°~62~°

31 4 0
                                    

Obudziłem się ze strsznym bólem głowy, jednak pierwsze co zobaczyłem była ciemność...
Chciałem się poruszyć jednak nie mogłem, miałem czymś grubym i można powiedzieć, że szorstkim ręce, przy każdym ruchu wywoływało to strszny ból, czułem jak kończynu mi zdrętwiały.
W pomieszczeniu śmierdziało zdechlizną, a podłoga była wilgotna, reszty nie mogłem zobaczyć, bo moje oczy, mimo że, przyzwyczaiły się do panującego tutaj mroku to nadal odróżniałem tylko kontury przedmiotów.
" Ciekawe, gdzie jestem?", próbowałem za wszelką cenę przypomnieć sobie, dlaczego się tutaj znalazłem, jednak nic prócz pustki " nie widziałem".
Chciałem spróbować zawołać kogoś, jednak z ust wydobyło się:
- UM-umumm..- nawet nie czułem, że mam zakneblowane usta, a w gardle była Sahara.

Nagle obok siebie usłyszałem szmer, a następnie jęki i krótkie:"um-umm". Ze wszystkich sił chciałem zobaczyć kto to, jednak próby okazały się daremne. Nienawidziłem bezsilności w poważnych sytuacjach, a ta na pewno do takich należała.

***

Siedzenie i rozmyślenie przerwało mi skrzypienie drzwi i światło, które po chwili zostało zaświecone.
Zamknąłem oczy, bo blask, spowodował "oślepienie" i przywołał ból głowy, o którym zapomniałem.
Po chwili jednak mogłem obeznać się w sytuacji. Pomieszczenie było małe, a  zauważając, że ściany pokryte pleśnią i czymś dla mnie nie określonym, była to piwnica.
Przede mną stał niezbyt wysoki mężczyzna w kominiarce i patrzył wprost na mnie.
- Widzisz do czego doprowadziła Cię Twoja głupota i ciekawość, Chris? - zapytał lodowatym tonem, przez który mimowolnie przeszły mnie ciary.
Popatrzyłem na niego zdziwiony, nie rozumiałem bowiem o co mu chodzi.
Ten tylko przewrócił oczami i odkneblował mi usta.
- Gdzie jestem? - zapytałem
- Tam gdzie twoje miejsce. Szczerze, wstydziłbyś się Chris mieszać w to wszystko jeszcze swojego przyjaciela?- to powiedziawszy pokazał niedbale ręką po mojej lewej stronie na Chłopaka , który patrzył na mnie nie do odgadnięcia wyrazem twarzy.
- Mówiłem Ci, że masz się trzymać od Sary z daleka... Nie posłuchałeś... A szkoda - po tym zdaniu, wróciły do mnie wydarzenia  z poprzedniego dnia...
Poszedłem z Alanem do rudery, gdzie wpadliśmy w pułapkę.
- Co zrobiłeś Sarze? - wysyczałem
- Jeszcze nic... A teraz wybacz mam sprawy do załatwienia - wyszedł, a pomieszczenie znowu spowiła ciemność...

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz