°~ 12 ~°

57 6 0
                                    

*Julia*
Krzątam się nerwowo po kuchni. Postanowiłam zrobić jakieś ciasto na weekend. Joel nie raz mnie o to prosił, mówił:"Kochanie, chce wreszcie spróbować upieczonego przez Ciebie wypieku". No i co? Ulegałam... I teraz mam za swoje... Latam po kuchni z jednego miejsca na drugie. Joela nie ma, bo podszedł spotkać się ze swoimi znajomymi, którzy prosili go dużo razy o to, ja nie poszłam, bo jakoś niezbyt ich lubię, dlatego nie jestem tam z nim, czułabym się tam niekomfortowo, dlatego na zabicie czasu robię to co robię. Zdecydowałam się na biszkopt z masą śmietankową, do tego na górę bita śmietana z owocami i posypka z tartej czekolady.
Mój narzeczony oznajmił mi przed wyjściem, że ma dla mnie pewną niespodziankę. Bardzo mnie interesuje co to takiego i nic nie robię, w sensie, nie myślę o niczym innym, co odbija się na mojej pracy w kuchni. Jednak za trzecim razem biszkopt udał mi się idealny. Do trzech razy sztuka, jak to mówią.
Po dwóch godzinach placek był już gotowy, włożyłam go do lodówki, a następnie udałam się do sypialni mojej i Joela. Postanowiłam, że obejrzę jakiś serial na Netflixie, wzięłam sobie do tego chipsy i pogrążyłam się w owym zajęciu.

***

- Kochanie, już jestem! - zawołał Joel wchodząc do sypialni.
- Nie musisz tak krzyczeć - stwierdziłam, nie odrywając wzroku od filmu.
Zostawił mnie na prawie cały dzień, a miał wrócić o 15, tymczasem jest już grubo po 19...
- Skarbie, jesteś zła? - zapytał, siadając obok mnie na łóżku
- Nie, nie jestem - bruknęłam, wciąż nie przerywając czynności.
- No kochanie, przepraszam! - powiedział smutnym głosem, gdy nie pozwoliłam mu się pocałować.
- Nie było Cię prawie cały dzień! Miałeś wrócić o 15! A która jest?! Po 19! I to  grubo po 19! Jak mam nie być zła?! Jestem Twoją narzeczoną, a Ty nawet nie raczyłeś mnie poinformować, że będziesz później!
- Kochanie... Załatwiałem dla Ciebie prezent. Proszę - podał mi kopertę, gdy ją otworzyłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom...
Był to karnet na jazdę konną, w tej stadlinie co już kiedyś mnie zabrał.
- Joel, ja...
- Skarbie, nic się nie stało. Rozumiem Twoją złość - przerwał mi z uśmiechem - Ten karnet jest na próbę, gdy Ci się tam spodoba, wynajmę konia, który będzie tylko dla Ciebie i będziesz go miała na rok.
Nic nie powiedziałam tylko złączyłam nasze usta. Poczułam jego dłonie, które zaczęły błądzić i dotykać moje ciało przez materiał bluzki. Poczułam, że w pokoju robi się dziwnie gorąco, jednak wiedziałam, że jest to spowodowane dotykiem Joela, który teraz całował i robił krwiste ślady na mojej szyi. Oderwał się ode mnie na chwilę, aby się rozebrać, został jedynie w samych bokserkach i znowu złączył nasze usta, a ja oplotłam ręce wokół jego karku, zbliżył się jeszcze bliżej, poczułam ciepło jego ciała. Kiedy ściągnął ze mnie odzież, położył mnie na brzuchu,wyprostowałam się i zawiesiłam ręce na ramię łóżka, a głowę obróciłam na bok. Chwycił mnie obiema rękami, trochę poniżej talii. Nie ruszałam się do końca aktu, jedynie z moich ust wychodziły dźwięki rozkoszy.

-Kocham Cię - powiedział, gdy leżeliśmy wtulenii w siebie.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
- Ja Ciebie też - wtuliłam się w niego bardziej.
Zasnęłam w jego ramionach.

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz