NANCY POV
Strzeż się, Jamesie!
Tak naprawdę rzadko kiedy miałam sposobność zobaczyć mężczyznę z garniturze. Mój ojciec nie lubił się stroić, a pozostałą część domostwa stanowiły kobiety. Czasami widywałam Regulusa w odświętnym stroju, ponieważ "tak nakazywał zwyczaj". Na podstawie tych właśnie oto spostrzeżeń wybierałam kreację Potterowi.
Na ogół nie było to wyczerpujące zadanie. Kiedy tylko niewysoki mężczyzna otworzył swój sklepik, weszłam tam z grzecznym uśmiechem na twarzy. Musiałam wyglądać naprawdę niepoważnie. Staruszek odprowadził mnie zaskoczonym wzrokiem. Na szyldzie widniał napis Garnitury i obuwie. Karl Marlensky. Musiał rzadko gościć w swoich progach dziewczyny w moim wieku.
–Witam, czego panienka szuka? – zapytał niepewnie, z serdecznym uśmiechem. – Ten salon ma do zaoferowania jedynie garnitury męskie...
–Oh wiem – odparłam natychmiast, zakładając włosy za ucho. –Szukam pełnego garnituru dla mojego partnera na bal. On szuka mojego.
–Zaiste! - zawołał podekscytowany. –Chętnie pomogę. Czy mogę prosić wymiary panicza?
Wyciągnęłam z kieszeni jego kurtki kartę z jego wymiarami. Wysokość, szerokość, w pasie, w łydkach i w klatce piersiowej. Cała masa liczb i cyferek. Mężczyzna spojrzał na kartkę, zmarszczył nos i machnął różdżką. Z zaplecza przyleciały całe komplety garniturów.
–Jaki jest panienki budżet?
Spojrzałam na sakiewkę.
–Około sto galeonów – oświadczyłam. –To nawet nie moje pieniądze, tylko mojego partnera.
–Musi być prawdziwym dżentelmenem – zaśmiał się staruszek i zaczął coś przeglądać. Wyobraziłam sobie Jamesa jako kogoś kulturalnego. Cóż, poległam.
Zaczęliśmy oglądać różne garnitury. Opisywałam jego wygląd oraz jego ogólny wizerunek. Kolor włosów, oczu, odcień skóry.
–Oh, no tak – westchnęłam. – Czy miałby Pan ten garnitur w czerwonym kolorze?
–Ależ naturalnie! - machnął różdżką, a materiał zmienił kolor na bardziej krwisty. Zaczęliśmy wybierać odpowiedni odcień, aby wyglądał jak najlepiej. W pewnym momencie garnitur wyglądał wręcz idealnie. Poszukałam też odpowiednich butów. Nie siedziałam nad tym za długo. Wybrałam coś eleganckiego, ale nadal prostego. Stanęłam przy kasie.
–To będzie... osiemdziesiąt sześć galeonów – powiedział staruszek. Przekazałam mu pieniądze i pożegnałam się. Stanęłam na mroźnej, ulewnej ulicy. Lepiej schowałam strój w torbie.
Super, zajęło mi to nawet krócej, niż się spodziewałam. Ciekawe, jak radzi sobie James?
***
JAMES POV
–Jak wygląda twoja partnerka?
–Czy ma jakieś znaki szczególne?
–Czy to na pewno poprawne wymiary?
–Jak ma wyglądać materiał?
Na Merlina, słysząc te wszystkie pytania zacisnąłem palce na klamce od drzwi. Dwie ekspedientki zaczęły dociekać na temat sukienki, a ja nawet nie wiedziałem, że istnieje tyle jej rodzajów. Jedna z kobiet zatrzymała mnie, a ja usiadłem wśród wielkich sukien.

CZYTASZ
RESPECT | james potter
Fanfiction-James, kretynie od siedmiu boleści, oddawaj moją różdżkę. -Też cię kocham! Chaotyczna historia o Gryfonie i Ślizgonce, którzy kompletnie do siebie nie pasowali. Oczywiście oprócz kiełkującego uczucia ich życie pełne było potworów, czarnoksię...