rozdział 39

22 2 0
                                    

Dzisiejszego dnia mama w lecznicy usłyszała delikatne popiskiwanie. 

Mama - cudaku ty , skąd się tutaj wziąłeśGdzie Twoja mama ?

Ktoś okropny podrzucił uroczego kundelka pod drzwi lecznicy.  Był jeszcze taki malutki,  z pewnością potrzebował jeszcze mamy. 
Pani Lidia od razu wyciągnęła telefon ,żeby zadzwonić do schroniska  aby znaleźli mu dom . Mieli już psy i nie myślała nawet,  żeby brać sobie kolejnego na głowę.  To wielki obowiązek,  a ten szczeniak chodz jeszcze taki drobniutki prawdopodobnie wyrośnie na wielkiego psa .

Nagle do lecznicy przyszła Marta. 

Marta - mamo strasznie mi się nudziKiedy przyjedzie MonikaAdam jest nie do zniesieniaCały czas się mną wręcza

Mama - kochanie jeszcze troszkę daj mu pochorować .
Jak stanie na nogi to wiesz dobrze, że pracy nie brakuje  

Marta- a co to ! Ojej jaki maluszek. Skąd on tu !!!

Mama - pewnie tak samo jak reszta naszych psówzostał podrzucony.

Marta- oo to i tak jak reszta psów zostanie u nas .

Mama - nie ma mowyjuż dzwoniłam do schroniskaZnajdą kogoś dla niego

Marta - możemy chociaż do tego czasu się nim zaopiekować?

Mama - No dobrze .

Anita,  Blanka i Bartek byli zachwyceni szczeniakiem. 
Mama jednak obiecała sobie, że będzie nieugięta. 
Dobrze,że nie było Leny . Ona zawsze postawiła na swoim a co do zwierząt była strasznie uparta .
Dzieciaki bawiły się przed domem . Adam krzyczał, żeby ktoś podał mu kule,  jednak rodzeństwo udało głuchych  , mieli już dość jego marudzenia. 
Adam troszkę się na wyginal i za chwilę wyszedł na ganek. 

Adam - ja wam dam wy łobuzyjeszcze mnie popamietecie. Poczekajcie jak wyzdrowieje
A co to za szkrab

Bartek- ktoś chyba go podrzucił

Blanka- zostawmy go proszę

Adam- No jak byśmy mogli oddać takiego słodziakaJuż raz ktoś go wyrzucił ,wystarczy

Dzieciaki rzuciły się na niego,że pogubił kule i opadł na trawę. 
Rodzeństwo go wycalowalo. 
Porwali szczeniaka i pobiegli do mamy do lecznicy,  pochwalić się decyzją Adama. 
Adam nie wiedział, że mama podjęła inna. 

Leżał tak na tej trawie i nie miał zamiaru się podnosić.  Niebo było piękne niebieskie aż przejzyste .
Zaczął głupio myśleć,  że przez swoją głupotę i upór mógł stracić ten widok i wiele wiele więcej już na zawsze. 
Nagle zobaczył nad sobą jeszcze piękniejszy widok . Monika wróciła i delikatnie położyła się na nim . Zaczęła go całować. 

Monika- mój ty najcudowniejszy.  Kocham cię , kocham cie .

Adam - ja ciebie bardziej  . Nagle delikatnie się odgiął i zamienili się pozycjami

Monika- No co ty skarbieuważaj bo zrobisz sobie krzywdę

Adam- nie martw się już dochodze do siebiejeszcze tylko nogi odmawiają mi posłuszeństwa ale wszystko idzie w dobrym kierunku.

Namiętnie ją pocałował.  I gdyby nagle nie pojawiła się mama z 4 rodzeństwa prawie by do czegoś doszło. 

Mama - Adam ty czasem nie powinieneś leżeć sparaliżowany na łóżku w salonie?

Zażartowała.

Adam - powinienem , ale tutaj coś leżało takiego pięknego i nie mogłem się oprzeć

Bartek - fuj jesteście wstrętniNigdy nie będę chciał mieć dziewczyny

Mama - jeszcze się przekonamyNigdy nie mów, nigdy
Adam musisz dostać opieprz.

Adam - ja ? Za co

Mama - mówiłam Ci ,że nie chce mieć więcej psówczemu mieszasz w głowie dzieciom?

Adam - aj mamo nie przesadzaj, jeden w czy w tą . Jest taki mały,  że utopi się w trawie i nawet go nie zauważysz

Mama - ale kiedyś urośnie. 

Monika- mama ma rację,  po co wam kolejny obowiązek

Adam- przestań bo się pogniewamy

Niestety nie ma Leny , ale Adam ma takie dobre serce jak Lena i jest wiernym przedstawicielem swojej siostry bliźniaczki.  Oczywiście jego słowo było  najważniejsze, ponieważ mimo iż był najstarszy z rodzeństwa to był najbardziej ukochanym i ulubionym z domowników. 
I tak mały Rodzynek został.  Mama była troszkę zła,  ale wtedy nie wiedziała,  że on jej pomoże w zdobyciu jej wielkiej miłości .

W POGONI ZA MIŁOŚCIĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz