Rozdział 84 - "Mówimy Tylko Prawdę"

395 39 23
                                    

Od autorki: Ten rozdział, a szczególnie scenę wchodzenia na salę oraz tańca, przygotowywałam w trakcie słuchania piosenki Isaka Danielsona - Power. Tutaj rzucam linka, jeśli ktoś chce odsłuchać, daje też do mediów!

https://www.youtube.com/watch?v=zIXnT0s0f3s



Ostrożnymi ruchami nalewałam eliksiru do czterech fiolek. Niestety nie mogliśmy przemycić więcej - tylko tyle James mógł zmieścić pod garniturem.
-Mam nadzieję, że tyle wystarczy - westchnęłam tylko i odgarnęłam z twarzy kosmyk włosów. James przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, nim nie dotknął swojego torsu.
-Na Merlina, będę strasznie hałasować.
-Wszędzie będzie słychać muzykę, o to się nie martw - poklepałam go po ramieniu.
Na chwilę milczeliśmy, oddając się wizji balu. Miejmy nadzieję, że nie wyjdzie z tego największa porażka w historii tej szkoły.

Drogę do Wielkiej Sali pamiętam jak przez mgłę. Doszłam do siebie dopiero przy schodach. Wychyliłam się zza rogu, a James nade mną.
-Dobrze.
-Świetnie.
-Plan B łamany przez plan C wchodzi w życie - oświadczyłam z determinacją.

(polecam włączyć jakoś teraz muzykę, będzie lepsze wrażenie!)

Weszliśmy na środek schodów. Zauważyłam, że pary reprezentantów właśnie zaczęły zmierzać do głównego wejścia. James podał mi ramię i posłał mi oczko. Zaczęliśmy schodzić po schodach.
I zaczęło się. Ludzie stojący na dole zobaczyli nas i zaczęli poklepywać się nawzajem po karkach, jakby to miało otrzeźwić ich umysły. Nancy, królowa Slytherinu oraz James, król Gryffindoru. Para królewska weszła na salę!

Wśród par reprezentantów byliśmy ostatni. Przekroczyłam próg sali i poczułam na sobie mnóstwo ciekawskich spojrzeń. Sala przypominała wielkie, bogato zdobione iglo, w którym spokojnie zmieściłoby się kilka drapaczy chmur.
Zacisnęłam palce na ramieniu Jamesa, który patrzył przed siebie z tak samo szelmowskim uśmieszkiem co ja.
-Czy ja dobrze widzę?!
-Nancy Evans z Jamesem Potterem?
-James Potter z Nancy Evans...?
Odszukałam w tłumie Regulusa, który dopingował mnie niczym dumna matka. Odwróciłam się za nim i uśmiechnęłam się pokrzepiająco. Usłyszałam wrzask - to w pewnością była Bellatrix.

Stanęliśmy na środku sali. Złapałam Jamesa w ramionach i za dłoń. On położył rękę na mojej talii i zerknął na moją twarz.
-Postarajmy się, bo nasi przyjaciele patrzą.
Zerknęłam w bok; przy stoliku z ponczem stał Syriusz, Lily i Remus. Z kieliszka Syriusza wylewał się nadmiar napoju, Remus nie mógł wykrztusić słowa, a moja siostra... Cóż, moja siostra właśnie szła do mnie przez tłum ze zszokowanym wyrazem twarzy.

Zaczęła grać muzyka. Pary zaczęły się poruszać, a my razem z nimi.

James prowadził mnie przez melodie, dzięki czemu nie miałam szans się pomylić. Zdarzało się, że to ja przejmowałam inicjatywę - obróciłam go tak, jak zwykle robi to mężczyzna i odchyliłam Jamesa do tyłu.
-Nieźle - pochwalił mnie. Stanęliśmy do pionu. Czułam się tak, jakbym właśnie weszła do snu. Kroki mi się nie myliły. Światła migotały gdzieś w tle, a zdziwone miny uczniów stały się jedynie wspomnieniem. Patrzyłam na skupioną twarz Pottera, sama zaciskając przy tym usta.

Tańczyłam po parkiecie, a muzyka wkradła się do mojego serca. Jaki eliskir, jakie problemy? Mój świat właśnie się zakręcił. Rozpaczliwie próbowałam przywrócić go do normalności, lecz ja próżno. Ten taniec James Potter zakorzenił w mojej duszy.

Muzyka dobiegała końca. Potter złapał mnie w pasie i w zgodnym rytmie z resztą reprezentantów podniósł mnie i zaraz postawił. Przysięgłam sobie, że nie zapomnę tego lekkiego wrażenia. Kojarzycie to uczucie, kiedy samolot startuje i czujecie się przez moment, jakbyście nic nie ważyli? Odczucie było łudząco podobne.

RESPECT |   james potterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz