°~65~°

33 4 1
                                    

*Julia*
Piątkowy wieczór, słońce już zaszło zza budynki Miami, po prostu odpowiednia pora, aby iść ze swoim chłopakiem za rękę po prawie pustych ulicach. Świeże, morskie powietrze drażniło przyjemnie moje nozdrza, a lekki wiatr owiewał odsłonięte ramiona, a szpilki stukały rytmicznie w prozwalany gdzieniegdzie chodnik. Czułam się wreszcie szczęśliwa, bo jest to moja pierwsza randka odkąd pogodziłam się z Joelem, który nie wyjawił mi gdzie mnie zabiera, bo jest to niespodzianka od niego.
- Teraz zawiąże Ci oczy, Skarbie - powiedział Joel przerywając przy tym ciszę panującą pomiędzy nami od dłuższego czasu. Po otrzymaniu zgody, zawiązał mi oczy czarną chustką, a następnie wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, przez co pisnęłam zaskoczona, a on zaśmiał się.
- Spokojnie - rzekł, całując mnie w czoło.

***

- Jesteśmy już - to powiedziawszy rozwiązał mi chustkę z oczu.
A widok, który zobaczyłam spowodował, że zabrakło mi języka w gębie.
- I jak pierwsze wrażenie? - zapytał z głupim uśmiechem, bo dobrze wiedział, co powiem.
- Tu jest po prostu pięknie! - odparłam, siadając na krześle, które odsunęł mi wcześniej Joel, jak typowy dżentelmen, a następnie usiadł na przeciw mnie.
Restauracja była zrobiona w nowoczesnym stylu. Stoliki były wykonane z drewna, nie za bardzo wiedziałam jakiego. Na każdym znajdował się bukiet z białych róż. Nad barkiem z różnymi rodzajami alkoholu znajdował się telewizor, a nad nim różnorakie przyprawy. Obrazy, które wisiały na ścianie dodawały romantyczności. Zapomniałam również dodać, że na każdym stoliku była zapachowa świeca. Nasza pachniała wanilia, a okrągłe zwisające lampy dodawały uroku. Całe po prostu pomieszczenie było kolorów białego i brązowego.
- Jak nazywa się restauracja? - zapytałam, biorąc menu.
- "Baires Grill"
- Co bierzesz?
- "Spaghetti alle rongole"
- To ja wezmę to samo.

***

Sączyłam powoli wino, rozmawiając z moim chłopakiem na różne luźne tematy, wreszcie poczułam, że dobrze wyszło z Samanthą, bo dzięki niej zbliżyliśmy się do siebie bardziej z Joelem.
- Julia chciałbym Ci coś dać - to powiedziawszy wyciągnął małe pudełeczko z kieszeni swoich spodni - Proszę.
- Naprawdę nie musiałeś, za bardzo mnie rozpieszczasz.
Otworzywszy pudełeczko zobaczyłam piękny naszyjnik z różowego złota, na łańcuszku znajdowało się serce, a na nim piękna biała perła.
- Joel, jakie to śliczne! - rzuciłam mu się na szyję, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy. - Dziękuję! - mówiłam raz po raz w jego szyję.

***

Wróciliśmy do domu około godziny pierwszej, bo po restauracji postanowiliśmy się przejść po plaży,gdzie patrzyliśmy również w gwiazdy i szukaliśmy wspólnie gwiazdozbiorów.

Po wspólnej kąpieli, przy której nie obyło się bez mojej prowokacji mojego chłopaka do małych grzesznych rzeczy, poszliśmy spać.
Mogę śmiało stwierdzić, że był to najlepszy wieczór jaki spędziliśmy razem...

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz