*Wiktoria*
- Jak Ci smakowało śniadanie? - zapytał mnie Erick, kiedy zmywał naczynia po zjedzonym przez nas posiłku.
Przygotował dla nas sałatkę owocową i do tego gofry z jogurtem, były naprawdę dobre.
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - odpowiedziałam
- No dzisiaj musisz się najeść, bo jedziesz na trening, więc musisz mieć dużo energii.
- Mam nadzieję, że Jula się nie spóźni, hahah-zaśmiałam się.
- Oo, ona też będzie? - zdziwił się, wycierając mokre ręce o spodnie... Geniusz... jakbyśmy ręcznika nie posiadali, ale wolałam mu nic nie mówić.
- Tak będzie. Zawsze w piątki mamy wspólne treningi. Ogólnie zastanawiam się czy nie wziąć udziału w zawodach. Trener mi to proponował, mi i Julii, tyle że ona by była zapisana na skoki, a ja do ujeżdżania, bo wiesz, konie pinto nie nadają się na biegi z przeszkodami i tym podobne. Ale przed podjęciem decyzji powstrzymuje mnie jedna rzecz... - przerwałam na chwilę, aby złapać oddech.
- Jaka to rzecz, Kotku? - zapytał
- Nie wiem czy dam radę. Ujeżdżanie jest strasznie trudne, chodzi o prowadzenie konia
- Skarbie, na pewno byś dała radę! Ja w Ciebie wierzę! - Erick uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam - No a teraz leć się ubierać, bo tym razem Ty będziesz tą spóźnioną, a nie Jula - dodał ze śmiechem.
Pocałowałam go w usta i udałam się do pokoju, by się przyszykować.
Wzięłam czarne bryczesy, do tego różową bluzkę polo z krótkim rękawem, aby nie było mi zbytnio gorąco, bo dzisiaj na zewnątrz jest strasznie duszno. Włosy związałam w warkocz.
- Gotowa? - zapytał mnie Erick, gdy wyszłam z pokoju.
- Tak już jestem. Możemy jechać - powiedziałam ubierając buty.***
- Hejka, Jula! - przywitałam się z przyjaciółką, gdy byłam już na miejscu.
- Hola, Gwiazda - przytuliła mnie a następnie udałyśmy się do stajni, do naszych koni. Ja poszłam do boksu Alabamy, a Jula - Amigo.
Zaczęłam powoli szczotkować klacz. Strasznie się za nią stęskniłam, ona chyba za mną też, bo jak tylko weszłam do niej to przywitała mnie cichym rżeniem.
Kiedy oprządziłam Alabamę, wyprowadziłam ją na ujeżdżalnie. Po chwili dołączyła do mnie Jula.
Dzisiaj moja przyjaciółka ogólnie miała trening polegający głównie na skokach. Powiedziała mi przed jazdą, że ostatecznie zdecydowała się wystartować w zawodach, dlatego trener zaczął już ją przygotowywać, ja zaś musiałam trenować ustępowanie od łydki.***
Do domu wróciłam przed 18:00.
Na szczęście Ericzek zrobił dla nas jedzonko :ryż z krewetkami w sosie paprykowo-czosnkowym.
Dobrze wie, że kocham owoce morza, więc obiad zjadłam z apetytem.
Następnie wzięłam kąpiel, a następnie wyczerpana padłam na łóżko obok Ericka, wtulając się w niego... Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
CZYTASZ
Liczysz się tylko Ty...
FantasyDruga część historii Sary i Christophera. (I cz.->"Znalazłem miłość dla siebie") Akcja toczy się 2 lata później. Sarze udaje się spotkać z Christopherem i znowu mogą cieszyć się sobą,... Ale na drodze do ich szczęścia staje ktoś,kto chce Ich skłócić...