Ebony
Wróciłam do piekła.
Kiedy samochód, który odebrał nas z lotniska podjechał pod bramę domu, w którym spędziłam dziewięć potwornych lat swojego życia, dostałam szału.
Zaczęłam się szarpać i krzyczeć, przez co Kazuma musiał mnie przytrzymywać. Gdy już pojazd zaparkował przed wejściem do rezydencji, bo tylko w ten sposób można było nazwać ten ogromny dom, Tien i Hyun wyszli, zostawiając mnie samą z moim katem, który zablokował drzwi.
Miałam skute w nadgarstkach ręce, a nogi w kostkach. Jakby tego było mało, obie pary kajdan były ze sobą połączone. W ten sposób moje możliwości ruchu były mocno ograniczone. Mogłam tylko modlić się o to, że Kazuma nie postanowi wykorzystać tego faktu przeciwko mnie. Nie wierzyłam w bowiem jego czułe zapewnienia dotyczące tego, że przejrzał na oczy i nigdy więcej mnie nie skrzywdzi.
- Ebony, księżniczko. Nie denerwuj się. Wszystko będzie dobrze.
Kazuma objął mnie obiema rękami. Poczułam jego zapach i momentalnie miałam ochotę zwymiotować. Dobrze, że miałam pusto w żołądku, gdyż gdybym faktycznie zwróciła jego zawartość, mój oprawca na pewno by się na mnie wściekł.
Nie miałam siły się do niego odzywać, choć z drugiej strony pragnęłam skrzyczeć go za to, jak go nienawidziłam. Chciałam, aby cierpiał katusze, jednak niestety nie było to takie proste. Gdybym bowiem podniosła na niego głos, mogłabym spodziewać się każdego rodzaju kary. Lata życia z nim nauczyły mnie, że Kazuma miał swoje granice cierpliwości, których nie można było przekroczyć, jeśli nie chciało się zostać boleśnie ukaranym.
- Wejdźmy do domu, skarbie. Odświeżysz się, a potem coś zjemy. Jesteś głodna, przecież słyszałem, jak burczy ci w brzuchu.
- Przestań. Nie rób mi tego.
Mężczyzna warknął. Czułam, że budziłam demona.
- Posłuchaj, dziecinko - powiedział ostro, chwytając w dłoń moją szczękę. Zmrużyłam oczy, gdy Kazuma niebezpiecznie się do mnie przybliżył. Upajał się moim strachem i nawet z tak bliskiej odległości widziałam jego krzywy uśmieszek i ogniki w jego kolorowych oczach. - Pozwoliłem ci posmakować innego życia. Śledziłem każdy twój ruch w Rosji z twoim ukochanym Vladem. Ciesz się, że darowałem mu życie. Będę jednak z tobą szczery, gdyż bardzo cię kocham i powiem ci, dlaczego go nie zabiłem.
Wiedziałam, że Kazuma miał jakiś ukryty motyw. On nigdy nie postępował pochopnie.
- Życie Perringtona jest teraz w twoich rękach - oznajmił Koreańczyk, zlizując łzy z mojego policzka. - Jeśli będziesz mi posłuszna, pozwolę Vladowi żyć. Znam cię i wiem, że czasami się buntujesz, ale to nie szkodzi, kochanie. Lubię z tobą walczyć, aby potem i tak wygrać. Po prostu daję ci do zrozumienia, że jesteś moją laleczką, Ebony. Kieruję tobą za pomocą sznurków. Jesteś tylko moja i już nigdy żaden mężczyzna nie będzie ciebie miał. Dlatego teraz wejdziesz ze mną grzecznie do domu i zrobisz to, co przykładna narzeczona powinna czynić.
Nie protestowałam. Nie odezwałam się więcej do Kazumy Toshiro. Pozwoliłam, aby wyciągnął mnie z samochodu i wziął na ręce.
Kiedy wchodziliśmy do domu, do którego myślałam, że nigdy nie wrócę, zobaczyłam Hyuna. Chłopak, któremu ufałam, patrzył na mnie zimno. Po chwili parsknął śmiechem, za co dostał upomnienie od mojego narzeczonego.
Zostałam zaniesiona do sypialni, w której niemal każdej nocy Kazuma mnie gwałcił. Brał moje ciało w posiadanie, nie licząc się z moim zdaniem.
Koreańczyk posadził mnie na brzegu łóżka. Zdjął mi kajdany, więc nic już nie krępowało moich ruchów. Cóż, nic oprócz spojrzenia tego człowieka.
![](https://img.wattpad.com/cover/305031536-288-k765120.jpg)
CZYTASZ
The Devil's Notes
AksiVlad Perrington ma wszystko. Jest słynny z precyzji w zabijaniu, a także podszywania się pod różnych ludzi. Jest ceniony w środowisku mafijnym. Mimo, że jest bogaty i otacza się pięknymi kobietami, wciąż nie spotkał miłości swojego życia. Mężczyzna...