29 czerwca 2018
Była piękna pogoda, a temperatura prawie dobijała trzydziestu stopni, zatem nikogo nie dziwiły tłumy na plaży miejskiej. Oprócz mnóstwa rodzin z dziećmi, pomost i inne atrakcje były w to sobotnie popołudnie okupowane także przez młodzież.
Denis podniósł się do pozycji półleżącej, podpierając się na łokciach i rozejrzał się leniwie, wzdychając przy tym. Praktycznie cały tydzień spędził na zewnątrz, przez co zdążył się już ładnie opalić, choć to wcale nie było jego celem — za przyswajalność słońca odpowiadała chyba latynoska część jego genów. Teraz wylegiwał się z Wiktorem w cieniu drzewa, w trakcie kiedy Albert z Mateuszem, a także Olką i Adą poszli do najbliższego spożywczaka po wodę i coś do jedzenia, żeby nie trwonić majątku w pobliskich budkach, trzy koleżanki Wiktora siedziały kilka metrów dalej i o czymś plotkowały, a jeszcze dwóch chłopaków, z którymi też głównie trzymał się Wiktor, i dwie dziewczyny, które zaprosili, kontynuowali harce w wodzie i grali w jakąś grę, której zasad chyba nie znali nawet oni sami.
— Mówiłeś, że Wojtek próbował wyrwać Dominikę? — zagadnął swojego bliźniaka, obserwując kolegów w jeziorze.
— Słowo klucz to „próbował". Jakoś nie za bardzo mu wychodziło — potwierdził i przybrał identyczną pozycję do brata.
— No właśnie widzę — potwierdził z głupkowatym uśmiechem Denis, obserwując, jak ów Wojtek z jakiegoś powodu wciągnął głowę dziewczyny pod wodę i co prawda po dwóch sekundach ją puścił, ale kiedy tylko Dominika zorientowała się, co się właściwie stało, zaczęła wydzierać się na zszokowanego chłopaka, który chyba nie rozumiał, co w jego technice podrywu poszło nie tak.
— Oj... nie tak się podrywa w akwenach — zasyczał teatralnie Wiktor.
— Lepiej po prostu od razu rozwiązać lasce górę od bikini? — zapytał z politowaniem Denis, przypominając bratu o jego epickim wyskoku na obozie sportowym, z którym po tej akcji został wyrzucony.
— W obydwu przypadkach dziewczyny się wściekły, a kto przynajmniej zobaczył cycki? — odbił retorycznym pytaniem drugi bliźniak, na co Denis odchrząknął znacząco. — A jak idzie tobie wyrywanie pewnego funkcjonariusza policji? — zmienił zaraz temat, z powrotem kładąc się na ręczniku. Jego brat od jakiegoś czasu dziwnie milczał, jeśli chodziło o Francuza.
— Nijak — mruknął Denis.
— Aż taki trudny do zdobycia? — Wiktor dalej podpuszczał brata, za co został spiorunowany spojrzeniem. To znaczy... zostałby spiorunowany, gdyby tylko Denis pamiętał, że ma na nosie okulary przeciwsłoneczne.
— Nie chce mi się w ogóle na ten temat gadać — dodał zaraz normalnie, ucinając temat.
— To nie — odparł zwyczajnie Wiktor, kończąc dyskusję.
Minęło ledwie parę sekund jak Denis na niego kontrolnie zerknął, a potem wyrzucił z siebie:
— Straszny z niego kutas.
Wiktor uśmiechnął się triumfalnie pod nosem, zadowolony, że skutecznie podpuścił brata.
— Jestem to sobie w stanie zwizualizować — potwierdził, po czym założył rękę za głowę, podpierając się na niej, co pozwalało mu w bardziej komfortowy sposób patrzeć na drugiego chłopaka.
— Dobra, przyjmuję do wiadomości, że jednak mogę być trochę naiwny i wyobrażałem sobie nie wiadomo co... ale kurwa, potrzebował mnie, więc do niego poleciałem i robiłem wszystko, żeby tylko poprawić mu nastrój, o on? Było dobrze, aż nagle mnie olał i... — urwał, czując, jak coraz bardziej się wkurza. — Wiesz co mi odpisał trzy dni temu, jak zapytałem, czy nie dotrzymać mu towarzystwa?
CZYTASZ
Francuski piesek [boyxboy]
RomanceDenis ma dziewiętnaście lat, Oliwier trzydzieści osiem. Denis jest dosyć skrytym w sobie chłopakiem, który niepewnie stawia kroki w dorosłe życie, a Oliwier to niezwykle cyniczny, pewny siebie policjant ze skłonnościami narcystycznymi. Denis dorasta...