6 grudnia 2024
Zagryzł wargę, przyglądając się w zastanowieniu naczyniu, w którym właśnie przygotował składniki na modną ostatnio pieczoną owsiankę. Skupił się tak mocno, że między brwiami pojawiła mu się zmarszczka. Nawet nie zwracał uwagi na pląsającego mu się pod nogami i błagającego o uwagę Tonto, ani nie zauważył czającego się w pobliżu Oliwiera... a kiedy już go zauważył, było za późno.
— Ej! — zawołał z wyrzutem, kiedy Francuz zabrał mu sprzed nosa kostkę czekolady i bez zastanowienia wsadził sobie do ust. Denis toczył tu właśnie zażartą, wewnętrzną walkę, czy aby trochę sobie nie dogodzić i nie dodać do środka czekolady, a Oli tak po prostu barbarzyńsko go ograbił! — Zastanawiałem się, czy tego nie zjeść! — dodał z zawodem.
— No i co ja mam na to odpowiedzieć? — odezwał się Oli, udając niewzruszonego.
— Że jest ci przykro — zażądał bez namysłu Armiński.
— Nie jest mi przykro — odparł na to szczerze policjant.
Denis posmutniał i spuścił głowę.
— A czy nie miałeś przypadkiem trzymać diety? — przypomniał mu Oli.
— No właśnie trzymam! Ta kostka była wliczona w moje kalorie, a ty wszystko zepsułeś! — zaskomlał chłopak, pomijając, że to nie do końca była prawda. Już wyliczył sobie kalorie i wszystkie makroskładniki... a czekoladę dopiero rozważał. Oli jednak nie musiał tego wiedzieć.
W odpowiedzi westchnął tylko, przewracając oczami, po czym zniknął na chwilę z kuchni.
Denis już myślał, że został bezczelnie zignorowany, więc chwycił ze złością kokilkę z owsianką i odwrócił się, żeby włożyć ją do piekarnika, kiedy zorientował się, że wcale go nie nagrzał. Aż zawarczał ze złości.
Ten dzień zaczął się źle, a fakt, że były Mikołajki, nie pomagał.
Oli jednak wrócił po jakiejś minucie z zawadiackim uśmiechem, trzymając coś za plecami.
— Co? — rzucił nadal nadąsany chłopak.
— Też cię kocham — odpowiedział z fałszywą uprzejmością Francuz, po czym uśmiechnął się już pogodnie i wyciągnął zza pleców opakowanie czekoladek. — Miałeś dostać wszystko w pakiecie, ale skoro tak przeżywasz te pięć kalorii, to proszę, chcę naprawić swój błąd — oświadczył, wręczając chłopakowi opakowanie, a następnie bez ostrzeżenia zaatakował jego usta soczystym buziakiem.
Denis potrzebował kilku sekund, żeby się pozbierać, a kiedy już to zrobił, przybrał na twarz rozeźlony wyraz.
— Trzydzieści dwie kalorie — poprawił.
— To zmienia postać rzeczy — odpowiedział z udawanym przejęciem Oli, a następnie dodał: — Aż strach pomyśleć, co się stanie, kiedy nie będziesz w stanie policzyć kalorii z całego dnia.
— A czemu miałbym nie móc? — zapytał z przestrachem Denis.
— Bo wieczorem zabieram cię na kolację. Wpisz sobie dziś jakieś nadprogramowe tysiąc kalorii — dodał złośliwie.
I w tym momencie Denis znowu stanął jak zahibernowany, widocznie tocząc jakąś wewnętrzną walkę. Nie wiedział już, czy rzucić się Francuzowi na szyję z radości, czy dalej się wściekać, że psuł jego dietę.

CZYTASZ
Francuski piesek [boyxboy]
RomanceDenis ma dziewiętnaście lat, Oliwier trzydzieści osiem. Denis jest dosyć skrytym w sobie chłopakiem, który niepewnie stawia kroki w dorosłe życie, a Oliwier to niezwykle cyniczny, pewny siebie policjant ze skłonnościami narcystycznymi. Denis dorasta...