16. Nie taki niewinny nastolatek

4.8K 376 282
                                    

17 maja 2018

Był w absolutnie fantastycznym nastroju. Matura z rozszerzonej biologii poszła mu wręcz fenomenalnie i liczył, że jego wynik ostatecznie powinien wynosić około dziewięćdziesięciu procent. Zadania wyjątkowo mu podeszły i choć faktycznie zakuwał jak głupi praktycznie przez całe trzy lata, to czuł, że mu się poszczęściło, bo to wyglądało tak, jakby ktoś układał polecenia na podstawie jego ostatnich notatek, których treść miał w małym palcu. Na pewno pomocny był też fakt, że atmosfera w domu się uspokoiła, nikt nie patrzył na niego podejrzliwie, wreszcie poczuł, że nie jest w centrum uwagi, a jego zachowanie przestało alarmować rodziców. Na dodatek Wiktor go przeprosił... choć ta kwestia była jeszcze dosyć śliska. Póki co egzystowali obok siebie, nie wchodząc sobie w drogę i nie przeszkadzając, ale obaj czuli, że nie wszystko jest między nimi tak jak powinno i zapewne czekała ich poważna, braterska rozmowa, jednak chyba byli jednomyślni co do tego, że warto ją zostawić na bardziej bezstresowy okres. Matury powoli dobiegały końca i może w weekend spróbują jakoś ruszyć z miejsca, i obgadać po męsku, o co się tak właściwie pokłócili.

W każdym razie ten tydzień przebiegał płynnie, bez żadnych potknięć i Denis miał nadzieję, że ta dobra passa potrwa chociaż do jutra, by mógł przejść bezboleśnie i bezproblematycznie przez egzamin z rozszerzonej chemii.

Postanowił się jednak nie martwić na zapas, a zamiast tego poświętować swój pierwszy poważny sukces... i tak się jakoś złożyło, że zaraz po egzaminie napisał do niego Mariusz, by zapytać, jak mu poszło, a potem od wiadomości do wiadomości umówili się na obiad i chyba obaj liczyli po cichu, że być może nastąpi po nim deser.

— To brzmi absurdalnie — przyznał Mariusz, szczerze rozbawiony opowieścią Armińskiego jakiś czas później. — W mojej rodzinie się nie rozmawia. A jak już to za plecami zainteresowanego. Aż ciężko mi to sobie wyobrazić.

— I było absurdalne — potwierdził szybko Denis. — Nie spodziewałem się, że ojciec odstawi taką szopkę. Chociaż... jak tak o tym myślę, to całkiem w jego stylu. Wiesz, on jest takim człowiekiem, który strasznie się irytuje, gdy coś nie gra i chce teraz, natychmiast wszystko wyjaśniać. Jakkolwiek głupio to zabrzmi, to czasami mam wrażenie, że moja rodzina jest jak taki organizm i gdy jeden element niedomaga, to zaraz i cała reszta zaczyna się sypać.

— Twój ojciec to w tej barwnej analogii serce? — zapytał zadowolony Mariusz.

— Nie, mój ojciec to w tej analogii hipochondryk, który woli wszystko sprawdzać profilaktycznie — spuentował, na co starszy mężczyzna zaśmiał się w głos.

— To brzmi dobrze, że tak o was dba — przyznał zaraz.

— Tak, myślę, że tak. Zdaje mi się, że wszyscy to wiemy, że on chce dla nas dobrze — wywnioskował Denis. — Zawsze rozmawiamy o tym, co czujemy. Ojciec nie pozwala nam w sobie niczego chować — sprecyzował.

— Cóż, z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że unikanie rozmów i udawanie, że nie ma problemów wcale nie przynosi pozytywnych efektów. Wręcz przeciwnie, wszyscy zaczynają się nienawidzić, a w najlepszym przypadku odcinają się od ciebie i nie wchodzą ci w drogę — przedstawił alternatywę Mariusz, a Armiński od razu zrozumiał, że mężczyzna mówił o swojej rodzinie.

— Jeżeli cię to pocieszy, to w takiej konfiguracji możesz trzymać swoje życie prywatne tylko dla siebie — sarknął Denis.

— Chcesz powiedzieć, że w takiej otwartej rodzinie nie ma w ogóle prywatności? — Mariusz uniósł w zaciekawieniu brew.

— Nie no, każdy ma swoją prywatną przestrzeń... ale nigdy nie wiesz, kiedy cała rodzina się dowie o tym, że już uprawiasz seks i że okres siostry to powód do świętowania — wyznał, a jego głos ociekał sarkazmem.

Francuski piesek [boyxboy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz