Vlad
Spuściłem się po linie z dachu kasyna w Monte Carlo. Kiedy wylądowałem do ziemi, poprawiłem garnitur, jakby nic się nie stało. Spojrzawszy w górę, ujrzałem mojego przyjaciela, który po chwili również wylądował bezpiecznie na gruncie. Ekspresowym ruchem schowaliśmy liny do skórzanych toreb, które mieliśmy przy sobie i poszliśmy przed siebie, wkraczając w mrok francuskich ulic.
- Praca z tobą to przyjemność, Laurencie.
Brunet uśmiechnął się kącikiem ust. Spojrzałem na jego profil. Nie dziwiłem się, że Elaine się w nim zakochała.
- Jestem ci dozgonnie wdzięczny za pomoc. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Przed dwoma laty pomogłem Laurentowi zdobyć miłość jego życia. Nie była to łatwa i przyjemna droga, ale moje życie nigdy nie było rozkoszne. Pracowałem w tamtym czasie jako dyrektor w więzieniu w Ellsworth, jednak była to tylko przykrywka. W rzeczywistości starałem się pomóc Laurentowi Randallowi, który wówczas był osadzonym w tamtejszym zakładzie karnym. Pomogłem mu porwać Elaine, przez co czułem się jak bydlak, jednak teraz byli szczęśliwą rodzinką.
Wsiedliśmy do matowego cadillaca czekającego na nas na parkingu. Dałem parkingowemu spory napiwek za to, że pilnował naszego wozu. Laurent zajął miejsce pasażera, a ja usiadłem za kierownicą.
Ruszyliśmy przed siebie, jadąc na lotnisko, na którym mieliśmy się rozstać. Laurent miał wrócić do Stanów, w których czekała na niego ukochana, a ja miałem dalej szwędać się po świecie.
Miałem już trzydzieści dziewięć lat i brakowało mi w życiu stabilizacji. Nie mogłem jednak na nic narzekać, gdyż miałem wszystko, czego potrzebowałem. Do śmierci nie musiałem już pracować, gdyż na koncie miałem fortunę, jednak adrenalina towarzysząca człowiekowi, który walczył ze złem, jednocześnie tym złem będąc, była upajająca. Uzależniłem się od pomocy mafii, zabijania ludzi, torturowania i pomagania tym, którzy sami o tą pomoc poprosić nie mogli. Nie czułem się jak bohater, gdyż do niego było mi daleko.
Miałem drogie samochody, kilka posiadłości w różnych zakątkach świata, a także prywatną wyspę. Przed kilkoma miesiącami kupiłem nawet jacht, jednak nie korzystałem z niego często. Powodem tego był brak kobiety, przy której boku mógłbym cieszyć się życiem. Czasami samotność mnie dobijała, ale wtedy dręczyłem Laurenta albo Mavericka. Obaj byli dla mnie dużym wsparciem. Byli moimi przyjaciółmi, jednak zdawałem sobie sprawę, że nie mogłem w nieskończoność do nich dzwonić i prosić, aby pomogli mi w akcji, kiedy nudziło mi się wykonywanie pracy samemu.
Spojrzałem na Laurenta, który na kolanach trzymał skórzaną torbę. Przeliczał pieniądze, które udało nam się ukraść z kasyna. Bawiliśmy się tego wieczoru świetnie, ale jako, że brakowało nam adrenaliny, posunęliśmy się do kradzieży.
Cóż, wspominałem już, że nie byłem dobrym człowiekiem.
- Jak czuje się nasza królewna? Wszystko z nią dobrze?
Laurent uśmiechnął się na myśl o Elaine. Odblokował swój telefon, na którego ekranie zobaczyłem jego żonę. Uśmiechała się promiennie, jednak to nie była jedyna rzecz, która zwróciła moją uwagę na fotografii. Elaine bowiem miała ręce skute kajdankami, a Laurent trzymał w dłoni jej podbródek.
Każdy z nas miał swoje fetysze i upodobania. Nie ocenialiśmy siebie, gdyż obaj tkwiliśmy w świecie perwersji.
- Nie mogę się nią nacieszyć. Mam wrażenie, że z każdym dniem kocham ją coraz mocniej.
- To dobrze. Cieszę się, że wam się ułożyło, mimo początkowych kłopotów.
- Och, Vlad. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że ją porwałem. Może to czyni ze mnie bydlaka, ale gdyby nie to, nie bylibyśmy szczęśliwi. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
CZYTASZ
The Devil's Notes
ActionVlad Perrington ma wszystko. Jest słynny z precyzji w zabijaniu, a także podszywania się pod różnych ludzi. Jest ceniony w środowisku mafijnym. Mimo, że jest bogaty i otacza się pięknymi kobietami, wciąż nie spotkał miłości swojego życia. Mężczyzna...