19 kwietnia 2018
— No puedo hablar ahora — powiedział, przytrzymując telefon barkiem i próbując przewiązać się czarnym pasem przez talię. W uchu słyszał tyradę matki pod tytułem „Ty nigdy nie masz czasu rozmawiać!". — Te llamaré luego, ¿Bueno? — zapytał z nadzieją, że Dolores po prostu przyjmie to do wiadomości, uwierzy mu na słowo, że oddzwoni i nie będzie go dłużej nagabywać. Mimo wszystko wcale się nie zdziwił, kiedy tak się nie stało, aczkolwiek słuchał narzekań matki tylko połowicznie, bo zaczął rozglądać się z ciekawością po sali treningowej, na którą właśnie wszedł. Naprawdę nie miał czasu rozmawiać i pragnął jak najszybciej zbyć kobietę. — Sí, te lo prometo — obiecał, że oddzwoni i z ulgą się pożegnał. Kochał Dolores i nawet na chwilę ogarnęły go wyrzuty sumienia, bo zdawał sobie sprawę, że ostatnio faktycznie nie wykazywał inicjatywy, ale jak na typowego sangwinika przystało, szybko mu minęło.
Wziął głębszy oddech i z ogromnym uśmiechem na twarzy ruszył przez środek maty, wymijając rozgrzewających się chłopaków, już nie mogąc się doczekać, aż zacznie z nimi pracować.
Powiedzieć, że Marcel Armiński uwielbiał swoją pracę to jak nic nie powiedzieć. Niektórzy uważali go przez to za wariata, ale jednak spora grupa osób popatrywała na niego z odrobiną zazdrości. I to nawet nie dlatego, że dorobił się fortuny na swoim biznesie. Nie, godnym pozazdroszczenia był fakt, że potrafił przemienić swoją największą pasję w źródło dochodu, a następnie w cholernie opłacalny biznes.
Choć obecnie kluby sportów walki wyrastały jak grzyby po deszczu, to jednak Orion był w tym aspekcie weteranem. Oczywiście początki nie były łatwe, bo założona jeszcze przez ojca Marcela w latach dziewięćdziesiątych szkółka, na początku nie rokowała zbyt dobrze. Pomimo iż w Ameryce Łacińskiej jiu jitsu zakrawało niemal o sport narodowy, to w Polsce mało kto o nim słyszał i tylko najbardziej ciekawscy nie przekreślali tej dziedziny na starcie. Jednak oprócz biznesplanu, Leonard razem z synem Marcelem mieli coś jeszcze, co pozwoliło im przetrwać najtrudniejszy okres, a potem stopniowo zbudować swoiste imperium — mianowicie umiejętności.
Leonard Armiński właśnie po to rzucił wszystko i wyjechał do Brazylii — czuł, że jiu jitsu to coś stworzonego wprost dla niego. W komunistycznej Polsce mógł tylko pomarzyć o spróbowaniu swoich sił w tym sporcie, więc pewnego dnia postawił wszystko na jedną kartę, spakował swój skromny dobytek w jedną walizkę i tak po prostu uciekł na drugi koniec świata.
Choć odnalezienie się w kraju, o którym nie miał pojęcia, bez znajomości języka i... ogólnie bez znajomości, zakrawało wręcz o samobójczy plan, to Leon nie pomylił się co do jednego — jiu jitsu faktycznie było dla niego stworzone. Kiedy już mniej więcej ustabilizował swoje życie, zapoznał temperamentną Argentynkę, dla której przeprowadził się do Buenos Aires, a tam szybko doczekali się potomstwa. Wpierw na świat przyszła Weronika, a dwa lata po niej Marcel i to właśnie na niego swoją pasję przelał Leonard.
Takim oto sposobem Marcel od najmłodszych lat trenował wśród najlepszych z najlepszych sportowców. Obetnie to właśnie on był najlepszym z najlepszych i treningi z nim to był pewnego rodzaju zaszczyt. Gdy tylko zbliżały się mistrzostwa świata, do Oriona przyjeżdżali zawodnicy z różnych zakątków globu — od Ameryki po Azję. W końcu kto mógł ich lepiej przygotować niż najwytrwalszy weteran, który oprócz czarnego pasa posiadał też mnóstwo dowodów poświadczających wyjątkowość jego umiejętności? Tytuły ośmiokrotnego mistrza świata w brazylijskim jiu jitsu, do tego dwukrotnego wicemistrza i siedmiokrotnego mistrza Europy robiły wrażenie na wszystkich z tej branży.
Osiem lat temu postanowił zakończyć swoją karierę i w pełni poświęcić się klubowi oraz pracy trenera. Orion z małego klubu jiu jitsu stał się czymś na miarę centrum atletyki i oprócz jiu jitsu rozszerzył ofertę o inne sporty parterowe oraz uderzane i wreszcie o MMA, które w szczególności przynosiło klubowi dużą popularność... i zyski.
CZYTASZ
Francuski piesek [boyxboy]
RomanceDenis ma dziewiętnaście lat, Oliwier trzydzieści osiem. Denis jest dosyć skrytym w sobie chłopakiem, który niepewnie stawia kroki w dorosłe życie, a Oliwier to niezwykle cyniczny, pewny siebie policjant ze skłonnościami narcystycznymi. Denis dorasta...