Dziś bez ostrzeżenia, po prostu pierwszy raz dorzucam link z piosenką do rozdziału, więc czuję się w obowiązku wytłumaczyć, co ona tu robi - moim zdaniem idealnie opisuje to, co się tu będzie działo. Trochę nieświadomie napisałam rozdział pod dyktando tego numeru, więc zachęcam do włączenia go sobie w tle. :)
Highly Suspect - Little One
_____________________
16 maja 2019
Gdy Oliwier wrócił do mieszkania, przez dłuższy ułamek sekundy panowała przejmująca cisza, na co aż zmarszczył zdziwiony brwi, a potem dostrzegł, jak Tonto próbuje wbiec do środka z balkonu... i potyka się o wystający próg, w efekcie upadając z łoskotem. Policjant aż się skrzywił na ten huk, ale pies w ułamku sekundy pozbierał się i przybiegł zadowolony, merdając ogonem.
— Mój Tytan potrafił wskoczyć bezszelestnie na blat i wyjeść mi z garnka obiad, nim się zorientowałem, a ty nie potrafisz nawet chodzić jak normalny piesek, co? — zawyrokował, kręcąc z dezaprobatą głową, ale zaraz potem ukucnął i z uśmiechem zaczął drapać zwierzaka za uchem. Nie dało się ukryć, że ten był jedyny w swoim rodzaju. Tak rozkosznie gapowaty i entuzjastyczny, że stanowił świetny przykład karykaturalnego psa rodem z kreskówki.
— Nie słuchaj go, Tonto, łże. W życiu nie widziałem, żeby używał garnków. — Denis zdradził swoją obecność, więc Oli spojrzał automatycznie, by dostrzec, że chłopak stał w progu balkonu z plikiem notatek w ręce. Zapewne postanowił pouczyć się na świeżym powietrzu i wraz z Tonto wyszli na balkon. — Jest cały? — dopytał już bardziej zmartwionym tonem Armiński.
— Chyba tak — uznał Oli, przemilczając przytyk z garnkami. — Choć nawet gdyby połamał wszystkie cztery łapy, to pewnie nadal skakałby ze szczęścia — parsknął, po czym pozwolił jeszcze na chwilę czułości Tonto, a potem wreszcie podszedł do chłopaka, by dać mu buziaka na przywitanie. — Przerwa na kawę? — zasugerował zaraz, na co Denis potaknął szybko, uśmiechając się delikatnie. — To... zrobisz? — dodał zaraz niewinnie, a Denis jeszcze bardziej się rozpromienił i pokręcił głową, przygryzając wargę, ale zaraz poszedł potulnie do kuchni.
Oli obejrzał się jeszcze za nim, po czym sam upadł ciężko na sofę i pozwolił, by Tonto wdrapał się obok, zmuszając go tym samym do wznowienia pieszczot w formie drapania za uszami. Miał za sobą długą służbę, więc miło było w końcu usiąść i odsapnąć, tym bardziej, że Denis tu był.
Niecałe dziesięć minut później Armiński wrócił z dwoma kubkami kawy, które postawił na stoliku, a potem sam przysiadł się do Francuza, wtulając się z głośnym westchnieniem do jego drugiego boku. Milczeli tak jakiś czas, po prostu ciesząc się swoim towarzystwem w ciszy.
Kiedy Denis znowu podrapał się pod łydce, Oliwier uznał ten moment za odpowiedni, by wreszcie się odezwać. Póki w ogóle się nie ruszali, więc nie chciał przerywać tego przyjemnego momentu, a ruch chłopaka sprowokował policjanta do wymownego chrząknięcia.
— Co ty się tak drapiesz ciągle? — zagadnął, widząc, jak chłopak już chyba z piąty raz maltretuje swoją łydkę.
— Coś mnie użarło — odparł jedynie, ewidentnie nie będąc skory do podtrzymania konwersacji.
— Nie dają wam odpocząć przed końcem semestru? — spróbował ponownie chwilę później blondyn, nawiązując do trybu, w jakim ostatnio funkcjonował Armiński. Odkąd wrócili z majówki, utonął w książkach i notatkach i praktycznie nawet nie spotykał się ze znajomymi, chyba że akurat umówili się na jakąś wspólną powtórkę zaraz po zajęciach.
CZYTASZ
Francuski piesek [boyxboy]
RomanceDenis ma dziewiętnaście lat, Oliwier trzydzieści osiem. Denis jest dosyć skrytym w sobie chłopakiem, który niepewnie stawia kroki w dorosłe życie, a Oliwier to niezwykle cyniczny, pewny siebie policjant ze skłonnościami narcystycznymi. Denis dorasta...