Rozdział 7 - "Wakacje Jak Każde Inne?"

3.2K 134 39
                                    

Widząc dni wakacyjne na kalendarzu mam ochotę utonąć we własnych łzach. Tyle czasu bez Rega i... Bez magii.
Czarowanie poza szkołą jest surowo zabronione, jednak chyba będę łamać ten zakaz. Petunia traktuje mnie jak powietrze, a moją siostrę - jak zarazę. Ostatnio, kiedy byliśmy na łące, Lilka pokazała jej rosnącą za pomocą czarów stokrotkę. Nie powiem, uroczy gest. CZY ONA JĄ MA ZA IDIOTKĘ!? MUGOLE BOJĄ SIĘ MAGII, UGH!
Oczywiście z pomocą przychodzi Severus, rycerz na czarnym koniu. Ah, widać, że bardzo lubi tą rudą wiewiórę. Czekaj, czy ja właśnie obraziłam swój własny kolor włosów!? Życie bez Blacka mnie wykończy.

Dzień miał zacząć się spokojnie. Mieli przyjechać ciocia i wujek z Sydney, w Australii, wraz ze swoimi wnerwiającymi dziećmi. Chyba nazywali się Louise i Ben, czy coś. Oboje grubi i ze szkółek za kilkaset dolarów, wiecie, standart.
Szczerze nie znosiłam tych durnych wymówek mojej rodziny. Kiedy ktoś pyta, do jakiej szkoły chodzimy, to Petunia drze się "DO SPECJALNEJ", a mama z ojcem wleką temat z jakimś akademikiem w Edynburgu. Idiotyczne to, no nie powiem.

Moja stylizacja na ten jakże wyjątkowy dzień nie była zbyt

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moja stylizacja na ten jakże wyjątkowy dzień nie była zbyt... Urozmaicona. Petunia nawaliła na twarz tonę za jasnego pudru, a Lily wcisnęła się w czerwoną sukienkę sprzed roku. Ja w sumie boję się zbliżyć do szafy, choć trzeba to będzie zrobić.
Rozczesałam włosy, nagle uświadamiając sobie, że są zdecydowanie za długie. Sięgają mi do pasa, a ich utrzymanie jest cholernie trudne! Więc podniosłam swój zacny tyłek z siedzenia i wzięłam do ręki nożyczki.

Ciach, ciach, ciach.

Pukle włosów spadały na podłogę, tworząc wokół mnie jakąś barierę. Kiedy skończyłam włosy łaskotały tylko moją szyję.
Wow, czemu wcześniej na to nie wpadłam? Podobałam się sobie, NARESZCIE!

- Nancy, zejdź, goście przyjechali! - usłyszałam donośny głos taty, więc zebrałam włosy z podłogi i wrzuciłam do kosza w rogu pokoju. Rozczesałam jeszcze fryzurę ręką i zadowolona wyszłam do rodziny.
Najlepsza była reakcja mamy. Miała szeroko otwarte oczy, a jej mina mówiła swoje. Jej mąż był tylko ociupinkę zaskoczony, co w sumie było bardzo dobre. Chociaż jeden po mojej stronie, nie?

- Dzień dobry. - przywitałam ciocię chłodno, a o jej dzieciach nawet nie wspomnę. Wujek dopiero co wszedł, a gdy mnie zobaczył, to uśmiechnął się szeroko.

- O, widać Nancy poszła do fryzjera!

- Poszła do swojego pokoju, z parą nożyczek - skwitowała Petunia, a Lily zgromiła ją wzrokiem. Eee, okay?

- Może lepiej usiądźmy w salonie.

Tak jak powiedział pan Evans usiedliśmy w przytulnym pokoju pełnym naszych zdjęć. Ble, widząc siebie i moją bliźniaczkę jako bobasy... To obrzydliwe.
Podano nam kawę i sok, na co ja wzięłam latte. Dzięki Regowi polubiłam ten napój, bo zabierał mnie do kuchni na jedną filiżankę bądź dwie... Ah, tak bardzo mi tego brakuje!

RESPECT |   james potterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz