NANCY'S POV
–O czym ty mówisz? –zdziwił się James, a ja poczułam, że ogarnia mnie coraz większa panika.
Pobiegłam do torby z podręcznikami i wyciągnęłam jeden z nich. Drżącymi dłońmi szukałam rozdziałów, w których mowa coś było o innym kolorze mikstury. Nie mogłam nic znaleźć. Wszędzie widoczny był tylko JEDEN kolor, tylko JEDNA opcja. Co za tym idzie; mój eliksir został zniszczony.
–To chyba jakieś kpiny... – wymruczałam, a moje policzki paliły żywym ogniem. Potter zaczął kręcić się gdzieś obok mnie, ale ja nie mogłam skupić na nim wzroku.
–Co się dzieje?
–Wywar ma niepoprawny kolor! – powiedziałam przez ramię, patrząc na kociołek, jakby to on był temu wszystkiemu winny. –Czyli jest popsuty.
–Popsuty?
–Błagam, nie każ mi tego powtarzać!
Kucnęłam przed podręcznikiem, przewracając kartki. Wszystko się zgadzało, najnowszym składnikiem był tylko rozcieńczony dyptam, z kilkoma ziołami. Ten dzień nie różnił się więc niczym od poprzedniego. Dokładnie sprawdzałam temperaturę eliksiru oraz jego lepkość. Wszystko powinno się zgadzać. Dlaczego zmienił kolor?
–Jak na mój gust... jeśli eliksir zmienia barwę, nie oznacza to, że jest popsuty.
–Jak na mój gust mało obchodzi mnie zdanie chłopaka, który z eliksirów ma Trolla!
–Ale po co tak nerwowo...?
Złapałam go za kołnierz i potrząsnęłam nim.
–Proszę cię, skup się – wycedziłam, zaciskając usta na chwilę. – Nasz eliksir może być nie do uratowania. Cały nasz misterny plan pójdzie się paść!
Brunet otworzył szerzej oczy i przełknął ślinę.
Puściłam go i rozglądnęłam się. Nie ma co panikować. Najpierw trzeba dotrzeć do tego, dlaczego kolor się zmienił.. Potem trzeba zorientować się, jak można to odkręcić.
Powiedziałam Jamesowi, że może wracać do siebie, a ja postaram się to wszystko naprawić. Potter chciał zostać, ale zdradził go jego pusty żołądek.
–Idź coś zjedz, kretynie.
–Sama idź.
–Nie będziesz ze mną pogrywać! Pójdę, jak skończę.
Okularnik spojrzał na mnie podejrzliwie, pewnie rozmyślając, ile w mojej wypowiedzi było prawdy, a ile złudnej nadziei. Sama starałam się to oszacować. W końcu ratowanie mikstury to niełatwa sztuka, która z pewnością wymaga wiele czasu, łez oraz poświęcenia.
–Przyniosę ci coś – oświadczył cicho, rzucił mi ostatnie spojrzenie pełne wątpliwości i wyszedł.
Ja zaczęłam głowić się i troić, dlaczego wszystko się popsuło. Nie miałam bladego pojęcia, że za tym wszystkim stała osoba trzecia.
***
JAMES POV
Stanąłem przed wejściem do Wielkiej Sali. Uczta już się rozpoczęła. Nie chciałem tam wchodzić. Oczywiście mój żołądek, przepełniony słodkościami, nakazywał mi zjeść jakiś porządny posiłek, więc i tak się tutaj znalazłem. Jednak miałem z tyłu głowy spanikowaną Nancy, która została w obskurnej sali z eliksirem. Nie miałem bladego pojęcia, dlaczego wywar uległ zmianie. Evans nie popełniała błędów. Czy to możliwe, aby eliksir sam się uszkodził?
CZYTASZ
RESPECT | james potter
Fiksi Penggemar-James, kretynie od siedmiu boleści, oddawaj moją różdżkę. -Też cię kocham! Chaotyczna historia o Gryfonie i Ślizgonce, którzy kompletnie do siebie nie pasowali. Oczywiście oprócz kiełkującego uczucia ich życie pełne było potworów, czarnoksię...