2 grudnia 2018
Kiedy przygotowywał jajecznicę, był kompletnie pogrążony w myślach. O mało jej nie przypalił, ale Oliwier zaczął się kręcić, szukając czegoś w szafce, co skutecznie ściągnęło Denisa na ziemię i pospiesznie przemieszał jajeczną masę na patelni.
— Będzie ścięta — oświadczył, ściągając naczynie z gazu.
— Okej — odparł tylko policjant, nie wydając się zbytnio przejęty losem dania.
— Bardzo mocno ścięta — doprecyzował dla pewności chłopak.
— Okej — rzucił przez ramię Oli, wracając do salonu.
— Okej — powtórzył zatem Denis, wzruszając ramionami, po czym zaczął przekładać jajka na talerze.
Jakieś trzy minuty później, gdy doprawił danie i rozsmarował masło na ciepłych tostach, udał się za blondynem i postawił talerze na niskim stoliku do kawy. W tym momencie przypomniał sobie, że powinien jeszcze wrócić po sok, ale strasznie nie chciało mu się tego robić, więc postanowił, że się wymiga.
— Jakbyś chciał, to sok jest w kuchni — wybrnął gładko, udając, że wcale nie zapomniał... choć po chwili jednak dotarło do niego, że to wcale nie takie idealne kłamstwo, bo niby gdzie indziej miał znajdować się sok, jak nie w kuchni?
— Okej — odpowiedział Oli, od razu łapiąc za talerz, a jednocześnie pokazując, że przeżyje bez soku. Poza tym w ogóle chyba się nie zastanowił nad wymówką Denisa.
— Co jest? Słownik ci się dzisiaj nie wczytał? — zażartował Armiński.
Oli tylko westchnął wymownie.
— Świetnie — podsumował młody i zajął się jedzeniem na swoim talerzu, przez co przez jakiś czas panowała względna cisza. Względna, bo w tle grał telewizor. Jednak to wcale Denisowi nie przeszkadzało. Znowu pogrążył się w myślach i po raz kolejny spróbował rozruszać wszystkie szare komórki, żeby tylko przypomnieć sobie, co stało się piątkowej nocy.
Miał w głowie tylko przebłyski. Pamiętał, jak z Wiktorem dotarli do akademika, pamiętał, że pił z każdym, kto tylko napatoczył mu się na drogę oraz to, jak zgadał się z Łukaszem. Następnego dnia nawet zaczął mgliście kojarzyć, jak wracał do Oliwiera. To co stanowiło dla niego zagadkę, to środek imprezy. Chyba — a w zasadzie miał nawet pewność — spędził ten czas z Łukaszem. Momentami też musiały przewijać się dziewczyny, bo jak potem z nimi pisał, to nieco wypełniły luki z jego pamięci. Ale nie wszystkie.
Nie pamiętał kluczowych momentów. A takie musiały nastąpić, bo inaczej następnego ranka Łukasz nie napisałby mu, żeby „zapomniał o tym, co się wczoraj stało".
No i Denis zapomniał, ale wcale nie był to wyraz dobrej woli. Wręcz przeciwnie, on strasznie chciał sobie przypomnieć! Przecież to musiało być coś ważnego. Tym bardziej, że Łukasz — którego stan tamtej nocy nie był lepszy — to pamiętał, a potem zaczęły gryźć go jakieś wyrzuty sumienia i uznał, że najlepiej będzie, jeśli poprosi Denisa o to, by ten udał, że całego zajścia nie było.
Znowu — Denis nie miał innego wyjścia niż udawanie, ale o wiele łatwiej by mu się udawało, gdyby wiedział, co tak naprawdę miał udawać. A przynajmniej w jego głowie miało to sens.
— Dobra, mój słownik się wczytał, ale twój procesor ewidentnie zaczął się przegrzewać — usłyszał nagle, co spowodowało, że aż się wzdrygnął. Spojrzał na Oliwiera, który wyglądał na rozbawionego, a potem szybko spojrzał na swoje nogi. Talerz leżał na kanapie, oparty o jego udo. Musiał mu się wysunąć z rąk po tym, jak już skończył jeść.

CZYTASZ
Francuski piesek [boyxboy]
RomanceDenis ma dziewiętnaście lat, Oliwier trzydzieści osiem. Denis jest dosyć skrytym w sobie chłopakiem, który niepewnie stawia kroki w dorosłe życie, a Oliwier to niezwykle cyniczny, pewny siebie policjant ze skłonnościami narcystycznymi. Denis dorasta...