°~ 16 ~°

49 5 0
                                    

Jest poniedziałek, czyli dzień w którym mam zajęcia na uczelni. Nie jest tak, że się nie cieszę z tego powodu, ale wręcz przeciwnie.
- O której wrócisz? - zapytał mnie Chris
- Szczerze to nie wiem. Napiszę Ci jak będę wracać - powiedziałam.
- Ja jakby co wrócę gdzieś tak bardziej wieczorem. Chcemy z Chłopakami zrobić następną piosenkę. Sama przyznasz, że dawno żadnej nie było, więc trzeba nadrobić, hahaha-zaśmiał się, ja również się zaśmiałam - no to, pa pa Kotku. Ucz się pilnie.
- Pa pa! - pocałowałam go na pożegnanie.
Gdy wyszedł skierowałam się na górę, żeby się przyszykować do wyjścia. Miałam jakieś 40 minut, więc na luzie mogłam się zastanowić w co się ubrać.
Po wielu przymiarkach i rozwaleniu przy tym połowy ubrań w szafie, zdecydowałam się na lekką, pudroworóżową sukienkę na ramionczkach, w białe kwiatki, do tego białe wsuwane buty i niezbyt mocny makijaż.
Zadowolona z efectu wyszłam z domu. Autobus miałam za niecałe 10 minut, a przystanek był dość blisko, więc nie miałam obaw, że się spóźnię.
Zamknęłam drzwi i udałam się na wcześniej wspomniane miejsce.

***

- Cześć! - przywitałam się z Normanem
- Hej! - również się przywitał, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Jak tam?- zapytałam, kiedy szliśmy w kierunku sali, w której miały się odbyć pierwsze zajęcia.
- A powiem Ci, że dobrze. Proszę - otworzył przed mną drzwi do sali, w której miałam mieć pierwszą lekcje, czyli matematykę.
-Dziękuję - posłałam mu uśmiech
Skierowałam się na swoje miejsce, a on podążył za mną. Tak się składa, że praktycznie na każdych zajęciach siedzimy razem, oprócz hiszpańskiego.

Lekcje mijały spokojnie, wszystko starannie notowałam, słuchając przy tym dobrze moich profesorów.
Przez całe zajęcia miałam dziwne uczucie, że ktoś się na mnie patrzy...

Po skończeniu wszystkich zajęć, Norman poprosił mnie, abym na niego chwilę zaczekała przed budynkiem, zgodziłam się.
- Mam pytanie, Sara - zaczął, gdy wreszcie ruszyliśmy w stronę przystanku.
- Jakie? - zapytałam, byłam trochę zaniepokojona, ponieważ nie domyślałam się o co mogło mu chodzić.
- Chciałabyś wyjść że mną na lemoniadę, jeśli masz chwilę czasu? - zapytał - Wiesz, żeby lepiej się poznać, wiesz o co mi chodzi.
- Tak, tak wiem. Możemy pójść.
- O to świetnie! Znam taką fajną kawiarnię, jest niedaleko więc możemy iść pieszo.
- Jasne - ruszyłam wraz z nim.

Po 15 minutach byliśmy już na miejscu.
Kawiarenka była naprawdę piękna, zarówno na zewnątrz i wewnątrz.
Po zamówieniu i otrzymaniu naszych napojów, zaczęliśmy rozmawiać.
Dowiedziałam się ogólnie, że Norman interesuje się motoryzacją, że jest półpolakiem, co, nie powiem, strasznie mnie zdziwiło. Oprócz tego powiedział mi też, że brał udział kiedyś udział w walkach MMA, co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło.

- Wiesz co muszę się już zbierać - powiedziałam, gdy dochodziła już prawie 16. Zagadałam się z nim prawie 3h!
- Okey, Pa pa - posłał mi swój zniewalający uśmiech, który odwzajemniłam
- Pa pa- pożegnałam się i udałam się na przystanek.
Autobus przyjechał dość szybko, więc po 30 minutach byłam już w domu.
Postanowiłam, że zrobię sobie coś do jedzenia i utnę sobie drzemkę.

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz