25

3.5K 96 3
                                    

Ebony

Pięć lat temu

- Co się dzieje?!

Zostałam brutalnie obudzona. Ktoś zasłonił mi oczy opaską i chwycił mnie za włosy, wywlekając siłą z łóżka. Nie zdołałam nawet stanąć na nogach. Padłam na kolana i boleśnie je sobie obiłam. Nie miałam nawet czasu, aby spróbować zrozumieć, co się stało. Bowiem mój oprawca pociągnął mnie za sobą, a ja, potykając się o własne nogi, musiałam za nim podążyć. 

- Nie ściągaj opaski, dopóki na to nie pozwolę. Ani się waż. 

Zimny głos Kazumy przeszył moje ciało. Postanowiłam być grzeczna. Nie mogłam mu się postawić, bo wiedziałam, jakie wówczas czekają mnie konsekwencje. Szłam więc posłusznie obok Kazumy, który ani na chwilę nie puścił moich włosów.

- To, co dzisiaj się wydarzy, wymażesz z pamięci z chwilą, w której się zakończy.

- Kazuma...

- Nie - syknął na mnie, mocniej szarpiąc mnie za włosy. Skóra głowy zapiekła mnie tak, że po moich policzkach spłynęły łzy. Czułam się wobec niego bezsilna. Mogłam spróbować zawołać Hyuna, ale chłopak miał twardy sen. Wielokrotnie krzyczałam jego imię, gdy Kazuma siłą mnie brał, ale nikt nie przychodził mi z pomocą. Byłam sama i sama musiałam mierzyć się z koszmarem, w którym przyszło mi żyć. 

- Możesz mi chociaż wyjaśnić, co się dzieje? Czy zrobiłam ci coś złego? Zezłościłam cię? 

Mężczyzna prychnął. Stanął w miejscu, więc siłą rzeczy ja również się zatrzymałam. Nie mogłam zobaczyć nic przez opaskę znajdującą się na oczach, ale nie czułam potrzeby, aby patrzeć w ślepia Kazumy. Nie znosiłam ich. Przynosiły mi mnóstwo bólu i poczucia wstydu. Kazuma już od czterech lat szkolił mnie na swoją posłuszną laleczkę, którą musiałam być, jeśli chciałam żyć. Siłą rzeczy więc musiałam przystosować się do sytuacji, jeśli zależało mi na życiu.

- Moja słodka, naiwna dziewczyna z Ameryki - wychrypiał, obejmując dłonią moją szyję. Wstrzymałam oddech, ale Kazuma mnie nie podduszał. W ten sposób, dominując nade mną, pokazywał mi jasno, kto miał władzę. - Uwierz mi, że to nie twoja wina, złotko. To niczyja wina. Jutro skończysz dziewiętnaście lat, kochanie. Chcę dać ci przedwczesny prezent, który pokaże ci, że nie jestem takim potworem, za jakiego mnie masz. Nie musisz się jednak bać. Przez cały czas będę obok, aby zareagować w razie potrzeby. Choć sądzę, że spodoba ci się to, co dla ciebie przygotowałem. Przynajmniej mam taką nadzieję, skarbeńku.

Kazuma wprowadził mnie do któregoś z pokoi. Zatrzasnął za nami drzwi i przekręcił klucz w zamku tak, abym stąd nie wyszła. 

Przełknęłam ślinę. Spuściłam głowę i z drżącym sercem czekałam na to, co miało się wydarzyć. 

- Boisz się? 

Pytanie Kazumy było bezsensowne. To było widać na pierwszy rzut oka, jak przerażona byłam, ale on lubił delektować się moim strachem. Dla niego najważniejsze było to, abym darzyła go szacunkiem i się go bała, jednocześnie go czcząc i oddając mu cześć jak jakiemuś Bogu.

- Tak, boję się. 

- To będzie prawdziwa przejażdżka, Ebony. Proszę, powitaj swojego nowego pana. 

Z moich oczu została zerwana opaska, a wówczas zobaczyłam kogoś, kto wyglądał jak spełnienie moich najgorszych koszmarów. 

Na środku pokoju, w którym rolety zasunięte były do końca, stał nagi mężczyzna. Był wyższy ode mnie i nawet od Kazumy. Miał wytatuowane niemal całe ciało. Przez to, że w pomieszczeniu świeciła się tylko jedna lampka, nie mogłam zobaczyć wiele szczegółów. 

The Devil's NotesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz