rozdział 7

27 3 0
                                    

Jak zawsze Lena z rana szykuje się do pracy. 
Pod dom podjechał już Paweł,  wypasionym samochodem.  Pożegnała się z rodzeństwem i z mamą I pojechali . Kawałek dalej Paweł zatrzymał się i skradl jej namiętnego całusa. 
Lenie podobało się to , że nie robił tego przy kimś,  tylko zawsze dbał o to żeby byli sami.  Zawsze ją porywał w jakieś odludne miejsce i wsysal się w jej wargi jak wariat,  jakby chciał ja całą zasmakować.  Jakby żywił się jej pocałunkami.  Ona poddawała mu się bez oporu , czuła się już jakby należała do niego .

Paweł- nie mogę już wytrzymać bez Ciebie.  Jak zbliża się weekend i nie ma Cie w pracy.. I nie mogę przyjść do ciebie kiedy chce .. to szaleje
Proszę wyjedźmy razem w kolejny weekend  . Obiecuję,  że będzie wspaniale.  Przygotuj na to proszę rodzinęże w następny weekend porywam cię

Lena troszkę się przeraziła, ale i poczuła podniecenie.  Sama już nie mogła wytrzymać bez bliskości Pawła.  Czuła,  że potrzebuję go do życia jak wody . Cały czas nawet jak nie było go chwilę czuła brak i pustkę  

Paweł odwiózł ją do pracy. 
Sam pojechał w inne miejsce. 

Monika - co jesteś taka zamyślona?  Już dwa razy mowie do Ciebie . Te dokumenty za artykuły kładę na drukarce ,żebyś nie zapomniała .
I zajmij się tymi faxami , które leżą na parapecie

Lena - ok . Wybacz

Monika- ty to jesteś rozmowna.  Ja do ciebie mowie , mecze się produkuje a ty jedno lub dwa słowaRozmawiasz z Pawłem chociaż, czy tylko się całujecieMyślisz, że nie wiem po co tutaj podjeżdżaNie słychać słów tylko mlaskanie .

Żartowala I myślała, że trochę ją rozbawi i złapią jakiś wspólny język. 

Lena- możesz dać mi spokój?  Nie wiem o co ci chodzi

Monika- nie denerwuj sięSpecjalnie tak gadam żeby coś  ciebie wycisnąćSiedzimy tu razem to pogadajmy troszkęnie w ciszymarzyć o ukochanym będziesz w domu.    Możesz mi zaufać .

Lena bez słowa zajęła się pracą a Monika rozłożyła ręce z bezradności. 
Lena była jak  w innym świecie , zamknięta w sobie  już myśląc o wspólnym wyjeździe. 

Paweł jak zawsze przyjeżdżał na karmienie się Leny pocałunkami,  jakby bez tego nie miał siły żyć. .


W POGONI ZA MIŁOŚCIĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz