°~ 19 ~°

45 4 0
                                    

Dzisiaj miałam się spotkać z Alexem. Dawno się nie widzieliśmy, a kontakt miałam z nim tylko telefoniczny. Planowaliśmy spotkanie się już od dłuższego czasu, jednak zawsze coś stawało nam na drodze. Raz ja nie dawałam rady, bo coś mi wypadło, a raz jemu.
Odkąd zamieszkałam w Miami z Chrisem minęło 3 tyg i tylko raz się z nim widziałam, na plaży. Jednak wtedy nie miałam możliwości pogadania z nim jak z przyjacielem, była to wymiana zdań typu :"Co tam u Ciebie słychać?"
Wczoraj rozmawiałam o tym z Chrisem, gdy zabrał mnie na plażę i uczył mnie surfowania. Nie powiem, trochę mi to nie wychodziło, bo cały czas patrzyłam na jego tors, który zdążył się całkiem dobrze wyrzeźbić, ponieważ jak byłam w Polsce, Chris zapisał się na siłownię, jednak nie robił, w sensie nie ćwiczył tak intensywnie, aby mieć niewiadomo jaki kaloryfer. Poza tym, moim zdaniem nie pasowałby do jego charakteru i nie tylko, po prostu nie wyobrażam sobie mojego skarba w sześciopakiem.
Ale wracając Chris zauważył moje skupienie na nim, więc zrezygnował z mojej dalszej nauki, tłumacząc, że pożeram go wzrokiem przez co sam nie może się skupić... No ale to nie moja wina, że kocham na niego patrzeć...

- Pamiętasz, że dzisiaj idę się spotkać z Alexem? - zapytałam Chrisa, gdy siedzieliśmy na kanapie w salonie.
- Tak, pamiętam. Ja też wychodzę gdzieś z przyjaciółmi. Będę wieczorem.
- Tylko nie pij, bo Cię zatłukę, hahaha - zagroziłam mu palcem.
- No dobrze, dobrze, hahaha. Ty też nie szalej z Alexem - puścił mi oczko
- Ja nie szaleje z nim, pff... - powiedziałam ze śmiechem.
- Dobra ja idę się zbierać - poinformował wstając z kanapy. Zanim jednak udał się ubrać, złączył nasze usta w pocałunku.
Również poszłam się przebrać, ubrałam się w czarne, krótkie spodenki z wysokim stanem i do tego krótki, różowy top. Włosy związałam w kucyk, krótkie kosmyki luźno. Makijaż lekki, ledwo widoczny.
Po 30 minutach siedziałam w autobusie i jechałam na miejsce spotkania, czyli do domu mojego przyjaciela. Jak się dowiedziałam ma wolną chatę, bo Karol pojechał do wujka.
Było południe, no prawie, to komunikacja nie była, aż tak zapełniona, mimo to nadal była duszno, nawet otwarta okna nie dawały żadnego przeciągu.
I oto w takich warunkach, po półtorej godzinie dojechałam na miejsce.
- Wejdź, chcesz coś do picia? - zapytał mnie Alex, po przywitaniu.
- Poproszę lemoniadę - poprosiłam z uśmiechem.
- Z lodem taką jak lubisz? - dopytał
- Tak oczywiście, dzisiaj jest tak gorąco, że bez tego się nie obejdzie.
Wrzucił trochę kostek lodu do mojego i swojego napoju, a następnie położył je na stoliku przed nami.
- Jak tam? - zapytał wypijając trochę napoju.
- No powiem Ci, że całkiem dobrze. Z Chrisem mi się układa, żadnej kłótni i oby tak zostało. Na studiach też jest git, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku. A U Ciebie?
-No to znalazłem dość dobrą pracę, mimo że Karol stwierdził, że mamy dość dużo pieniędzy z jego firmy, ale ja nie mam zamiar się nudzić w domu albo udawać gosposie. W związku też jest dobrze, mimo że czasami mamy małe sprzeczki. Na studiach dobrze, potrafię pogodzić je z pracą.
- Też chciałabym zarabiać, ale Chris się nie zgadza,bo mówi że powinnm się skupić na studiach i czuję się trochę, jak kura domowa hahaha - zaśmiałam się odkładając pustą szklankę.
- No to u mnie, Karol ze mną chciała tak zrobić pff... Ale go nie posłuchałem i pracuje jako cukiernik w pewnej kawiarnii. Pracuję tylko na drugą zmianę, czyli od 15 do 22. Dzisiaj mam wolnę, więc mam pewnien luz-zaśmiał się.
- No to liczę, że mnie kiedyś zabierzesz i pokażesz tą pracę, oczywiście nie pogardzę deserem, hahaha
- To masz już załatwione, jak w banku.
- Ogólnie, poznałam na studiach takie Normana. Ale on jest jakiś dziwny.
- Co masz na myśli?
- Nie jestem pewna, zbyt świeża sprawa.
- Rozumiem.

Rozmawialiśmy, śmialiśmy się no i graliśmy na konsoli do 17, bo o 17:10, miałam autobus powrotny, pożegnałam się z Alexem i poszłam na przystanek, który był z 500m od domu mojego przyjaciela. Do domu wróciłam przed 19 :00, Christophera jeszcze nie było.
- Pewnie wróci nocą... - stwierdziłam robiąc sobie kolacje.
Postanowiłam, że obejrzę sobie coś na Netflixie.

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz