25. Powrót do przeszłości

4.4K 354 266
                                    

Ostrzeżenie: Rozdział zawiera potencjalnie drastyczną scenę. Jeżeli jesteś osobą wrażliwą lub cierpisz na jakieś zaburzenie natury psychicznej, pomiń go. Z kontekstu kolejnego rozdziału na pewno domyślisz się, o co chodziło.

__________________

Miał całą masę roboty przed gigantyczną galą MMA w Brazylii, zatem poświęcił się przygotowaniom do wylotu i ostatnimi treningami ze swoimi zawodnikami, którzy mieli na tej gali walczyć. To był niezwykle szalony okres i Marcelowi zostawało bardzo mało czasu wolnego, a to co zostawało, poświęcał swoim psom, wyrwał się któregoś dnia z Wiktorem na basen oraz tego właśnie popołudnia Alicja wyciągnęła go na większe zakupy, by uzupełnić żywnościowe zapasy. Mógł co prawda wysłać któregoś z synów do pełnienia roli tragarza, ale Wiktor gdzieś przepadł w Białymstoku, a Denis... jego wolał o nic nie prosić.

— Marcel. — Alicja próbowała zwrócić na siebie uwagę męża, gdy przemierzali supermarket.

— Mmm... — mruknął, stwarzając pozory zainteresowania.

— Mamy jeszcze mleko?

— Mmm... — mruknął znowu.

— Na pewno? — Popatrzyła na niego sceptycznie, a kiedy znowu mruknął, miała ochotę go udusić. Zamiast tego, obwieściła jednak: — Chcę rozwodu — zażądała ostro, aż kilka zaskoczonych osób obejrzało się za nią, a kilka innych przystało nagle przy regałach nieopodal, oczekując z podekscytowaniem na jakąś dramę.

Marcel też przystanął i popatrzył w pierwszej chwili nieco zdezorientowany na Alę, a potem parsknął.

— Wcale nie chcesz — uznał i posłał jej skonsternowany uśmiech, jakby chciał powiedzieć: „Co ty pleciesz, głuptasie?".

— Marcel — jęknęła bezsilnie. — W ogóle mnie nie słuchasz — zarzuciła z pretensją.

— Przepraszam — mruknął skruszony i skulił się bardziej w sobie, robiąc smutną minę, na co tylko brunetka pokręciła głową. Nigdy by nie przyznała tego na głos, ale kiedy Marcel za coś przepraszał i wyglądał przy tym jak zbity szczeniak, to w rzeczywistości nie było takiego świństwa, którego by mu po takich przeprosinach nie wybaczyła. Co śmieszniejsze, Denis robił dokładnie tak samo. Wiktor praktycznie nigdy za nic nie przepraszał, więc jego nie brała pod uwagę, ale Denis zdecydowanie nie wyrósł ze swojej dziecięcej niewinności, kiedy coś nabroił i wyrażał skruchę. Ala była całkiem przekonana, że Marcel nie był świadomy swojej broni i ciekawiło ją, czy jej syn również tego nie odkryje. W zasadzie to właśnie aspekt tej niewiedzy był w tym wszystkim najbardziej uroczy.

— Po prostu do niego jedź i sam się przekonasz — powiedziała z pozoru bez sensu.

— O czym mówisz? — Marcel udał zdziwienie i tym razem Alicja nie miała wątpliwości, że jej mąż stwarza jedynie pozory.

— Wiem, że się na niego złościsz, ale to nadal Oliwier i dla własnego spokoju po prostu do niego pojedź i upewnij się, że wszystko jest w porządku — poleciła.

— Nie mam czasu — odburknął, na co Ala tylko przewróciła oczami.

— Kochanie, ty masz zawsze na wszystko czas — wytoczyła kontrargument i Marcel już się nie odezwał, co sugerowało, że nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Był człowiekiem z wieloma talentami, a jednym z nich była właśnie niesamowita organizacja. Kiedy wszyscy narzekali na niedoczas, Marcel potrafił wykonywać pięć czynności jednocześnie, wszystkiemu poświęcać należytą ilość uwagi i do tego o wszystkim pamiętać. Z jednej strony praktycznie całe życie poświęcał swojemu klubowi, często latał po świecie ze swoimi zawodnikami, a mimo to nie dało się nie odnieść wrażenia, że jest go wszędzie pełno i jednocześnie jest bez przerwy w domu, zajmuje się swoimi psami, ma czas by usiąść i obejrzeć z całą rodziną film, pograć w planszówki, pomóc z obiadem, spędzić czas z dziećmi czy zrobić zakupy. Zatem wymówka z brakiem czasu nigdy w jego przypadku nie była wiarygodna.

Francuski piesek [boyxboy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz