10

3.6K 126 9
                                    

Vlad

- Przepraszam, że trwało to tak długo. Musiałam coś jeszcze zrobić. 

Ebony wróciła do mnie po dość długim oczekiwaniu na nią. Martwiłem się, że coś jej się stało. Nie powinienem tak troszczyć się o obcą osobę, ale byłem niemal pewien, że członkowie Yakuzy się nad nią znęcali.

Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ebony przyniosła mi pełen posiłek. Tego nie można było nazwać posiłkiem, bo nie oddawało to ogromu pracy, jaki włożyła, aby przyrządzić dla mnie jedzenie. Nie wypadało pytać, czy wrzuciła tam jakąś trutkę na mnie, ale szczerze w to wątpiłem. Yakuza mogła mnie nienawidzić, ale ta biedna dziewczyna nie miała z nimi nic wspólnego oprócz tego, że została zmuszona do stania się żoną jednego z tych podłych bydlaków.

- Przyniosłam ci również koc. Mogę cię nim okryć, żebyś nie czuł się speszony.

Pokiwałem twierdząco głową. W innej sytuacji rzuciłbym żartem na temat wielkości i sprawności mojego fiuta, ale patrząc na Ebony, miałem ochotę tylko rozpłakać się nad jej losem. 

- Będę wdzięczny, kochanie. 

Dziewczyna zakryła moją nagość kocem. Gdybym mógł, poprosiłbym ją o zdjęcie kajdan, ale byłem pewien, że Ebony nie była posiadaczką klucza do nich. W ciągu ostatniej godziny próbowałem rozprostować ręce i sprawić, aby ramiona mnie tak nie rwały, ale to było bez sensu. Kajdany trzymały zbyt mocno, aby dało się je poluzować. Musiałem więc robić dobrą minę do złej gry. Uśmiechnąłem się dlatego do Ebony, aby pokazać jej, jak wdzięczny byłem za to, że przygotowała dla mnie coś ciepłego do zjedzenia.

- Nie miałam pewności, co lubisz, dlatego ugotowałam po trochu wszystkiego. Masz ziemniaki, mięso, marchewkę, pieczeń, zapiekankę i przyniosłam też bułki. Zrobiłam ci herbatę, ale jak zrobi się zimna, pójdę ją podgrzać. Czy pozwolisz mi, abym cię nakarmiła?

Boże, jaka ona była urocza.

- Pewnie, piękna. Nakarm swojego więźnia.

Nie powinienem był tego mówić, gdyż jej twarz nagle stała się zasmucona. Bolało mnie patrzenie na nią w takim stanie. Nie byłem pewien, na jak wiele mogłem sobie pozwolić w zadawaniu jej pytań dotyczących tego, jak wyglądało jej życie z Yakuzą. Postanowiłem najpierw coś zjeść, a dopiero potem przejść do mniej przyjemnej dla nas obojga części.

Ebony karmiła mnie, jakbym był dzieckiem, ale nie miałem nic przeciwko temu. Sam nigdy nie karmiłem kobiety uważając, że nie było w tym nic erotycznego ani podniecającego. Lubiłem natomiast zlizywać czekoladę z nagich ciał pięknych kobiet, ale jak się okazało, dziewczyna karmiąca faceta również potrafiła podniecić. 

Moja opiekunka karmiła mnie ostrożnie, uważając na to, abym się nie zadławił. Denerwowała się, co wywnioskowałem po tym, jak drżały jej dłonie. Oczy były nieobecne, zupełnie jakby Ebony wykonywała tą czynność mechanicznie. Byłem ciekaw, nad czym się zastanawiała. Już wcześniej była przygaszona, ale gdy przyszła do mnie po raz kolejny, wyglądała jeszcze smutniej.

Nie byłem w stanie już więcej zjeść, lecz nie miałem sumienia, aby powiedzieć dziewczynie, żeby przestała mnie karmić. Dopiero, gdy poczułem odruch wymiotny, co Ebony zobaczyła, odsunęła się ode mnie jak poparzona.

- Przepraszam! Nie chciałam, żebyś się zadławił!

Szybko podała mi butelkę wody. Przycisnęła ją do moich ust, a gdy upiłem trochę, poczułem się lepiej.

- Nie masz za co przepraszać. Już ci to mówiłem. 

Założyła kosmyk włosów za ucho, rumieniąc się uroczo. Była prześliczna i delikatna, dlatego nie dziwiłem się, że Yakuza zwróciła na nią uwagę. Mogłem czuć się jak skurwiel, podziwiając dwudziestoczterolatkę, podczas gdy sam miałem prawie czterdzieści lat, ale takie już było moje zboczenie i raczej nic nie było w stanie tego zmienić., 

The Devil's NotesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz