Pożegnałem się z Sarą czułym pocałunkiem i wyszedłem z domu.
Zamierzałem trochę wypić i po prostu poszaleć, więc zdecydowałem, że pojadę taksówką, a nie swoim autem, które wystawiłem na sprzedaż, nic nie mówiłem Sarze, bo chce żeby miała niespodziankę. Jutro właśnie mam pojechać z nią po nowe auto, które ogólnie już kupiłem, tylko muszę po nie pojechać. Zdecydowałem się na czarną Kię Telluridę; mam nadzieję, że się jej spodoba tak jak mi. Wiedziałem, że podobają jej się czarne, wysokie samochody, ale nie sprecyzowała nigdy jakiej by marki chciałaby mieć, więc w tej kwestii byłem zdany sam na siebie.
Aby oderwać myśli, spojrzałem na widoki za szybą taksówki, mijaliśmy różne budynki i niekiedy ludzi, których nie było jakoś dużo, bo ulice w takich godzinach nie są jakoś specjalnie przepełnione, ponieważ było już grubo po 15,czyli większość ludzi godzinę wcześniej skończyło pracę.
Nawiązując do godziny, było strasznie duszno, a klimatyzacja w tej cholernej taksówce, nie działa, co jeszcze pogarszało sytuację...- Już jesteśmy - powiedział mężczyzna, gdy dojechaliśmy na miejsce.
- Dziękuję, do widzenia- wręczyłem mu pieniądze i wyszedłem z samochodu.
Stałem pod blokiem, nie był on jakiś wysoki, jak to zawsze w centrum miasta.
Wszedłem do windy i nacisnąłem guzik z numerem 5, czyli numerem piętra, gdzie mieszka moja przyjaciółka Sophie, pomagała mi czasami, podczas, gdy Sara była w Polsce. Naprawdę się z nią dogaduję, jednak, iż jestem z Sarą i to z nią spędzam dużo czasu, to mam z nią jedynie kontakt telefoniczny. Oczywiście nie winię tutaj mojej dziewczyny, żeby nie było. Tylko, że, no trochę Sophie nie polubiła jej zbytnio, bo uważa, że psuje nam przyjaźń, co dla mnie jest oczywiście paranoją.
- Ohh...no wreszcie jesteś! Stęskniłam się za Tobą! Tak dawano Cię nie widziałam - powiedziała Sophie rzucając się na moją szyję w drzwiach - Wejdź, zapraszam. Czuj się jak u siebie. Ale Ty sobie mięśnie zrobiłeś. Mmm... Dla kogo to, udałeś się na siłownię? Dlaczego mi nie powiedziałeś?! A no tak, pewnie dla tej twojej dziewczyny,przez którą psuje nam się kontakt!! Ale no nie ważne... Chcesz coś do picia? No pewnie, że chcesz. Przyniosę na sam początek piwo, tak na rozluźnienie... - poszła do kuchnii.
Zawsze była strasznie rozgadana, zanim jej odpowiedziałeś, to już nawijała na następny temat.
Nie przeszkadza mi to, bo pomimo tego gadulstwa potrafi doradzić.
- Za chwilę przyjdzie Alan, ale on mi powiedział, że nie będzie pić, ponieważ jego dziewczyna, Layla, mu zabroniła. Ale my skorzystamy... No i będzie też David i Emma - poinformowała mnie, podając mi butelkę zimnego piwa.
Od razu go otworzyłem i wypiłem dość duży łyk.
Chciałem się jej zapytać, co u niej, ale nagle rozległ się dzwonek do drzwi, świadczący o przyjściu pozostałych zaproszonych.
- Siema stary! Patrz co przyniosłem! - krzyknął David pokazując 6 butelek piwa.
- No to dzisiaj się zabawimy - powiedziała Sophie - szkoda Alanek, że Ty nie możesz pić...***
Po dwóch godzinach całe towarzystwo było już naprawdę schlane w trzy dupy, oprócz Alana, który był tym trzeźwym, przez swoją dziewczynę.
- Ejj ludzie! Nie mówiłem wam, ale ten dzień jest najlepszy w moim życiu! Kocham Was! - krzyczał David.
- A j-jaa...klochaaamm cebie, znaczczy Ciebie waliacie t-ty mójj- wybełkotała Emma, ciągnąc swojego chłopaka do jakiegoś pokoju... Nie wiem, duża ilość alkoholu sprawiła, że nie wiedziałem co się dzieje.
- Ohh Chris...- usłyszałem szept przy uchu, okazało się, że to była Sophia - Podopas m-mii sie w-w tychh miesciach, pff, mięśniach - nadal szeptała mi do ucha
- Naprawdę? - zapytałem
- Takk... - po tych słowach usiadła mi na udach - Pociągasz m-mmnie stlasznie...
Zaczęła przybliżać swoją twarz do mojej, moje oczy zaczęły patrzeć na jej usta, które były coraz bliżej moich, poczułem nagłą chęć zasmakowania ich...
- No d-dalej wiemmm, że tego c-chces- powiedziała przegryzając wargę...
Nagle wbiłem się w jej usta, łapczywie ich smakowałem, a ona odwzajemniała każdy pocałunek...
Alkohol coraz bardziej działał i dawał mi odwagi...
Nagle poczułem, że ktoś odpycha Sophie, kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem Alana, który patrzył na mnie wzrokiem, jakby chciał mnie zabić... Sophie siedziała oszołomiona na dywanie.
- Idioto! Coś Ty zrobił!? Masz narzeczoną!! - zaczął na mnie krzyczeć.
Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłem... zdradziłem Sarę!!
- Nie!! Tylko nie to! Co ja zrobiłem!? - wstałem szybko, ale chyba zbyt szybko, bo zakręciło mi się w głowie i znowu padłem na sofę.
Alan chciał mi pomóc, mówiąc abym nie wstawał.
- Z-zostaw mnie! - krzyknąłem i wstałem, ale nie tak szybko jak wcześniej.
Chwiejnym krokiem ruszyłem do drzwi.
"muszę stąd spadać i to jak najdalej"
- Stary! Czekaj! Jesteś pijany! Nigdzie nie idziesz - Alan złapał mnie za ramię i chciał mnie zatrzymać.
-Spierdalaj! - krzyknąłem i uderzyłem go w nos...
Duża ilość alkoholu dodawała mi tylko odwagi...
Chłopak upadł na ziemię, a ja udałem się do windy.
Po jakimś czasie, byłem już dość daleko od bloku, gdzie mieszkała Sophie. Chwiejnym krokiem poruszałem się po jakieś alejce w parku.
- Gdzie j-ja kulwa jestem?! - zapytałem dość głośno samego siebie - M-muszę odpocząć - stwierdziłem siadając na ławce, a następnie chyba zemdlałem... Nie wiem...
CZYTASZ
Liczysz się tylko Ty...
FantasyDruga część historii Sary i Christophera. (I cz.->"Znalazłem miłość dla siebie") Akcja toczy się 2 lata później. Sarze udaje się spotkać z Christopherem i znowu mogą cieszyć się sobą,... Ale na drodze do ich szczęścia staje ktoś,kto chce Ich skłócić...