Rozdział 88 - "Świat, Który Się Zmienia"

698 32 28
                                    

  Trudno mi wyjaśnić, co robiłam przez ostatni tydzień przed drugim zadaniem. Próbowałam się czegoś nauczyć, ale z każdym wspomnieniem o mojej przyszłości drżały my ręce i miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Chciałam odpowiednio zagospodarować czas na treningi siłowe, ale wreszcie uznałam, że zakwasy w niczym mi tam nie pomogą i lepiej dać sobie spokój.
James podchodził do tego z histerycznym uśmiechem na twarzy. Zazdrościłam mu, że tak wiele rzeczy umiał obrócić w żart.

-Uszy do góry, Evans. - powiedział do mnie, chcąc się przekomarzać. Zawsze używał mojego nazwiska, kiedy chciał zrobić mi na złość. Ale nie miałam ochoty na dokuczanie sobie. - W końcu i tak uda nam się wyjść z tego w jednym kawałku.
-James, proszę - mruknęłam tylko tyle by dać mu do zrozumienia, że mój stres i tak sięga zenitu. Ściskałam w dłoni swoją różdżkę i powtarzałam odpowiednie zaklęcia.

Drugie zadanie miało rozpocząć się w... Wielkiej Sali. Kilkakrotnie prosiłam Slughorna o powtórzenie, jednak miejsce zadania pozostawało niezmienne. Na miękkich nogach udaliśmy się właśnie tam.

Wyglądało to inaczej, niż zwykle. Zniknęły stoły, a po bokach powstały wysokie drewniane trybuny. Usiedli w nich kibice. Zawodnicy stanęli na chłodnej posadzce, a ja oczywiście wśród nich. Obserwowałam dyrektora spod przymrużonych oczu, próbując przekłuć go w swojej wyobraźni jakimiś wykałaczkami. Byłam absolutnie pewna, że to zadanie będzie inne od poprzedniego.

Główkowałam nad jego tematem przez następne pięć minut mojego życia, kiedy to uczniowie zebrali się, a James przestał rzucać nieśmiesznymi sucharami. Dumedore uniósł rękę, a wszyscy zamilkli. Poczułam się o wiele ciężej, jakby grawitacja zaczęła działać na mnie ze zdwojoną siłą.

–Proszę o uwagę! – krzyknął, chociaż i tak każdy czekał na jego wypowiedź. – Drugie zadanie będzie odbywać się wyłącznie na terenie Hogwartu! Zawodnicy muszą odnaleźć schowane w zamku elementy układanki, które pomogą im ujrzeć mapę potrzebną do trzeciego zadania!

Cisza. Totalna, śmiertelna cisza.
I jeszcze moja myśl w głowie: Ja potrzebuje jakiegoś terapeuty. Nie wyrabiam z tym dyrektorem.

–Każdy zawodnik musi znaleźć jeden element. – kontynuował Dumbledore. – Są w nieznanych częściach szkoły. Wiele przedmiotów to atrapy. Musicie wykazać się wyjątkowym sprytem oraz czujnością.
–Spytalibyście również, czy uczniowie Hogwartu nie mają przypadkiem ułatwionego zadania, skoro znają zamek jak własną kieszeń. – odezwał się mężczyzną z Ministerstwa Magii. Przełknęłam ślinę. – Zadanie zostało zaprojektowane bardzo dokładnie. Hogwart zaczarowano zaklęciami mylącymi. Korytarze, hole, piętra i sale zostały zmienione.

–Zadanie kończy się wówczas, kiedy oboje zawodnicy z jednej szkoły ukończą je jednocześnie tutaj, w Wielkiej Sali.
–To znaczy, że...
–Tak, panno Evans. – Albus odwrócił się do mnie. W jego oczach zabłysnęło coś na znak współczucia. – Oboje zawodnicy tej samej szkoły muszą współpracować i zdobyć dla siebie nawzajem elementy mapy, ponieważ inaczej żadne z nich nie zaliczy zadania. Muszą znaleźć je, wrócić tutaj i w tej samej chwili przekroczyć próg Sali.

Nie zdążyłam się zastanowić nad tym, czy chce wylądować w Azkabanie za zamordowanie dyrektora Hogwartu, a rozległ się wystrzał, a jak dotąd zamknięte drzwi otworzyły się. Ruszyliśmy pędem na korytarz.

Nie, chwila, momento. To wcale nie był korytarz. To była sala do eliksirów, ta, którą znałam jak własną kieszeń. Przy ławce, którą zwykle zajmowałam z Regulusem, stała Morgana, przyglądając mi się jakimś dziwnie badawczym wzrokiem. Co, rozmazałam się? Najmocniej przepraszam, próbuje nie zginąć!

RESPECT |   james potterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz