Rozdział 95

14 2 2
                                    

Lucy zakręciło się w głowie. Napływały do niej różne wspomnienia, wizje. Niektóre obrazy przypominały puszczany w kinie film, który niewiele miał wspólnego z rzeczywistością. Wydawało się jednak, że stanowił część jej życia. Nie umiała dłużej odróżnić prawdy od fałszu. Ale jedno wyglądało na takie bliskie... Widok córeczki, która naprawdę miała na imię Nashi. Na początku, jak ją tylko zobaczyła, napotkała na obcy byt, nie jej córkę, a kogoś innego, kto zasiedlił jej ciało. Jednak córeczka wróciła. Pozdrowiła ją. Nazwała mamą.

Odsunęła od siebie Zerefa i wolnym krokiem zaczęła zmierzać w stronę swojego dziecka. Mijała wielu ludzi, którzy patrzyli po sobie, nie wierząc własnym oczom. Jakby zobaczyli ducha. Była duchem. Umarła i powróciła.

— Nashi — wypowiedziała imię swojej córeczki. Pragnęła pocieszyć ją, zdradzić, że wszystko będzie dobrze, ale nie umiała. Weszłaby za głęboko w kłamstwo. Oszukałaby swoje własne dziecko. Wtedy też do niej dotarło, że musi sprawić, aby to się stało prawdą.

Ocali ją.

Dotarła do Nashi. Znowu ktoś zajął jej ciało, nie należało ono dłużej do jej dziecka, a do obcej istoty, która próbowała porwać jej maleństwo.

Wiedziała, że patrzy na Zapomnianego Boga, a mimo to sięgnęła w jej stronę i wtuliła do siebie ciepło. Pogładziła Nashi po głowie, w myślach obiecując, że naprawdę wszystko będzie dobrze.

Zeref nagle wyłonił się za nimi. Zapomniany Bóg na moment stracił kontakt z rzeczywistością, tak mocno zdezorientowała go Lucy, że nie wychwycił momentu, kiedy Zeref się zbliżył. A Czarny Mag to wykorzystał. Zebrał w sobie moc i uderzył Nashi w szyję. Nie oszczędził jej. To była jedyna taka okazja, dzięki której zyskał niepowtarzalną. Uwolnił moc.

Rozprzestrzeniła się po całym ciele Nashi. Plecy dziewczyny wygięły się w łuk, głowa poleciała do tyłu, a powieki przymknęły. Straciła przytomność. Lucy w porę złapała swoją córkę. Wzięła ją na ręce, a potem położyła przy niezniszczonym budynku. Oparła ją o ścianę, pozwalając na odpoczynek.

— Zapomniany Bóg jest w moim dziecku — powiedziała ostrożnie, nadal uważając na struny głosowe. Nie odzyskała w pełni sił, nikogo nie zamierzała w tej kwestii oszukiwać. Pragnęła swoimi słowami przynajmniej udowodnić, że wróciła. A przynajmniej jej znaczna część.

— No w końcu ktoś to odkrył — wysapał Maury i wzniósł ręce ku niebiosom, dziękując, że nie jest tu sam.

— Kiedy to się stało? — martwił się Gray.

— Zaraz. Stop — zatrzymała ich Erza. — O czym wy mówicie?

— Jaki Zapomniany Bóg? — dodał jeszcze od siebie pytanie Natsu. — Lucy, ja...

— Natsu... — wypowiedziała jego imię inaczej niż wcześniej. Chciała, żeby wiedział o jej powrocie, ale nic poza tym. Potrzebowała czasu. Wspomnienie śmierci wykańczało ją. — Proszę, nie teraz. Ja...

— Są ważniejsze sprawy — po jej stronie stanął Zeref. — Nie skrzywdziłem Nashi. To był plan Zapomnianego Boga, który przejął ciało tego dziecka, by narodzić się ponownie wśród ludzi.

— Po co? — zapytała Erza. — I dlaczego Nashi? Błagam, nie mówcie mi, że to jakaś kolejna przepowiednia albo inna głupota.

— Głupotą nazywasz to, co się stało z moją córką?! — ryknął niespodziewanie Natsu.

— Natsu, uspokój się...

— Jak mam się uspokoić?! — Odepchnął Erzę do tyłu. — Posłuchaj mnie uważnie, rozumiem, że to wszystko wydaje ci się dziwne, ale mnie to gówno obchodzi. Moja córka została zastąpiona jakimś bogiem!

Pogromca smoków [z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz