Kiedy Sara wyszła, podszedłem do okna obserwując ją, jak wsiada do samochodu Alexa. Patrzyłem tak cały czas dopóki auto nie zniknął mi z pola widzenia.
Znowu wzbierało mi się na płacz, ale chyba limit łez się wyczerpał, ponieważ nic, żadna chociażby maleńka łezka nie spłynęła mi po policzku.
Chciałem usiąść jednak, gdy mój brzuch charakterystyczny dźwięk, który zawsze "kazał mi" zrobić coś do jedzenia.
Niestety na moje nieszczęście nie było nic dobrego do jedzenia. Nie miałem jednak sił, aby pójść teraz do sklepu.
- Pójdę wieczorem - stwierdziłem na głos, siadając na kanapie.
Siedziałem i liczyłem sekundę po sekundzie...
Nawet sam nie wiem, kiedy oczy mi się zamknęły...***
Kiedy się obudziłem z mojej drzemki było już po 18:00. Od razu poczułem, że jestem strasznie głodny ;"kiszki aż grały mi marsza", zanim jednak coś zjem będę musiał iść do sklepu.
-Ollie chodź, wezmę Cię na spacer. Dawno nie byłeś - powiedziałem do zwierzaka, kiedy zapinałem mu smycz.
Wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę parku, była to najszybsza droga do spożywczaka. Ollie szedł cały czas nosem skierowanym w ziemię, co chwilę również zatrzymywał się by powąchać jakieś krzaki lub kwiatki.Po około 30 minutach byłem na miejscu, zawiązałem Olliego przy barierce, a sam wszedłem do sklepu.
Szybko uporałem się z zakupami, bo po zaledwie 15 minutach już wracałem w stronę domu.
Szedłem powoli, nie spieszyłem się, bo niby po co? Skoro siedzenie w dużym domu samemu, nie jest takie przyjemne...Nagle stanąłem jak wryty, a reklamówka z zakupami (produktów nie zakupiłem jakoś dużo bo był tam makaron i sos do spaghetti. No i coś na kanapkę w małej ilości) prawie wypadły mi z rąk. Scena, która odbywała się przede mną, momentalnie spowodowała, że z oczy zaczęły spływać mi łzy, jedna, po drugiej...
Zaledwie kilka metrów ode mnie stała Sarą, ale nie była sama...
Obok niej stał jakiś Chłopak,był wysokim i dosyć mocno umięśnionym brunetem oraz posiadał lekki zarost, tyle moglem jedynie zobaczyć z tej odległości, ale i tak już wiedziałem, że wygląda lepiej niż ja...
Rozmawiali nie interesując się tym. Co dzieje się wokół, przynajmniej tak to wyglądało...
Nagle Chłopak nachylił się i pocałował Sarę w policzek, a mnie na ten widok aż skręciło w żołądku. Rozeszli się w dwie różne strony, chciałem pójść za Sarą, ale uświadomiłem sobie, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać.
Wracając, głowę zajęły mi myśli, na temat tej sytuacji...
Niby zwykły całus w policzek, mógł być również tylko takim "po przyjacielsku"...
Jednak moja głowa, jak na złość, zaczęła "pisać" czarne oraz realistyczne scenariusze...
Przez co już nawet nie widziałem jakichkolwiek szans na odnowienie związku.
Załamany wróciłem do domu, nawet odechciało mi się jeść. Jedyne co zrobiłem to znowu zacząłem płakać...
CZYTASZ
Liczysz się tylko Ty...
FantasyDruga część historii Sary i Christophera. (I cz.->"Znalazłem miłość dla siebie") Akcja toczy się 2 lata później. Sarze udaje się spotkać z Christopherem i znowu mogą cieszyć się sobą,... Ale na drodze do ich szczęścia staje ktoś,kto chce Ich skłócić...