30 czerwca 2019
Kiedy tylko usłyszała pukanie do drzwi, podbiegła do nich na palcach, cała podekscytowana. Może i powinna bardziej się opanować, by nie pokazywać swoich emocji w tak oczywisty sposób, jednak sytuacja jej na to pozwalała. Mogła być podekscytowana i zaintrygowana jednocześnie, bo w końcu minął rok odkąd ostatnio się widzieli, a wizyta mężczyzny była niespodziewana. Po prostu zadzwonił do niej dzień wcześniej, że będzie w Białymstoku i chciałby wpaść.
— Oliwier — powiedziała z serdecznym uśmiechem, kiedy tylko otworzyła drzwi i ujrzała przed sobą policjanta, który jak zwykle wyglądał dobrze. Ciemnoszary t-shirt ładnie podkreślał jego muskularne, teraz nieco bardziej opalone, ramiona, zarost był równomiernie przystrzyżony, a różnobarwne tęczówki pewnie ją obserwowały.
— Cześć — przywitał się, uśmiechając się w ten sposób, w jaki tylko on potrafił. Niby subtelnie, było widać, że to był uśmiech, ale jednak każdy od razu był w stanie rozpoznać, że to nie był uśmiech serdecznego, przyjaznego człowieka, ale jednocześnie jakimś sposobem wzbudzał zaufanie.
— Cześć, zapraszam — odparła, usuwając się z przejścia i gestem ręki nakazał mężczyźnie wejść do środka. — Jak tam Hiszpania? — zagadała od razu.
— Słoneczna, jak widać — odpowiedział zgodnie z pierwszym skojarzeniem. Nie pamiętał, kiedy się tak ostatnio opalił. Nadmorski klimat Malagi jednak robił swoje. Słońce w pewnej chwili chwytało go tak mocno, że aż zaopatrzył się w krem z filtrem. W końcu nigdy nic nie wiadomo.
— Takiemu to dobrze, nie dosyć, że wysyłają go na fajnie szkolenie, to jeszcze w fajnym miejscu — westchnęła z udawaną zazdrością.
— Nie będę ukrywał, to było zaskakująco przyjemne doświadczenie — przyznał szczerze. Już bywał na międzynarodowych szkoleniach, jednak pierwszy raz został wysłany na szkolenie organizowane przez organizację, która stricte zrzeszała jednostki specjalne w całej Europie. Poziom i ogrom wiedzy zaserwowane przez Forum Negocjatorów Atlasu były imponujące. Oli czuł, że to był dobrze wykorzystany czas i faktycznie będzie mógł wykorzystać w pracy nowo nabyte umiejętności.
— Bardzo się zatem cieszę. Widać gołym okiem, że zmiana kwalifikacji wyszła ci na dobre — pochwaliła z serdecznym uśmiechem. — To co? Zrobię nam kawę i powiesz mi, co się stało, że zaszczyciłeś mnie swoimi towarzystwem? — zaproponowała i przyjrzała się uważniej blondynowi.
— Brzmi jak dobry plan — zgodził się, po czym swobodnie zajął miejsce w wygodnym fotelu i zaczął się niespiesznie rozglądać. Nigdy tu nie był. Zawsze spotykał się z Klaudią w jej gabinecie i ze dwa razy złapali się gdzieś na mieście, ale jako że ich relacja była głównie służbowa, to nie trzymali się bliżej poza pracą. Teraz sytuacja była jednak inna. Oliwier desperacko, zajebiście desperacko, potrzebował, by ktoś go wysłuchał, a Dębska była jedyną osobą, która potrafiła skutecznie rozłożyć jego psychikę na czynniki pierwsze, była profesjonalistką... i po prostu ją lubił. Czuł się trochę nieswojo, kiedy do niej dzwonił, po tym jak praktycznie przez rok nie odezwał się do niej słowem, jednak kobieta z chęcią zgodziła się z nim porozmawiać.
— To chyba świeża sprawa? — skinął wymownie na jej dłoń, na której błyszczał pokaźny diament, kiedy tylko wróciła z dwoma filiżankami kawy.
— Tak jakby — odparła, oglądając się przez ramię i udała się jeszcze raz do kuchni, skąd po chwili wróciła z talerzem pełnym ciasteczek. — Oświadczył się w walentynki, klasycznie — wyjaśniła z uśmiechem.
— To ten... Wojtek? Dobrze pamiętam? — zastanowił się. Kojarzył, że Klaudia miała jakiegoś partnera, ale nic ponad to. Nie mieli tendencji do rozmawiania o jej życiu prywatnym. Czasem coś tylko napomknęła, ale Oli wiedział, że robiła to, by wzbudzać zaufanie osób, które do niej przychodziły. Chciała wypadać na autentyczną.
CZYTASZ
Francuski piesek [boyxboy]
RomanceDenis ma dziewiętnaście lat, Oliwier trzydzieści osiem. Denis jest dosyć skrytym w sobie chłopakiem, który niepewnie stawia kroki w dorosłe życie, a Oliwier to niezwykle cyniczny, pewny siebie policjant ze skłonnościami narcystycznymi. Denis dorasta...