38

2.4K 98 4
                                    

Vlad

Zaprowadziłem Felixa do kuchni. Chłopak rozglądał się z zaciekawieniem po wnętrzach mojego domu. Dotykał niepewnie sprzętu i patrzył na to, jak wypełniona po brzegi była moja lodówka. Jak na zawołanie zaburczało mu w brzuchu.

- Usiądź sobie, a ja coś przygotuję. Co lubisz jeść? 

- Cokolwiek będzie dobre, choć uprzedzam, że nie mam czym zapłacić za jedzenie.

Zgromiłem mojego syna spojrzeniem. Westchnąłem ciężko i pokręciłem przecząco głową, po czym łyżką pokazałem mu krzesło, na którym miał usiąść. 

- Śmierdzę. Przepraszam. 

- Posłuchaj, synu - powiedziałem, podchodząc do chłopaka. Położyłem dłonie na blacie stołu i nachyliłem się nad blondynem tak, aby patrzył mi w oczy. Felix przełknął ślinę i spojrzał na mnie ze smutkiem. Słowo "syn" wciąż ciężko przechodziło mi przez gardło. Czułem się tak, jakbym nie zasłużył sobie na to, aby w taki sposób go nazywać. - Jesteś moim dzieckiem. Brynne oddała mi ciebie pod opiekę, a ja zrobię wszystko, abyś miał ze mną dobre życie. To, że śmierdzisz, nie jest twoją winą. Po kolacji pokażę ci, gdzie jest łazienka i oddam do twojej dyspozycji jeden pokój. Na spokojnie wrócisz do normalnego życia, a ja będę ci pomagał tak, jak umiem. 

Felix skinął głową. Poczochrałem go po włosach, po czym wróciłem do przygotowywania dla niego kolacji.

Co jakiś czas zerkałem na chłopca, gdy gotowałem spaghetti. Nie chciałem przeciążyć jego żołądka ciężkimi potrawami, gdyż nie wiedziałem, kiedy po raz ostatni jadł ani co było w jego codziennej diecie. Felix wyglądał jak szkielet obleczony skórą. Musiałem o niego zadbać i zrobić z niego zdrowego mężczyznę. Na razie chciałem skupić się na tym, aby przybrał na wadze, żebyśmy wkrótce bezpiecznie mogli ćwiczyć. 

Gdy gotowałem makaron i przygotowywałem sos bolognese, Felix spuścił wzrok. Włosy miał nieco przydługie i rozdwojone na końcach, więc wiedziałem, że będę musiał umówić go fryzjera. Wszystko małymi kroczkami.

Usta Felixa drżały. Chłopak powstrzymywał się przed tym, aby się nie rozpłakać. Bolał mnie jego widok w tym stanie. Chciało mi się płakać z bezsilności. Byłem wściekły na Brynne i nie rozumiałem jej decyzji. Może dbała o swój honor i dlatego wstyd jej było odszukać mnie wcześniej i poprosić mnie o wsparcie. Nie zawahałbym się przed udzieleniem jej pomocy. Oddałbym jej wszystko, co miałem, aby wytępić nowotwór z jej organizmu.

Nie wiedziałem, czy wybaczę sobie również to, że z taką łatwością pozwoliłem jej odejść. Brynne cierpiała, a ja dałem jej pozwolenie na pozbawienie siebie życia. W jej oczach było jednak tak wiele cierpienia, że nie chciałem, aby bolało ją jeszcze bardziej. Rak wyniszczał jej ciało i zdrowie psychiczne. Gdyby nie oddała mi Felixa, byłbym na nią jeszcze bardziej zły, ale na szczęście w porę poszła po rozum do głowy i uratowała swoje dziecko przed śmiercią głodową na ulicy.

Zagrzałem wodę na herbatę i zalałem czarną z cytryną, aby była jak najmniej inwazyjna dla żołądka mojego dziecka. Postawiłem kubek z herbatą przed Felixem, a po chwili podałem mu spaghetti. Posypałem je oczywiście serem, aby wyglądało ładniej i lepiej mu smakowało.

- Smacznego. Jeśli wolisz, abym zrobił ci coś innego, powiedz mi.

Felix patrzył na spaghetti jak na ducha. Martwiłem się, że nie chciał sprawić mi przykrości i dlatego milczał. Postanowiłem przygotować dla niego coś innego. Chwyciłem więc talerz i gdy już chciałem zabrać go ze stołu, chłopiec chwycił go łapczywie.

- Felix, ja...

- Bardzo ci dziękuję, tato. Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym to zjeść. 

Oddałem mu talerz. Zmrużyłem oczy i przypatrywałem mu się z ciekawością. Felix zaczął jeść bardzo szybko, jakby głodował od wieków. Zapewne tak właśnie było. Nie miałem serca powiedzieć mu, aby zwolnił, gdyż jeśli będzie jadł tak szybko, rozboli go żołądek. Po prostu stałem obok i jak zaczarowany patrzyłem na chłopca, w którego życiu powinienem uczestniczyć od lat. 

The Devil's NotesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz