°~23~°

36 4 3
                                    

*Erick*
Chodziłem dzisiaj trochę spięty i zdenerwowany i przez co nawet stukłem dwa kubki. A dlaczego taki jestem? Otóż zamierzam wyznać Wiktorii co do niej czuję. Zachęcili mnie do tego Chłopaki,wczoraj jak surfowaliśmy. Na początku miałem do tego wątpliwości,jednak gdy przemyślałem to jeszcze raz, to stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia,a mogę zyskać, najwspanialszą dziewczynę,jaką kiedykolwiek spotkałem.
Wszystko zostało idealnie zaplanowane w mojej głowie,na dzisiejszy wieczór. Chciałbym,żeby był on wyjątkowy i niezapomniany.
Poprosiłem dziewczyny- Sarę i Julię,o to ,żeby zajęły się Wiką ,abym ja mógł wszystko na spokojnie przygotować.
Z racji tego, że Richard pojechał do rodziców, Zabdiel spotkał się z Xeną - jego nową dziewczyną,a Joel i Chris również byli zajęci,ale nie mam pojęcia czym; więc sam musiałem działać.
Potrzebne rzeczy już kupiłem,co zajęło mi trochę czasu. Chciałem,żeby wszystko było gotowe na 20:00 ,czyli miałem jeszcze z około cztery godziny,na przyszykowanie wszystkiego.
Trochę się stresowałem ,że mogę nie zdążyć...
Zacząłem dekorować salon. Zdecydowałem się na to,aby rozsypać płatki róż na podłogę i żeby jeszcze bardziej podkręcić romantyczność klimatowi,zrobiłem ścieżkę z świeczek zapachowych. Gdy się je zaświeci, zapach który wypełni wnętrze,będzie nieziemski,nie do opisania.
Stół odkryłem czerwonym obrusem i do tego białe serwetki pod talerze.
Na stół postawiłem również dwie świeczki, bukiet,który składał się z róż,lili i hiacyntów oraz margaretek.
Nie jestem jakimś wybitnym kucharzem,więc uznałem,że najlepszym pomysłem będzie zamówienie jedzenia z ekskluzywnej restauracji.
Zdecydowałem się na owoce morza,od zawsze jakoś kojarzyły mi się z romantycznym daniem.
Cała kolacja miała odbyć się w salonie, ponieważ w nim znajduje się duże okno z pięknym widokiem na Miami. Myślę i mam nadzieję,że Wice się spodoba.
Została mi jeszcze godzina na przyszykowanie się,więc by nie marnować czasu,poszedłem do łazienki,aby zmyć z siebie cały stres i "ostudzić" nerwy,które wciąż mi towarzyszły, chodziły za mną jak cień.
Po wysuszeniu włosów, ubrałem eleganckie ubranie,nie był to jednak garnitur,bo stwierdziłem ,że będzie to zbyt oficjalnie.
- Jeszcze jedzenie- powiedziałem przyglądając się i poprawiając małe szczegóły ,po raz setny w lustrze u mnie w pokoju.
Gdy to powiedziałem usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi. Po otworzeniu okazało się, że przyszedł nasz posiłek.
Na moje szczęście zdążyłem ze wszystkim. Jak widać los mi sprzyja,oby tak dalej!

***

- Erick t-to wszystko d-dla m-mnie?- zapytała Wika,która właśnie wróciła.
-Tak- uśmiechnąłem się do niej- Podoba Ci się?- spytałem,gdy wszedłem z nią do salonu, czyli do sedna całej niespodzianki .
- Nawet nie wiesz jak bardzo!- powiedziała ,a po jej policzkach zaczęły spływać łzy- To ze szczęścia- wytłumaczyła.
- Może usiądziemy?- zaproponowanłem.
Ona bez słowa poszła w stronę stołu, odsunąłem jej krzesło, na co ona się uśmiechnęła,odwzajemniłe go i również zająłem swoje miejsce.
- O! Owoce morza! Nawet nie wiesz jak za nimi przedpadam -powiedziała jedząc swój posiłek.
- Cieszę się,że tak trafiłem z twoim daniem- odpowiedziałem,nalewając do kieliszków czerwonego wina,jeden podałem Wiktorii.Nastała chwila ciszy, była jak dla mnie uciążliwa i ciężko mi było ją przerwać, jednak po wielu próbach udało mi się.
- Wika... - zacząłem niepewnie
- Tak? - zapytała odwracając wzrok od okna i teraz patrzyła na mnie.
- Pewnie zastanawiasz się po co to wszystko... - przerwałem na chwilę, aby dobrać idealne słowa.
- W sumie, jeśli mam być szczera, to tak-przytaknęła
- Więc zrobiłem to, aby pokazać Ci ile dla mnie znaczysz. Co prawda znamy się krótko, ale od pierwszego dnia kiedy Cię zobaczyłem, moje zachowanie się zmieniło... Czułem dziwne mrowienie w brzuchu, jakby stado motyli w nim latało. Każdy dzień odkąd Cię poznałem, stał się lepszy, pełen radości i to wszystko dzięki Tobie. Zmieniałaś moje życie o 180°. Kocham Cię Wiktoria! I bardzo bym chciał, abyś została moją Gwiazdką - zobaczyłem w jej oczach łzy.
- Erick, też Cię kocham! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! - powiedziała ocierając oczy.
Do moich oczu także zaczęły napływać łzy.
- Czyli jesteśmy...
-Tak! - przerwała mi lekko się uśmiechając
- To za nas? - zapytałem, dźwigając lampkę z winem
-Za nas- zrobiła to samo i stukliśmy kieliszki o siebie, a następnie wypiliśmy trochę.
- Mogę prosić do tańca, Gwiazdko? - zapytałem
- Ależ oczywiście.
Puściłem w telofonie piosenkę Brayana Adamsa i Roda Stewarta "All for love"

When it's love you give
-I'll be your man of good faith-
Then in love you live
-I'll make a stand, I won't break
I'll be the rock you can build on
Be there when you're old
To have and to hold

Rozbrzmiało w pokoju, a ja wraz z Wiką zaczęliśmy powoli tańczyć.

When there's love inside
-I swear I'll always be strong-
Then there's a reason why
-I'll prove to you we belong
I'll be the wall that protects you
From the wind and the rain
From the hurt and the pain

Patrzyłem jej w oczy, w oczy mojej dziewczyny, jak to pięknie brzmi.

Let's make it all for one and all for love
Let the one you hold be the one you want
The one you need
'Cause when it's all for one it's one for all
When there's someone that should know
Then just let your feelings show
And make it all for one and all for love

Zacząłem śpiewać, na co Wika się uśmiechnęła.

When it's love you make
-I'll be the fire in our night-
Then it's love you take
-I will defend, I will fight
I'll be there when you need me
When honor's at stake
This vow I will make...

Po skończonym tańcu, usiedliśmy na kanapie. Nic nie mówiliśmy, cieszyliśmy się po prostu sobą w ciszy. Po jakimś czasie oboje zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz