20 października 2018
Gdy po mieszkaniu na Kolberga rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi, skrzywił się zirytowany i dał sobie chwilę na rozbudzenie oraz zorientowanie, co się w ogóle działo. Zaraz przekręcił się na plecy i poczuł, jak Wiktor dźgnął go łokciem w bok, bełkocząc coś. Denis go nie zrozumiał, ale kilkanaście kolejnych sekund później wywnioskował, że to on ma się podnieść, bo jego brat nie ma tego w planach.
Dzwonek zadzwonił jeszcze raz, więc Armiński wpółprzytomnie usiadł, a potem spuścił nogi na podłogę i, zanim jeszcze wstał, pokręcił powoli głową we wszystkie strony, by rozprostować kark.
Miał wrażenie, że jego droga do drzwi trwała wieczność. Był tak zaspany, że nawet nie myślał, kto mógł ich odwiedzać z samego rana. Instynkt po prostu nakazywał mu otworzyć drzwi... i dopiero potem będzie się martwił, co dalej.
Dokładnie tak zrobił. Doczłapał do drzwi, nie zważając, że ma na sobie tylko podkoszulek i bokserki, przekręcił leniwie zamek, a potem nacisnął niespiesznie na klamkę. Gdy tylko dojrzał gościa, rozbudził się momentalnie.
— Oli! — zawołał z entuzjazmem i uśmiechnął się szeroko, a gdy policjant przekroczył próg mieszkania, rzucił mu się na szyję. Nie myślał w tym momencie jeszcze zbyt przejrzyście. Jego umysł wysyłał tylko krótkie komunikaty. Ktoś puka do drzwi? Otwórz. Widzisz Oliwiera? Rzuć mu się w ramiona.
— Nawet Tytan nigdy nie cieszył się tak na mój widok, kiedy wracałem do domu — stwierdził Francuz, kiedy po chwili chłopak minimalnie się od niego odsunął. Co prawda nadal zarzucał mu ramiona na szyję, ale stali już twarzą w twarz. — Dzień dobry — przywitał się w końcu, patrząc na rozkosznie zaspaną twarz Denisa.
— Teraz to już bardzo dobry — uznał chłopak i westchnął rozmarzony. — Co tu robisz? Która jest w ogóle godzina? — zapytał już bardziej przytomnie.
— Jest parę minut po ósmej. A ja... biegałem i tak jakoś dobiegłem tu — wyjaśnił, uśmiechając się. Właśnie dotarło do niego, że Denis był do niego przyklejony, a on instynktownie położył dłonie na jego biodrach. To była nowość, bo Oli nie miał w zwyczaju bywać z innymi mężczyznami tak blisko, bez żadnego kontekstu. Najczęściej seksualnego.
— Cóż, ja... spałem — wyjaśnił rozbrajająco Denis, dopiero rejestrując, że Francuz faktycznie miał na sobie dresy, ciepłą bluzę i komin sportowy.
— To ja proponuję, żebyśmy do tego łóżka wrócili — zaoferował policjant, nie chcąc napatoczyć się na drugiego bliźniaka w przedpokoju. Co prawda już rozmawiał o tym z Denisem i wiedział, że jego brat jest świadomy całej sytuacji. Nie był pewien, co o tym wszystkim sądzić, ale plusem z pewnością był fakt, że nie musieli ukrywać się chociaż przed nim, w zasadzie teraz jedyną osobą, która była blisko, na miejscu.
Denis nawet nie zdążył pomyśleć, bo Oli cmoknął go w usta, a potem zaatakował jego szyję, na co chłopak jęknął i na początku bez sprzeciwu pozwolił prowadzić się do pokoju, ale ze trzy kroki przed drzwiami odezwał się w nim rozsądek. Przecież w środku była Tośka!
— W moim łóżku jest dziewczyna — powiedział wreszcie, stawiając opór przed dalszym popychaniem.
Oli zatrzymał się, spojrzał na młodego lekko zdezorientowany, ale zaraz się uśmiechnął. To była jakaś gra wstępna? Z pewnością. Uśmiechnął się więc jeszcze szerzej i rzucił:
— Nie moje klimaty, ale jak ciebie to kręci, to zamknę oczy i jakoś to pójdzie.
Denis parsknął śmiechem, ale zaraz spróbował się opanować.
![](https://img.wattpad.com/cover/194889975-288-k798109.jpg)
CZYTASZ
Francuski piesek [boyxboy]
RomanceDenis ma dziewiętnaście lat, Oliwier trzydzieści osiem. Denis jest dosyć skrytym w sobie chłopakiem, który niepewnie stawia kroki w dorosłe życie, a Oliwier to niezwykle cyniczny, pewny siebie policjant ze skłonnościami narcystycznymi. Denis dorasta...