Rozdział 81

30 2 0
                                    

Laxus ukrył się za katedrą. Obserwował wszystko z daleka, nieustannie zerkając na wielki zegar umieszczony na środku ołtarza. Odliczał minuty, głęboko wierząc, że jeden atak wystarczy, by pokonać Acnologię. Zaklęcie Cany przeszyło go pośrodku brzucha. Nie mogło go pozostać bez zadraśnięcia. I rzeczywiście Acnologia zaczął się chwiać. Walczył z własnym ciężarem, wymachiwał energicznie skrzydłami, z trudem utrzymując się w powietrzu. To właśnie była ta jedna szansa na milion.

Udało im się. Radość ogarnęła Laxusa, wcześniejsze zapewnienia, że nie będą w stanie skrzywdzić najpotężniej istoty na tym świecie, okazały się zwyczajną plotką. Nic nie mogło się równać z Fairy Tail.

Podszedł bliżej. Wziął zwinięty w rulon zapis dotyczący poszczególnych elementów planu. Jeszcze chwila, widział z daleka ustawiającego się na pozycji Natsu, Gray czekał w pogotowiu, Erza przybrała swoją najpotężniejszą zbroję z arsenału. Nic im nie mogło się równać. Aż nagle Acnologia zamachnął się. W ciągu sekundy opuścił łapę w kierunku gildii i zmiażdżył cały budynek, docierając aż do fundamentów i piwnic, gdzie znajdowała się Cana.

Laxus zamarł ze strachu.

Acnologia wyciągnął łapę z podłoża, trzymając coś w zaciśniętych pazurach. Jego łuski zmieniły kolor na czerwony, krwistoczerwony. Rozluźnił uścisk i wypuścił z wysokości kilkuset metrów zmasakrowane ciało Cany. Upadło gdzieś między budynkami.

Laxus odruchowo rzucił się w kierunku gildii. Zatrzymała go dopiero myśl, że Cana poświęciła się dla nich. Od początku wiedzieli, do czego doprowadzi ta wojna. Nikt nie oczekiwał wygranej, wszyscy chcieli przeżyć.

Zasłonił usta, blokując je od krzyku. Zdusił go w sobie głęboko wraz z całym cierpieniem i rozpaczą, które zaczęły rozsadzać go od wewnątrz. Przeprosił Canę w myślach. Przeprosił ją i błagał o wybaczenie, kiedy następnym razem się spotkają. A patrząc na zniszczenie, jakie zasiał Acnologia, nastąpi to wkrótce.

Smok ryknął przerażającym, bolesnym głosem, który wbił Pogromców Smoków w ziemię. Nie zdołali wytrzymać tej siły. Odruchowo przyklęknęli, oddając Acnologii pokłon. Żałosne!

Laxus uderzył pięścią w ziemi i zmusił się do wstania. Był Pogromcą Smoków, stworzoną z jeden z nielicznych lakrym pozostałych na tym świecie. Nikt nie dał mu prawa do słabości...

Wzniósł głowę ku niebu. Niech błyskawice go słuchają, niech niebo stanie mu się podwładne. Przyciągnął nad Magnolię ciężkie, burzowe chmury. Wiatr przybrał na sile, nieokiełznanej sile, naprzeciw której stanęła Wendy. Wzięła głęboki wdech, połykając to powietrze, a potem wypuściła ku Acnologii. Kolejny, niespodziewany atak uderzył w jego bok, ominął skrzydła, więc na nich skupił się Natsu. Skoczył na potwora. Zapalił ognistą pięść i cisnął nią w skrzydła demona.

Oboje nie pozostawili na cielsku smoka żadnego śladu. Acnologia odepchnął ich jednym rykiem. Natsu posłał daleko za bramę. Uderzył w drzewa, skały i zatrzymał się godzinę drogi od Magnologii. Laxus zacisnął gniewnie szczękę. Nie tak to miało wyglądać.

Wziął głęboki wdech i krzyknął:

— ERZA!

Wyskoczyła z ukrycia, z zaciśniętymi mieczami w obu dłoniach. Skrzyżowała je i napuściła atak na Ancnologię, w to samo miejsce, w skrzydła, aby tylko go pozbawić możliwości latania, aby spowolnić tego demona, zanim zacznie podążać za uciekającymi cywilami.

Acnologia wzbił się wyżej, dlatego Gray wyszedł z ukrycia i stworzył na siebie lodowy młot. Cisnął go w grzbiet smoka, przyciskając go do ziemi. Erza wrzasnęła, dodając sobie sił do tego jednego ataku. Wykonała cięcie, jak na prawdziwą Scarlet przystało, jednak jej ostrze zmarło na skórze smoka. Nie ruszyło się ani o kawałek, łuski pozostały nienaruszone. Erza odbiła się od cielska smoka i uciekła za jeden z budynków. Dach domu pękł w pół. Ściany załamały się, wzbijając tumany kurzu w powietrze. Uciekła dalej. Nie widziała dokąd zmierza, wszystko wydawało się takie same. Struktura architektoniczna miasta nagle przestała mieć znaczenie i zgubiła się we własnym domu, nie potrafiąc odnaleźć choćby jednego punktu zaczepienia. Zgubiła i Laxusa, który miał obserwować całe zdarzenie z najbardziej charakterystycznego punktu miasta.

Pogromca smoków [z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz