Vlad
Ten pierdolony Shin Nakamura wstrzyknął mi coś pod skórę. Przez to, że na głowie miałem worek, nie byłem w stanie zobaczyć, co to było.
Zostałem rozkuty i wprowadzony na ring. Przed sobą widziałem mojego przeciwnika, którego musiałem zabić, aby przeżyć ten spektakl.
Obraz przed oczami mi się zamazywał. Głowa mi ciążyła. Czułem się tak, jakby ktoś przywalił mi obuchem w łeb i kazał stać na nogach, choć miałem ochotę paść jak długi i zasnąć, aby cierpienie minęło. Nie mogłem jednak się poddać. Nie teraz, gdy musiałem walczyć nie tylko o siebie, ale również o Ebony.
Zanim walka się rozpoczęła, na ring wpadła ona. Moja piękna dziewczynka, którą musiałem wyrwać z piekła. Nie wiedziałem, jak mi się to uda, skoro byłem słaby i pod wpływem narkotyków. Gdy jednak Ebony mnie przytuliła i zaczęła coś krzyczeć do ludzi, którzy nas otoczyli, potwornie zacząłem się o nią bać. Byłem pewien, że Kazuma jej nie odpuści. Ukarze ją boleśnie.
Ebony została ode mnie siłą odciągnięta. Widziałem, jak Shin i Kazuma zakładają jej kajdanki i wsuwają knebel do ust. Na widok dziewczyny w kneblu się podnieciłem. Nie potrafiłem zapanować nad unoszącą się erekcją. Może mój przeciwnik miał się ze mnie z tego powodu naśmiewać, ale w chwili, w której mój umysł był tak daleko od ciała, nie istniała możliwość, abym cokolwiek zrobił.
Musiałem skupić się na jednym zadaniu, jakim była walka. Zabijanie ludzi nie było dla mnie problemem. Robiłem to od lat i bardzo to lubiłem. Nigdy nie zabijałem ludzi niewinnych. Odbierałem życie tylko tym szumowinom, które na to zasłużyły.
- Jesteś naćpany?
Mężczyzna stojący przede mną był ode mnie wyższy, cięższy i co najważniejsze - nie był pod wpływem środków odurzających. Już na starcie miał nade mną przewagę.
- Pierdol się - warknąłem, na co facet się zaśmiał.
- Słuchaj, stary - zaczął, mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu. On również był nagi. - Nie mam o co walczyć. Nie mam rodziny. Nigdy nie poślubiłem wymarzonej kobiety ani nie spłodziłem dzieciaków. Ty za to masz po co żyć. Widziałem dziewczynę, która wpadła na ring i była gotowa oddać za ciebie życie. Co ty na to, abym pozwolił ci wygrać?
Zmrużyłem oczy. Ból w głowie był nieznośny. Czułem się tak, jakby mój mózg pulsował i za wszelką cenę chciał wydostać się z mojej głowy, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
Uniosłem pięści, gotów do ataku. Obraz kiwał mi się przed oczami. Musiałem z całych sił starać się, aby moje stopy nie oderwały się od ziemi. Miałem bowiem wrażenie, że świat przechyla się na bok, ale ja musiałem stać prosto, nie zważając na tą iluzję.
- Wiesz, że cię zabiję, prawda?
Facet zaśmiał się z politowaniem. Krążyliśmy wokół siebie jak dzikie zwierzęta. Słyszałem krzyki publiczności, ale nic sobie z tego nie robiłem. To był mój spektakl i nikt nie miał prawa w niego ingerować.
- Wiem, stary - odparł facet, kiwając głową. - Walcz o tą dziewczynę. Obiecaj mi to. Nie chcę, żeby moja śmierć poszła na marne.
Obserwowałem jego sylwetkę i mowę ciała. Gość naprawdę wyglądał tak, jakby był gotów mi się poddać. Nie pojmowałem, o co mu chodziło, ale uznałem, że skoro był gotów oddać swoje życie dla mnie i dla tego, co działo się między mną a Ebony, nie miałem zamiaru odwlekać w czasie tego, co nieuniknione.
Mężczyzna kiwnął do mnie głową, jakby zachęcał mnie do działania. Gdybym nie był pod wpływem narkotyków, zabicie niewinnego człowieka, który oddawał mi dobrowolnie wygraną, byłoby dla mnie niewykonalne. Może byłem hipokrytą, ale byłem wdzięczny Shinowi Nakamurze za to, że mnie naćpał. Gdyby nie to, byłbym już trupem.

CZYTASZ
The Devil's Notes
ActionVlad Perrington ma wszystko. Jest słynny z precyzji w zabijaniu, a także podszywania się pod różnych ludzi. Jest ceniony w środowisku mafijnym. Mimo, że jest bogaty i otacza się pięknymi kobietami, wciąż nie spotkał miłości swojego życia. Mężczyzna...