13

3.4K 123 9
                                    

Vlad

Ebony klęczała na podłodze i chowała twarz w dłoniach, wyjąc z rozpaczy. Te skurwiele zostawili nas samych. Tym razem nie dostrzegłem kluczy do kajdanek, dzięki którym mógłbym zaznać choć trochę wolności. Gdybym nie był skuty, zsunąłbym się z tego cholernie zimnego metalowego stołu i uklęknąłbym obok dziewczyny, aby ją pocieszyć. Nigdy nie czułem się tak bezsilny i wolałem nigdy nie zaznać takiego stanu. Byłem niedościgniony i odważny, a człowiek, którym stałem się w niewoli, był zaledwie cieniem Vlada Perringtona, na którego reputację pracowałem od lat.

Nie obchodziło mnie to, że Ebony została zmuszona do uprawiania ze mną seksu. Jeśli chodziło o mnie, lubiłem czasem być wykorzystywany przez kobiety, choć zdecydowanie przez większość czasu to ja wolałem dominować. Nie sprawiło mi to jednak żadnej ujmy na honorze, kiedy Ebony usiadła mi na twarzy i ją ujeżdżała. Mimo nienormalności tej sytuacji, starałem się zapewnić jej dobry orgazm.

Otworzyłem usta, aby jakoś pocieszyć dziewczynę, ale gdy znowu zawyła, moje serce się złamało na pół. Było mi jej tak cholernie szkoda. Podziwiałem Ebony za to, że wytrzymała z tymi furiatami dziewięć lat swojego życia. Straciła najpiękniejsze lata na przebywanie w niewoli. Dziewczyny w jej wieku chodziły na studia, umawiały się z chłopakami na randki i korzystały z życia. Ebony nie mogła zrobić nic. Była zależna od tego pieprzonego Kazumy i jeszcze bardziej popieprzonego Shina Nakamury.

Próbowałem uwolnić nadgarstki z kajdan, ale nie byłem w stanie tego uczynić. Zacisnąłem zęby, zduszając w sobie przekleństwo cisnące mi się na usta. Było mi wstyd, że nie potrafiłem uchronić tej dziewczyny przez złem. Nie zasługiwała na tak przedmiotowe traktowanie. Nie znałem jej długo, ale wystarczyło spojrzeć jej w oczy, aby dowiedzieć się, że miała czyste sumienie i była dobrym człowiekiem.

- Ebony, kochanie. Czy możesz sprawdzić, czy drzwi aby na pewno są zamknięte?

Dziewczyna podniosła się i wstała, ocierając zasmarkany nos ręką. Wykonywała moje polecenia posłusznie i bez słowa sprzeciwu, co kazało mi twierdzić, że byłaby doskonałą uległą. W moich fantazjach urocza Ebony klęczała przede mną, oddając się na moje usługi. Marzyłem o tym, ale wiedziałem, że ta młoda kobieta nigdy nie byłaby w stanie oddać się innemu mężczyźnie. Kazuma nauczył ją się bać i dlatego Ebony postrzegała uległość mężczyźnie jako coś zawstydzającego.

Kiedy podeszła do drzwi, zaczęła się z nimi szarpać. Nie było szans. Zostaliśmy tu uwięzieni.

Wziąłem głęboki oddech. Ebony załkała cicho, po czym się do mnie zbliżyła. Spojrzała na moją nagość i westchnęła ciężko.

- Przepraszam cię z głębi serca, Vlad - wyszeptała łamiącym się głosem, splatając ze sobą palce dłoni. - Nie wiem, dlaczego nie postawiłam się Kazumie i Shinowi. Powinnam była zachować się inaczej, dlatego chciałabym cię przeprosić. Nigdy nie uprawiałam seksu z kimś, kto nie byłby Kazumą. Wiem, że cię zgwałciłam. Boże, to brzmi tak okrutnie.

- Usiądź na stole, skarbie. Możesz to dla mnie zrobić?

Trudno było zdominować Ebony, gdy to ja byłem skuty i bezradny. Udawało mi się jednak ją do siebie przekonać. Gdy więc do mnie podeszła i usiadła na brzegu stołu, posłałem jej najcieplejszy uśmiech.

- Prosiłem cię już, żebyś mnie nie przepraszała.

- Zostałeś pobity! To moja wina!

Kurwa, dlaczego miałem zniewolone te przeklęte ręce?

- Ebony, posłuchaj mnie uważnie. To nie twoja wina, że ten skurwiel uderzył mnie w twarz. To nie pierwszy raz, gdy zostałem pobity. Nie martw się o mnie. Mam już czterdzieści lat i mogę umrzeć. Nie będę żałował ani chwili swojego życia. Ty jesteś młodziutka. Wiem, że życie z Kazumą jest trudne i wielu ludzi wolałoby śmierć od niewoli, ale uważam to za słabość.

The Devil's NotesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz