rozdzial 37

15 2 0
                                    

Babcia - kochana nie mam dzisiaj już siły, nie chciałabyś skoczyć na większe zakupy do supermarketu?

Lena - jasne , tylko zrob listę bo mogę czasem czegoś zapomnieć.

Babcia- już zaraz, chwilą tylko znajdę swoje okulary.

Lena - widziałam je ostatnio na komodzie w przedpokoju. Zaraz sprawdzę.

Nagle zadzwonił jakiś numer.
Lena odebrała.
Lena- halo ?

Adam - witam cię kochana siostrzyczko.

Lena - jak miło słyszeć twój glos , tak bardzo tesknie za tobą. Nigdy się nie rozstawaliśmy na tak długo.

Adam - nie martw się jeszcze troszkę i przyjedziemy cię odwiedzić.

Lena - nie mogę się doczekać.
Przepraszam za wszystko, miałeś rację z Pawłem.. jestem żałosna.

Adam - przestań proszę tak mówić. Jesteś najwspanialsza. Pogadamy na poważnie jak przyjadę. Nie zadręczaj się.

Lena - tylko rozwód i wszystko stanie się snem .

Adam - będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Jak mija czas?

Lena - właśnie obiecałam kochanej babci, że pójdę na zakupy, właśnie będę się szykować.

Adam - a to nie przeszkadzam, zadzwonię później.

Lena - trzymam cię za słowo.

Lena wzięła pieniądze i poszła do supermarketu. Po drodze odwiedziła Pana Mariana , wypila w sklepie Herbatę. Spotkała państwo Malborskich , których ostatnio gościli na wieczornym grillu . Rozpoznawali Lenę i kłaniali jej się. Lena była ulubienicą starszych ludzi i świetnie się z nimi dogadywała. Była miła uprzejma i pomocna. Zyskała wielki szacunek.
Zwykły normalny dzień, ale w supermarkecie musiała spotkać swoich ulubionych nieobliczalnych .

Dziewczyna- o patrzcie nasza cnotka. Opiekunka osób starszych

Dziewczyna 2 - obrończyni uciśnionych. Powinnaś założyć dom starców ha ha ha .

Lena postanowiła nie odpowiadać nic , pójść przed siebie , zająć się zakupami i być glucha na zaczepki.
Chłopacy tylko nabijali się, zachowywali się jak zwierzęta. Dziwiła się, że wgl ktoś ich tutaj wpuścił. Takich to powinno się trzymać w zoo zamiast zwierząt.

Gdy Lena wychodziła ze sklepu . Jeden z chłopaków podeszedl do niej wyciągnął scyzoryk i przerwał jej jednorazówkę. Zakupy spadły i wysypały się.
Dziewczyna była w szoku. Jajka się pobiły , śmietana wylana , brak słów.
Jeden z klientów sklepu zadzwonił na policję. Ekspedientka przyniosła Lenie ręczniczki papierowe i pomogła jej się wytrzeć. Lena musiała cofnąć się i kupić to co się zmarnowało. Było już przykro bo musiała wydać znowu pieniądze przez tych bydlakow. Nie mogła uwierzyć w swojego pecha. A miała kiedyś takie spokojnie życie. Gdzie by nie pojechała, zawsze pech ją dopadnie.

Okazało się że młodzież miała już swoje za uszami i wszyscy trafili na jakiś czas do aresztu.
Lena miała w końcu spokój. Razem z sąsiadami często spotykali się wieczorami. Czuła się swobodnie I w końcu była szczęśliwa. Cieszyła się spokojem i mogła w końcu spać przy otwartym oknie.

W POGONI ZA MIŁOŚCIĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz