rozdział 67

13 1 0
                                    


Lena postanowila
pojechać do ojca żeby się
z nim pożegnać. 
Obiecali sobie z ojcem,  że
będą codziennie rozmawiać i
pisać do siebie. 
Gustaw był troszkę zawiedziony odjeżdżając,  że nie mógł przytulic swojego syna,  ale postanowił nie spieszyć się i dać mu czasu tyle ile potrzebuje .
Adam wiedział,  że wyjeżdża i oczywiście nie wytrzymał i z daleka obserwował pożegnanie Leny z tatą.  Oczywiście chociaż jego dziecięca dusza chciała popędzić w ramiona
ojca to męska duma mu na to nie pozwoliła. 
Odjechał,  żeby Lena go
nie zauważyła.  Gdy wracała,  źle się poczuła
i postanowiła zatrzymać się w
kawiarni i napić herbaty ,odpocząć. 
Nie wiedziała,  że kawiarnia należy
do  znajomego Pawła. 
Znajomy od razu skojarzył Lenę i zadzwonił do Pawła. 
Paweł od razu przyjechał, udawał
że jest tam przypadkiem .

Paweł- część skarbie. 
Co tutaj robisz?

Lena- co ty tutaj robisz ?
Nie mów do mnie tak proszę. 
Nic nas nie łączy. 

Paweł- proszę Cie przestań, 
będziemy mieli dziecko .

Złapał ją za dłoń i przyciągnął
do siebie. 
Znalazła się bardzo blisko niego , normalnie zawsze miękła i już była jego ,ale nie tym razem.
Lena od razu wyrwała dłoń z jego uścisku,  nie siłował się z nią bo nie chciał jej skrzywdzić. 

Lena - tylko dziecko będzie
nas łączyć. 
Między nami już nic nie będzie.

Widać było bo jego twarzy, że strasznie go to zabolało. 
Miał strasznie smutne spojrzenie. 

Paweł- nie tracę nadziei. 
Cały czas cie kocham. 

Lena - a ja przestałam już
cie kochać dawno temu.

  Paweł- zmieniłem się. 
Daj mi szansę. 
Wychowajmy naszego
maluszka razem. 

Lena-  nie denerwuj mnie proszę. 

Nagle Lena poczuła ból w dolnej części brzucha .   Nerwy jej nie służyły. 

Paweł- kochanie wszystko dobrze ?

Lena - jak będziesz tak się
zachowywał to niestety nie , nie bedzie dobrze.

Paweł- jedziemy do szpitala? 

Lena - jakbyś mógł zadzwoń
po mojego brata lub Jędrzeja. 

Paweł- chodz odwiozę cie .

Lena - nie chce. 

Paweł - nie masz wyjścia.

Wziął ją na ręce,  ona myślała o tym, żeby go uderzyć, ale nie chciała go krzywdzić , nie lubiła komuś sprawiać bólu. 

Paweł odwiózł Lenę do domu . Wszystkich postawili na nogi. 
Mama zaczęła dziękować Pawłowi. 

Paweł- proszę nie dziękować. 
To moja żona i moje dziecko.

Mama spojrzała zmieszana na Jędrzeja. 

Jędrzej- tak , dobrze że martwisz
się o dziecko . Ale zdajesz sobie sprawę,  że nie masz już
szans u Leny ?
Ona potrzebuje teraz spokoju. 

Paweł- proszę mi nie mówić
co mam robić.  Chce walczyć o
nią i wszystko naprawić.
Niech ona zdecyduje ,dobrze ?

Jędrzej postanowił nic nie mówić. 
Z jednej strony Paweł miał rację. Zabrakło mu argumentów i
wyszedł z domu na spacer z psami. 
Dołączył do niego Adam .
Rozmawiali o Lenie i Pawle ,
o dziecku .
Aż wreszcie zaczęli rozmawiać o Gustawie .

Adam-szczerze mówiąc,  nie
wyobrażam sobie mojego
ojca z innym mężczyzną,  serio .
Trochę to dziwne i obleśne dla mnie.  Czuje się dziwnie jak o tym pomyślę.  Nie wiem czy miałbym mu nawet odwagę podać rękę, temu komuś.
Nie wiem co myśleć i co czuć. 
Zawsze miałem go za
takiego silnego mężczyznę, 
a teraz wydaje mi się taki..
no wiesz..

Jędrzej- rozumiem cie,  dla
mnie to też jest obce .
Szczerze nigdy nawet nie
znałem kogoś wśród moich
znajomych o innej orientacji. 
Ale czy to zależy od nas
kogo kochamy?
To samo przychodzi i odchodzi .
Nie zawsze mamy na to wpływ.  Przecież nikomu krzywdy nie robią,   niech się kochają.  Nikt nam nie zagląda do
sypialni to czemu my mamy
komuś zaglądać?
Wiem , że Ci ciężko i w tej
w  innych sprawach mu wybaczyć,
  ale z czasem się przełamiesz. 
Czas i tylko czas sam swoje  zrobi .

W POGONI ZA MIŁOŚCIĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz