18. I.C.E*

5K 252 399
                                    

Ostrzeżenie: Rozdział zawiera treści nieodpowiednie dla niepełnoletnich.


*I.C.E (ang. in case of emergency; pol. w razie wypadku) – skrót informujący ratowników, do kogo powinni zadzwonić w razie nagłego wypadku. Przeważnie zapisywany w książce adresowej telefonu komórkowego lub na kartce/wizytówce, którą nosi się cały czas przy sobie [Wikipedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/In_case_of_emergency, dostęp: 23.02.2021]. 

________________________

14 lutego 2019

Przygryzał mocno wargę, marszcząc przy tym czoło, a jego oczy były przymknięte. Jedną z dłoni zaciskał na prześcieradle, a drugą na oślep gładził bok drugiego mężczyzny, co w jego pozycji nie było proste, bo leżeli na boku, a Oliwier znajdował się za jego plecami. Jednak mimo wszystko Denis robił, co tylko mógł, aby aktywnie brać udział w tej chwili uniesienia, jaką przeżywali. Bycie uległym stanowiło jego znak rozpoznawczy w łóżkowej relacji z Francuzem, ale to nie oznaczało, że zamierzał być kompletnie bierny. Nie walczył o dominację i po prostu nie przeszkadzał, aczkolwiek zawsze starał się dotykać drugiego mężczyznę, gdzie tylko był w stanie sięgnąć i wyrażał swoje zadowolenie werbalnie... czasami w sposób bardzo niekontrolowany. Oliwier tak perfekcyjnie potrafił dostosować ilość i intensywność pieszczot w zależności od fazy zbliżenia, że Armiński drżał na samą myśl, o tym, co mógł dostać, i tracił zmysły, kiedy już to dostawał.

Z racji na pozycję, w jakiej się znajdowali, Oli poruszał się raczej leniwie, ale dokładnie, zupełnie jakby każdym pchnięciem chciał wbić się głębiej i sprawdzić, czy może odkryć kolejny czuły punkt chłopaka. A przynajmniej Denis odnosił takie wrażenie, że kiedy blondyn się w niego wbijał, to był... wszędzie. Jakby się z nim scalał, będąc przy tym tak rozkosznie przytłaczający.

Starszy mężczyzna poruszał się powoli, bez presji, gładko, jednocześnie władczo przesuwając dłonią po udach, brzuchu i klatce piersiowej Denisa, by ostatecznie niespodziewanie zacisnąć dłoń na jego szyi. Gdyby to był ktokolwiek inny, Denis właśnie by spanikował, niepewny intencji i wyczucia kochanka, ale że miał za plecami Oliwiera, to tylko zesztywniał na moment w bezruchu i zamruczał przeciągle, bo odkrył, że to był dodatkowy bodziec, którego cholernie potrzebował, a nawet nie miał o tym pojęcia.

W tym samym czasie Francuz delikatnie i wręcz z czułością zagryzł płatek ucha Armińskiego, jakby chciał tym zrównoważyć swoją chwilową porywczość. Poczuł, jak Denisowi niebezpiecznie zadrżały uda, zatem puścił go i odsunął się od niego nieznacznie, by następnie pociągnąć go znacząco do góry za biodra i bez słów nakazał mu położenie się na brzuchu. Gdy tylko Denis grzecznie wykonał jego nieme polecenie, rozsunął mu kolanem uda i już miał się na nim z powrotem kłaść, ale w ostatniej chwili w oczy rzucił mu się ten cholernie seksowny pieprzyk na pośladku chłopaka, więc instynktownie dał mu klapsa, wywołując zaskoczony jęk, a potem pogładził go z czułością kciukiem i dopiero przykleił się do pleców Denisa, atakując od razu pocałunkami jego bark, łopatkę, kark...

Armiński pomyślał, że dłużej już nie wytrzyma i dokładnie w tej chwili Oli ponownie się w niego wsunął, tym razem już nie tak delikatnie, i zaczął go mocno posuwać. W jego stanie nie było innej opcji na wyjście z sytuacji niż intensywny orgazm... ale nie, Oliwier nie mógł mu pozwolić tak po prostu dojść. To znaczy pozwolił, bo przestał się poruszać, jakby wielkodusznie zaaprobował przeżycie na spokojnie ekstazy przez bruneta, poza tym, że nim przestał się poruszać, docisnął Denisa mocniej do materaca, nie dając mu możliwości ucieczki.

Francuski piesek [boyxboy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz