Błagam was, nie zabijcie mnie za tytuł XDD
- Panno Evans. PANNO EVANS!
Roztrzepana prawie spadłam z ławki na surowy krzyk McGonagall. Cholera, chyba zasnęłam. Usłyszałam głośny chichot Humcwotów, za co zamordowałam ich wzrokiem.
- Czy zna panienka odpowiedź na moje pytanie?
Zagryzłam dolną wargę, myśląc gorączkowo. Regulus szeptał mi odpowiedź, ale kompletnie go nie słyszałam. Byłam tylko ja i ta czarownica z wysoką czapką.
- Nie, pani profesor.
Klasa wybuchła śmiechem, a ja spaliłam buraka. Nie słyszałam znacznej ilości komentarzy na mój temat, ale i tak było mi przykro.
- Tak myślałam. Minus 10 punktów za spanie na lekcji, Panno Evans.
Spuściłam głowę, nie wiedząc, czy krzyknąć, że to niesprawiedliwe, czy zamknąć gębę na kłódkę i nadal słuchać obelg skierowanych do mnie.
Nie wiem jak wy, naprawdę, ale ja skorzystałam z tej drugiej opcji.Dzwonek zadzwonił, a ja wybiegłam z klasy, mocno wkurzona. Nikt nie miał prawa mnie obrażać! NIKT! NAWET PIEPRZONY LUCJUSZ MALFOY, KTÓREGO EGO JEST WIĘKSZE NIŻ JEGO...
- Nancy, spokojnie. I mamy lekcje w tamtym kierunku - Regulus wskazał palcem zupełnie inny korytarz, niż w który ja chciałam iść. Kiwnęłam głową, posyłając mu przepraszające spojrzenie. Ruszyliśmy tam, jednak ani mi się śmiało wejść do klasy pełnej Gryfonów. I tak nie mam już nic do stracenia - pomyślałam.
Z całej siły zaryłam nogą w ścianę obok, aż coś mi przeskoczyło. Oczywiście winę zwaliłam na ucznia, jaki akurat szedł obok, a nauczycielka kazała zaraz zabrać mnie do pielęgniarki.
- Odbiło ci?! - krzyknął Black, gdy kuśtykałam do Skrzydła Szpitalnego. Ups, musiał zobaczyć mój durny przekręt. - Złamać nogę, bo nie chce mi się iść na lekcję?! To nieludzkie!
- Nie drzyj ryja, Regulus (🤗) - westchnęłam, otwierając wysokie wrota do szkolnego szpitala.
W środku leżało już kilka osób, głównie byli do zawodnicy Quidditcha. Pomieszczenie było białe, a łóżka dzieliła zasłona.
Oczywiście pielęgniarka zapytała się, co takiego mi się stało. Umiałam idealnie kłamać, a więc kobieta nie zauważyła kłamstwa. Reg za to z dezaprobatą mierzył mnie chwilę spojrzeniem i syknął coś o tym, że przyjdzie do mnie, jak tylko Pomfrey włoży mi rozum do głowy. Parsknęłam na to, a on klnął na mnie przy wyjściu.Czemu ja właściwie to zrobiłam? Sama nie wiem, ale jakoś nie mogłam sobie wyobrazić siebie z tyloma Gryfonami. Zmieniono nam dzisiejszy grafik i naprawdę widziałam już tyle szkarłatnych krawatów, że szkoda gadać. Nie mogłabym znieść tego i psychicznie bym nie wytrzymała.
Kompletnie nie zauważyłam, jak Madame odeszła od mojej kostki. Kazała mi zostać w Skrzydle jeszcze 2 dni, na co z chęcią przystałam.
°°°
Regulus
Ugh, jak można być takim idiotą?! Racja, mieliśmy tyle lekcji z Gryffindorem, że aż strach się bać, ale Nancy przeszła samą siebie. Martwiłem się o to, bo żaden inny Ślizgon SAM nie rozwalił sobie nogi z nienawiści do Gryfonów!
Zostałem sam na koniec dzisiejszych lekcji. Pff, super, nawet nie pomyślała o tym, co będzie ze mną. Nie miałem jej tego w sumie za złe, ale nie wiedziałem, czy przypadkiem nauczyciele nie zechcą wypytywać o Evansównę...
- Panie Black, a gdzie panna Evans? - zapytała Pomona Sprout na zielarstwie.
Spiąłem się, a pytanie pani profesor doszło do mnie po kilku sekundach.
