Wspomnienie 5 — Po tych wszystkich latach powitała ojca uśmiechem
Rezydencja Zerefa zniknęła jej z oczu. Mgła pojawiła się na drodze Nashi Dragneel, ale nie przeszkodziła jej w przedostaniu się na drugą stronę drogi.
Szła powoli, licząc każdy krok, jakby chciała wiedzieć, ile jej zajęło, by dotrzeć do domu. Ale dom stanął naprzeciw dziewczyny.
Poprawiła długi warkocz, upleciony z różowych włosów, których kolor odziedziczyła po ojcu. Wzięła głęboki wdech, potem jeszcze drugi i trzeci, aż w końcu zapukała do drzwi.
Odpowiedziało jej niewyraźne "proszę".
Pociągnęła za klamkę i weszła do środka. Nie czuła dłużej alkoholu, zapach ulotnił się i w przedpokoju unosił się słodki, kwiatowy aromat. Ktoś coś piekł, chyba pieczeń.
Zaburczało Nashi w brzuchu. Nie jadła prawdziwego posiłku od dnia, w którym zniknęła z domu. Ciepły posiłek przy stole z rodziną był jak niespełniony sen, marzenie, do którego dążyła.
Natsu Dragneel wyjął talerze z szafki.
Użył je na stole, położył czerwone serwetki (mama je uwielbiała), po czym wyjął pieczeń z piekarnika. Wyglądała przepysznie.
Nashi usiadła przy stole.
Natsu usiadł przy stole.
— Wróciłam do domu, tato. — Rozpłakała się.
— Wróciłaś do domu, córeczko. — Rozpłakał się.
Ktoś zszedł po schodach...
I w tym momencie tekst się urwał. Lucy zamknęła księgę E.N.D. Załkała obok słodko śpiącego Natsu. Tej nocy już nie zasnęła.
KONIEC
OSTATNI ROZDZIAŁ TOMU 1! TOM 2 JUŻ WKRÓTCE xd
CZYTASZ
Pogromca smoków [z]
Fanfiction"Wszyscy odeszli. Zostałam sama" Pomimo sławy, którą zdobyła... Pomimo mocy, którą osiągnęła... Pomimo podroży, którą odbyła... Nikt nie wrócił. Dwa lata po walce z gildią Tartaros i rozłąką członków Fairy Tail, Lucy ostatecznie traci nadzieję na po...