Vlad
Obudziłem się. Głowa potwornie mi pulsowała. Przez chwilę nie wiedziałem, gdzie się znajduję. Wydarzenia sprzed momentu, w którym uderzyłem o podłogę, stopniowo do mnie wracały. Gdy już w pełni uświadomiłem sobie, do czego doszło, miałem ochotę odebrać sobie pieprzone życie.
Poderwałem się gwałtownie do pozycji siedzącej, lecz syknąłem z bólu. Chwyciłem się za głowę. Próbowałem w jednej chwili stać się na powrót niezależnym, niezastąpionym i nieustraszonym gangsterem, którym byłem od lat, ale ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Powoli wracałem do normy, jednak miały minąć jeszcze godziny, zanim mój organizm odzyska swoją wcześniejszą sprawność.
Nie mogłem uwierzyć w to, jak nieostrożny byłem. Zanim wylecieliśmy z Los Angeles, powinienem sprawdzić kokpit. Nie przypuszczałem jednak, że będzie mógł siedzieć tam trup.
Kazuma Toshiro był żywy. Nie rozumiałem, jakim cudem ten skurwysyn żył. Byłem pewien, że go zabiłem, gdy uciekałem z posiadłości Yakuzy. Ten bydlak mógł mieć jednak rację. Może byłem w zbyt dużej euforii, aby zrozumieć, że to, co wydawało mi się prawdą, w rzeczywistości było kłamstwem. Kierowałem się adrenaliną i satysfakcją wynikającą z tego, że skoro zabiłem Shina, Kazuma nie będzie stanowić dla mnie żadnego problemu. Po raz pierwszy w mojej karierze kryminalisty próbującego czynić dobro zdarzyło mi się, że popełniłem tak karygodny błąd.
Podniosłem się na siedzenie. Usiadłem na nim i schowałem zapłakaną twarz w dłoniach.
Byłem żałosny. Słaby. Beznadziejny. Nikomu niepotrzebny.
Zawiodłem jedyną osobę, którą chciałem kochać. Zachowałem się jak zakochany idiota, nie dbając o nasze bezpieczeństwo. Byłem tak zafascynowany moją piękną królową, że nie przyszło mi do głowy, aby sprawdzić kabinę pilota. Miałem pewność, że siedział tam Michael, czyli pilot, z którym przylecieliśmy z Rosji do Stanów, ale najwyraźniej podczas, gdy razem z Ebony byliśmy w jej domu rodzinnym i na plaży, Yakuza włamała się do mojego samolotu i zamordowała człowieka, z którym współpracowałem od lat.
Usłyszałem głośny huk dobiegający z przodu samolotu. Miałem gdzieś, co się ze mną stanie. Byłem na siebie tak wściekły, że uniosłem ręce i poddałem się jak ostatni tchórz.
- Cholera jasna, Vlad!
Podniosłem wzrok. Przede mną stał Laurent Randall. Mój dobry przyjaciel i wybawiciel.
Brunet podszedł do mnie powoli. Spojrzałem za niego, ale nie dostrzegłem za plecami mężczyzny żadnego wroga. Miałem gdzieś, co Laurent sobie o mnie pomyśli, gdy zobaczy mnie płaczącego i tak załamanego. Miałem wrażenie, że ziemia osunęła mi się spod stóp, a ciemność mnie pochłonęła. Chwyciła za nogi i wtargała do mroku, w którym nikt nie miał prawa oceniać mnie za to, jak żałośnie się zachowywałem.
Laurent zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Gdy był już przy mnie, ukucnął i spojrzał mi w oczy. On coś wiedział. Czułem to.
- Zauważyłem, że coś złego dzieje się z twoim pulsem.
Jasne. Cholera, niemal zapomniałem o nadajniku, który nosiłem pod skórą. Monitorował on bicie mojego serca, mój oddech i wszystkie najważniejsze czynności życiowe. Edgar i Laurent byli tymi, którzy mieli dostęp do podglądu z chipa. Nie wiedziałem, jakim sposobem Randall tak szybko połapał się, że coś było nie tak, ale to w tej chwili nie było ważne. Pragnąłem tylko choć na chwilę się poddać i pozwolić, aby ktoś inny przejął kontrolę.
Poczułem, jak Laurent kładzie mi dłoń na kolanie. Nie strąciłem jej. Kurwa, nigdy nie odtrąciłbym od siebie tego człowieka. Widziałem go w jego najgorszych chwilach, a on nie pozostawał mi dłużny. Byliśmy dla siebie przyjaciółmi, ale również bohaterami.

CZYTASZ
The Devil's Notes
ActionVlad Perrington ma wszystko. Jest słynny z precyzji w zabijaniu, a także podszywania się pod różnych ludzi. Jest ceniony w środowisku mafijnym. Mimo, że jest bogaty i otacza się pięknymi kobietami, wciąż nie spotkał miłości swojego życia. Mężczyzna...