Nie mogłem jej wydać, ooo nie. Za bardzo się do niej przywiązałem, by wtedy podkablować ją za jej głupotę. Każdy przecież popełnia błędy, a moja mugolka zdecydowanie musi się kiedyś tego oduczyć.- Jakiś uczeń z Gryffindoru popchnął ją na korytarzu na ścianę, jest w Skrzydle Szpitalnym. Ma skręconą kostkę - w duchu modliłem się, aby nikt na tych zajęciach nie widział tamtej sytuacji i nie zauważył przekrętu Nan. Chyba tylko ja miałem bystre oko w tamtej sprawie.
- Oh.
I lekcja trwała dalej, a ja rozglądnąłem się uważnie. Kolejna lekcja z Gryffindorem, super. Zaczynam rozumieć ideę dziewczyny, choć i tak zabiję ją, jak tylko będzie zdolna chodzić. SAMEMU uderzyć nogą w ścianę, SAMEMU skręcić kostkę!!!
Kiedy nauczycielka pożegnała nas, mówiąc, że lekcja dobiegła końca, zdecydowanie nie wiedziałem, z kim iść na obiad. Dołączyć do moich kuzynek? Nie, Narcyza miała katar, a ja nie chciałem się zarazić. Może przyczepię się do Lucjusza?
...
Lepiej nie, bo jak tylko Nancy się dowie, to mnie zaatakuje. Nie rozumiałem, ale nie przepadała za Malfoy'em. Racja, był wredny, pewny siebie, arogancki i jeszcze raz wredny, ale każdy w Slytherynie taki był. Przecież ona zwaliła winę na jakiegoś chłopca, kiedy (uwaga uwaga, powtórzę to) SAMA UDERZYŁA NOGĄ W ŚCIANĘ I SAMA SKRĘCIŁA SOBIE KOSTKĘ!!!!!!!
Poprostu usiadłem przy stole obok jakiegoś chłopaka. Miał jasną cerę i blade usta, na początku myślałem, że to Lucjusz, jednak wbrew pozorom miał inne rysy twarzy. I zauważyłem owego Malfoya po drugiej stronie stołu.
Zmierzyłem obcego wzrokiem, nigdy go tu nie widziałem. Ubrany był w normalne, szkolne szaty, ale zdecydowanie miał wiele pieniędzy i był bogaty. Nie mogę wam tego wytłumaczyć, ale aura jaka się wokół niego roznosiła niemal to udawadniała.- Cześć, jestem Regulus Black. Nie widziałem cię tu nigdy.
Chłopak jakby teraz zauważył moją obecność. Uśmiechnął się lekko, a ja zacząłem mieć do niego coś na wzór zaufania. Jego oczy mówiły "jestem twoim przyjacielem", a oczy są zwierciadłem duszy, nieprawdaż?
- Gideon Malfoy, miło mi. Jestem tu nowy, dopiero co przyjechałem. Uczyłem się we Francji.
Hm... Malfoy? Był więc spokrewniony z Lucjuszem, to napewno. To nie mogła być przecież zbieżność nazwisk. Blondyn nie siedział blisko krewniaka, a więc może miał inne stosunki do mugoli?
- Jesteś spokrewniony z Lucjuszem? - wyrwało mi się. Gideon spojrzał na chłopaka, który był niedaleko i powrócił wzrokiem na mnie.
- To mój kuzyn, ale strasznie mnie denerwuje swoją arogancją.
Nancy nie uwierzy, jak dowie się, ile tutaj Malfoy'ów. Ledwo znosiła towarzystwo jednego, ale może ten akurat osobnik przypadnie jej do gustu?
Rozmawiałem z nim prawie cala przerwę obiadową. Był o 2 lata starszy, jednak nie robiło to nam wielkiej różnicy. Wydawał się być miły, lecz skryty przede mną, w sumie mu się nie dziwię. Nowa szkoła, znajomi, warunki.
Ale z tyłu głowy siedziało mi pytanie, jakiego nigdy nie wypowiem na głos.
Co takiego robił tu Gideon Malfoy?
°°°
Wiem, mega krótki, patrząc na poprzedni. Ale już dzisiaj (lub jutro rano) dam nowy specjał!
2/X część maratonu!
CZYTASZ
RESPECT | james potter
Fanfiction-James, kretynie od siedmiu boleści, oddawaj moją różdżkę. -Też cię kocham! Chaotyczna historia o Gryfonie i Ślizgonce, którzy kompletnie do siebie nie pasowali. Oczywiście oprócz kiełkującego uczucia ich życie pełne było potworów, czarnoksię...