Zatkało mnie. I to na tyle porządnie, że cukierek ugrzązł mi w przełyku.
- Dwa... Lata?!
Pokiwał spokojnie głową. O nie. Nie nie nie nie nie! Chciałam właśnie zostać w szkole i uczyć się, na bieżąco być z wszystkimi napadami! Być częścią wszystkiego, co mnie otacza, nie mogłam z tego zrezygnować! Szkolenie, co prawda, pomogłoby mi w walce, jednak nie wiem, czy byłoby to rozsądne rozwiązanie. Wiele osób może wziąść to za ucieczkę, a tego nie chciałam.
- Ja... Chyba... Zrezygnuję...
- Masz jeszcze kilka dni czasu, Nancy. Podejrzewam, że Wasze sny nie są połączone przypadkowo. Lord Voldemort chce jakoś was zlikwidować, a więc musicie być silniejsi.
Lord... Voldemort?
- Kim on...
- Był takim uczniem jak wy, jednak nienawiść do mugoli sprawiła, że przesiąknęło go zło. Nie mogłem nic na to poradzić. To właśnie na jego plecy wskoczyłaś! - zachichotał.
- Jest... Czarnoksiężnikiem?
- Yhm.
-... Potężniejszym od Durreciego?
- Oh, moja droga, przy Voldemorcie, Michael to pryszcz. Wiele razy miałem okazję go widzieć. Czaił się w nim mrok, odkąd pierwszy raz go zobaczyłem. Był wybitnym uczniem. Wybitnym! - nachylił się i wziął z tacy garść miętusków.
- Wracając... Na dwa lata, miałabym zniknąć że szkoły? Przerwać edukację?
- Absolutnie. Będziecie mieli lekcje z najlepszym legiliemtem, jakiego znam. Mieszka w górach, w Ameryce Południowej. Uczyłby was. Jest... Trochę... Specyficznym człowiekiem, jednak z nim napewno osiągniecie swój cel.
- Ale... Dlaczego nie możemy uczyć się tutaj, w Hogwarcie?
Zwęził usta, a mi przez moment wydawało się, że zacisnął zęby, roztrzaskując cukierki w ustach.
- Jest tu niebezpiecznie. ZBYT niebezpiecznie. Potwory należały do Voldemorta, jednak on jeszcze nie zaatakował. Będzie chciał was zabrać, a więc musimy ewakuować najistotniejsze jednostki.
- Nie... Nie zostawię tu przyjaciół! - krzyknęłam z oburzeniem.
- Wiem. Do kompletnego szkolenia i tak potrzebni są najbliżsi. Odbędziecie długą i strasznie wyczerpującą podróż, nie tylko po dżungli, ale i po Europie. Przekonam mojego przyjaciela, by nie tylko z Legilimencji was przygotował. Poznacie tajniki wielkiej mocy. Dwa lata to doprawdy krótki okres szkolenia. Był on posiadaczem Kamienia Filozoficznego, dzięki czemu nie starzeje się tak szybko. Zaklęcia, jakich was nauczy, będą niesamowicie potężne. Podejrzewam, że moc twoja i Jamesa, razem...
- Jest... Słabsza?
- Nie. Wprost przeciwnie. - mruknął, a w jego oczach czaiły się iskierki. - Jest silniejsza. Dzięki niej pokonacie, albo zatrzymacie Voldemorta.
°°°
James patrzył na mnie z otępieniem. Jego usta co chwilę się otwierały i zamykały, chciał coś powiedzieć, ale był zbyt zdziwiony.
- Że... CO?!
- Jedziemy do jakiejś dżungli, żeby najlepszy Legiliment na świecie mógł nas czegoś nauczyć. Będzie to trwać dwa lata, co i tak jest ulgowo.
- Na dwa lata nie zostawię przyjaciół! - z okrzykiem dumy wypinając dumnie pierś. Spojrzałam na niego z ukosa.
Błonia były opustoszałe przez cholernie silny mróz. Aż nie mogę uwierzyć, że na dwa lata zniknę z tego magicznego miejsca.

CZYTASZ
RESPECT | james potter
Fanfiction-James, kretynie od siedmiu boleści, oddawaj moją różdżkę. -Też cię kocham! Chaotyczna historia o Gryfonie i Ślizgonce, którzy kompletnie do siebie nie pasowali. Oczywiście oprócz kiełkującego uczucia ich życie pełne było potworów, czarnoksię...