrzyłem na Sarę i zobaczyłem, że ona również była całkowicie rozluźniona i na ustach, też miała lekki uśmiech. Kiedy tak patrzyłem, uświadomiłem sobie jeszcze bardziej jaki ja dzięki niej jestem szczęśliwy, że ta mała osóbka, kryje w sobie całe moje szczęście, moją miłość, moje całe życie po prostu .

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz