°~ 15 ~°

49 5 3
                                    

Czekałem na Joela i Ericka, którzy mieli do mnie dzisiaj wpaść, spotkać się, pogadać.
Nasze dziewczyny poszły na jakieś zakupy, spędzić razem czas, tylko w trójkę, bo jak się dowiedziałem od Sary, wspólnie stwierdziły, że zaniedbały po części swoją przyjaźń, mimo że mają kontakt telefoniczny, ale dla nich to nie jest to samo.
W pełni ją rozumiałem, ponieważ sam rozmawiałem z kolegami (nie tylko z zespołu) przez telefon, dlatego też postanowiłem zaprosić Joela i Ericka do siebie. Przygotowałem jakieś przekąski i wystawiłem je na taras. Z racji że dzisiaj nie było, aż tak gorąco, stwierdziłem, że lepiej będzie spędzić czas z Chłopakami na zewnątrz, na świeżym powietrzu.
Po kilkunastu minutach, nie wiem dokładnie ilu, bo straciłem poczucie czasu, robiąc małe porządki, usłyszałem dzwonek do drzwi.
Otworzyłem je i zobaczyłem moich gości.
- Siema- przywitałem się
- No siema, stary! - odpowiedział Erick z uśmiechem.
- Hej!- przywitał się również Joel.
Zaprowadziłem ich na taras.
- Siadajcie - pokazałem na fotele, które znajdowały się na tarasie.
- Widzę, że wszystko przygotowałeś, jak należy na nasze przyjście hahah-zaśmiał się Joel, patrząc na przygotowane przekąski.
- No to opowiadajcie co tam u Was - zapytałem siadając w fotelu, z wcześniej nalaną szklanką soku pomarańczowego.
- U mnie dobrze. Z Julą układa się cudownie! Między nami wszystko gra. Cieszę się że znowu ją mam obok siebie - pochwalił się Joel, wypijając trochę soku.
- Ja chciałbym zrobić Wiktorii jakąś niespodziankę. Może to zabrzmi dziwnie, ale przy niej czuję, że żyje. Ostanio zabrałem ją na rejs jachtem i było cudownie! Ona ma coś w sobie, bo gdy się uśmiecha do mnie, czuję takie mrowienie w brzuchu, jakby stadko motyli w nim latało. Wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda - kiedy skończył, zauważyłem wypieki na jego policzkach.
Czyżby nasz Ericzek się zakochał?! W sumie sam miałem takie coś w obecności Sary, także myślę że u niego jest podobnie. Na samą myśl, na twarzy pojawił mi się "banan". Bardzo się ucieszyłem, że mój przyjaciel ma swój obiekt zainteresowań.
- Wiesz co najbardziej lubi? - zapytałem go, przerywając tym samym dziwną ciszę między nami.
- Tak wiem, pytałem ją ostatnio o to przy kolacji.
- I co Ci powiedziała? - dopytałem
- Lubi jeździć konno i... - nie dokończył, ponieważ Joel mu przerwał.
- Wiem, że nie powinienem przerywać, ale wpadłem na pewnien pomysł, w sensie z przygotowaniem niespodzianki dla Wiki.
- Tak?! Naprawdę?! Co to takiego?! - Erick momentalnie się ożywił.
- No więc Jula też lubi jeździć konno, więc wykupiłem jej taki karnet w pewnej stadlinie. Ma do tego, można tak powiedzieć, swojego konia, którego narazie ma na rok, ale mam zamiar przedłużyć jej umowę jeśli będzie chciała oczywiście - wyjaśnił Joel - Jeśli chcesz mogę Ci podać nazwę tej stadliny i numer do właściciela. Myślę, że Wice się ta niespodzianka spodoba, nie tylko dlatego, że nadal będzie mogła rozwijać swoją pasję, ale także, będzie miała możliwość jazdy z Julą-dodał
- To świetny pomysł! Podasz mi namiary? - zapytał Erick
- Pewnie! To jest jego numer 276 908 732, a on nazywa się Dany Swim.
- Okey! Dzięki wielkie! - posłał Joelowi szeroki uśmiech.
Ewidentnie było widać, że zależało mu na Wiktorii.

Resztę czasu spędziliśmy na rozmowianiu, tak naprawdę o wszystkim i o niczym, wygłupialiśmy się oczywiście przy tym. Mega się cieszyłem, że się z nimi spotkałem.
Ale nic nie trwa wiecznie, bo po ok. 21, przyszły nasze kobitki, które postanowiły, że pójdą jeszcze do kina i na plażę, co spowodowało tak długą nieobecność.
Wszyscy rozeszli się do swoich domów/mieszkań.
- Jak było z dziewczynami Słońce? - zapytałem, gdy zostaliśmy sami.
- Świetnie! A jak Tobie minął czas z Chłopakami?
- Dobrze, fajnie że wpadli.
- To cieszę się bardzo, Pysiek.

Po zjedzeniu kolacji i wzięciu nocej toalety poszliśmy spać. Sara była  lekko wykończona dniem i zasnęła natychmiast wtulna we mnie.

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz