°~27~°

56 4 0
                                    

*Erick*
Siedziałem wraz z Wiktorią na plaży, pijąc sok pomarańczowy.
Znaleźliśmy najabardziej odludnione oraz zacienione miejsce. Nasz twarze muskał lekki wiatr, powodując przy tym przyjemne dreszcze na całym ciele.
Siedzieliśmy w ciszy, ponieważ żadnego tematu do rozmowy nie mieliśmy, jednak tak naprawdę nie przeszkadzało nam to; relaksowaliśmy się przy szumie morza i śpiewie mew,które latały w poszukiwaniu jedzenia. Niektóre lądowały blisko nas i patrzyły na nas swoimi, czarnymi jak węgiel oczkami. Wika niekiedy rzucała im kawałki chleba, na co mewy z krzykiem walczyły o niego, między sobą.
- Pięknie tu- przerwała ciszę - tak cicho, spokojnie. Tylko Ty i ja
- Zagdzam się, jest cudownie - przyznałem jej rację.
- Kocham Cię Erick - powiedziała, patrząc na mnie tymi swoimi pięknym, jasnoniebieskimi oczami, uśmiechając się lekko.
- Ja Ciebie też, Gwiazdko - odpowiedziałem, i złączyłem nasze usta, w lekkim, namiętnym pocałunku, nasze języki tańczyły ze sobą.
Aby złapać tlen musieliśmy się oderwać od siebie, co zrobiłem z niechęcią.
Mógłbym całować jej usta non stop...

Do domu wróciliśmy około 20. Zrobiliśmy kolacje, wykonaliśmy wieczorną toaletę i siedzieliśmy w salonie.
- Może pooglądamy jakiś film, co Ty na to? - zapytałem
- Jasne!
Wybrałem, jakiś film akcji, który trwał z 2 godziny.

- Wiesz co Wiktoria, jesteś najwspanialszą osobą, jaką spotkałem i cieszę się, że jesteśmy razem- wyznałem, po skończonym filmie, Wiktorii, która siedziała oparta o moje ramię.
- Myślę tak samo o Tobie, jestem taka szczęśliwa, że trudno to opisać słowami - odpowiedziała i złączyła nasze usta.
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie....
- No dobrze, chodźmy już spać, Ericzku, bo już późno - powiedziała, kiedy oderwaliśmy się od siebie.

Zasnęliśmy wtuleniu w siebie.

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz