°~31~°

35 4 0
                                    

*Alex*
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu.
-Wyłącz to gówno...! -wyjęczał, zachrypniętym głosem, Karol
- Już, już - wyciągnąłem rękę, aby wyłączyć źródło koszmarnego dźwięku...
Spojrzałem na ekran i zobaczyłem napis "Chris"...
No tak pewnie chodzi o Sarę, która przyszła wczoraj w nocy do mojego domu, cała zapłakana.
-Miałeś to wyłączyć... - powiedział zirytowany Karolek, który próbował zakopać się pod kołdrę, aby nie słyszeć nadal dzwoniącego telefonu.
Nic mu nie odpowiedziałem, tylko odebrałem.
- Halo?
- Przepraszam, że Cię budzę, ale czy jest u Ciebie Sara? - zapytał, czego wsumie się spodziewałem, jednak widząc, w jakim stanie jest Sara, uznałem, że nie powiem mu, że jest u mnie, wiem, że dziewczyna by tego nie chciała, żebym mówił Chrisowi gdzie jest...
- Sary? A ona nie powinna być u Ciebie?
- No nie ma jej! - krzyknął, słychać, że mu zależy i jest mega zdenerowny, jej "zniknięciem"...
- Nie krzycz - odpowiedziałem - Sary u mnie nie ma. Może poszła na zakupy, czy coś - uznałem, że taka zagrywka będzie dobra
- Nie poszła, bo by nie wzięła kotów z transporterami.
- Hmm, a pytałeś innych, czy u nich jej nie ma?
- Tak pytałem. U nikogo jej nie ma i nie wiedzą gdzie jest. A może Ty wiesz gdzie się podziała? -zapytał z nadzieją,  mimo że, nie wiem o co poszło, Sara powiedziała, że powie mi rano, zrobiło mi się go szkoda, mimo to wiem, że musiało się stać coś poważnego, skoro Sara płakała...
- Przepraszam Chris, ale nic mi na ten temat nie wiadomo. Jakbym coś się dowiedział, to zadzwonię do Ciebie.
- Dobrze, Dziękuję za pomoc! Trzymaj się, pa!
- Noo, pa! Mam nadzieję, że się szybko znajdzie - pożegnałem się i rozłączyłem się.

- Kto dzwonił? - zapytał, już rozbudzony, mój chłopak, kiedy odłożyłem telefon.
- Chris. Pytał, czy Sara jest u mnie i czy wiem, gdzie może być.
- Okey, rozumiem. Ale za to, że mnie obudziłeś, lecisz do kuchni zrobić moje ulubione gofry z syropem klonowym. Parszywcu jeden, hahaha
- To jest wykorzystywanie! - założyłem ręce na piersiach i udałem, że się obraziłem.
- Też Cię kocham - to powiedziawszy cmoknął mnie w usta, na co mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Wybaczam - złączyłem nasze usta jeszcze raz i udałem się do kuchnii.
Gdy wszedłem do pomieszczenia, gdzie ku mojemu zaskoczeniu siedziała Sara, podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Hejka-przywitałem się
- Hejka - uśmiechęła się lekko, a jej oczy, jak zauważyłem, były opuchnięte, pewnie od ciągłego płaczu.
- Chcesz gofry? - zapytałem, a ona kiwnęła głową na tak- Chris do mnie dzwonił i pytał się czy jesteś u mnie. Odpowiedziałem, że nie wiem, gdzie jesteś i takie tam-dodałem, wyciągając z lodówki potrzebne składniki.
- Dziękuję, że mu nie powiedziałeś- uśmiechnęła się słabo - Nie mam ochoty z nim gadać
- Rozumiem, ale o co tak właściwie poszło? Opowiesz mi proszę od początku, jeśli to nie problem - powiedziałem, nakładając pierwszą porcję ciasta do gofrownicy.
- Tak, opowiem Ci, w końcu mówiłam Ci wczoraj, że to zrobię. Więc tak, na początku mieliśmy mały problem, ale nie pokazywaliśmy tego po sobie. Nie było to coś wielkiego, raczej po prostu zawiodłam się na nim, bo był na imprezie, a następny dzień przywiozła go policja, nie dawał żadnych znaków życia, ale przeprosił mnie, wybaczyłam mu, nie zranił mnie, aż tak, jak wczoraj... Wróciłam z uczelni zjedliśmy kolacje, poukładaliśmy puzzle, itd i poszliśmy spać. Chris zasnął od razu, ja niestety nie mogłam zasnąć i leżałam tylko, aż nagle przyszło powiadomienie z Chrisa telefonu, nie wiem co mnie podkusiło, ale spojrzałam na wyświetlacz, i wiem że to był błąd, bo na nim widniała wiadomość z nieznanego numeru, z którego wynikało, że Chris mnie zdradza... Wtedy we mnie pękło, wzięłam koty i wyszłam szybko z domu. Pomyślałam, że przyjadę do Ciebie, bo Chris nie wie gdzie mieszkasz... - opowiedziała, ze łzami.
- Chris Cię zdradza? Przecież on Cię kocha nad życie, nie mogę tego pojąć, że on by zrobił coś takiego, to nie w jego stylu...
- Alex, ja też myślałam, że on nigdy mi takiego czegoś nie zrobi, ale zrobił. Czuję się fatalnie - przytuliłem ją
W tym momencie do kuchni wszedł Karol, gofry również już były gotowe. Ten to ma wyczucie czasu.
- Ale pięknie pachnie - powiedział nakładając na swój talerz porcję gofrów które obficie polał sosem.- O cześć Sara, kiepsko wyglądasz
- Spostrzegawczy jesteś - stwierdziłem, jedząc swojego gofra
- Hej Karol, jak było na ranczu u rodziców? - zapytała go Sara.
- A no git! No może pomijając fakt, że musiałem wstawać o 7 albo nawet o 6, hahah -skrzywił się
Śniadanie minęło nam na gadaniu o bzdetach, chciałem jakoś zająć głowę Sary czymś innym, ale i tak w końcu będzie musiała to wyjaśnić z Chrisem, nie chce żeby ich związek się rozpadł...
Gdy skończyliśmy jeść ; oczywiście ja musiałem pomyć naczynia, bo mój chłopak "nie ma" rąk....
Wraz z Sarą poszli do salonu, oglądać Netflixa.
Po paru minutach dołączyłem do nich. I tak oto spędziliśmy, prawie calutki dzień na oglądaniu filmów.

Liczysz się tylko Ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz