Ember
- Dzisiaj będziesz spać ze mną. Nie pozwolę, abyś była sama, kiedy możesz potrzebować pomocy.
Miałam ochotę go spoliczkować. Nienawidziłam Chena Xing Ke. Gdyby umarł, stanęłabym nad jego martwym ciałem i zaśmiała się wniebogłosy. Wcześniej nie posądzałam siebie o to, że byłabym zdolna do takiej nienawiści w stosunku do drugiego człowieka, ale ten facet wyzwalał we mnie wszystko, co najgorsze.
- Nie potrzebuję pomocy. Poradzę sobie sama.
- Och, mój storczyk. Tak uciążliwie chcesz walczyć, ale nie rozumiem, dlaczego się nie poddasz.
- Mam swój honor - wyszeptałam, po czym zamilkłam, pozwalając, aby władca umył mi włosy.
Po gwałcie, bo inaczej nazwać tego nie mogłam, Chen Xing Ke wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Nigdy wcześniej w niej nie byłam. Jako niewolnica, miałam w pałacu swoją komnatę, w której miałam wszystko, czego potrzebowałam do życia. Cóż, zaspokajano moje podstawowe potrzeby, ale te, które najbardziej chciałam spełnić, zostały mi odebrane.
Łazienka króla była przepiękna. Wyglądała jak z magazynu, w którym bogaci ludzie chwalili się swoimi pięknymi domami. Pałac Chena Xing Ke z pewnością zająłby wysokie miejsce w owym rankingu.
W łazience dominowało złoto, czerwień i biel. Wanna, w której się znajdowałam, stała na pozłacanych lwich nóżkach. Nagi Chen Xing Ke klęczał na dywaniku, który wyglądał na niesamowicie drogi. Umywalka była olbrzymia, zupełnie jakby zaprojektowano ją po to, aby naraz mogło korzystać z niej kilka osób. Lustro znajdowało się przed ową umywalką, a także na suficie. Dlatego gdy unosiłam wzrok i widziałam swoje nagie ciało, a obok mnie mężczyznę, który odebrał mi dziewictwo, zbierało mi się na wymioty.
Zamknęłam oczy, gdy Chen Xing Ke mył mi włosy. Czułam się wykończona, ale aż we mnie buzowało, aby uśpić jego czujność i spróbować uciec. Prawdopodobnie kolejnej kary za próbę ucieczki bym nie przeżyła. Niegdyś władca straszył mnie, że jeśli nadużyję jego cierpliwości, odda mnie swojemu przyjacielowi na tydzień. Nigdy go nie poznałam, ale jeśli wierzyć opowieściom Chena, ten gość miał harem niewolnic składający się z siedmiu dziewczyn. Każda z nich pochodziła z innego kraju i żadna nie przekroczyła dwudziestego roku życia. Warto było wspomnieć, że mężczyzna miał czterdzieści pięć lat.
Odwróciłam głowę w stronę ściany, czując łzy napływające mi do oczu. Nie chciałam, aby mój oprawca patrzył na moje łzy, gdyż domyślałam się, że jego tylko by to podniecało.
- Ember? Kochanie?
- Czy moi rodzice już mnie nie szukają? Poddali się?
Wiedziałam, że Chen Xing Ke na bieżąco monitorował to, co działo się w moim rodzinnym miasteczku. Porwania były na tyle częste, że w mediach nagłaśniano jedynie niektóre przypadki. Kilka tygodni temu Lu Tien zdradził mi, że moje porwanie do takich nie należało. Nie było zbyt ekscytujące i interesujące, aby tracić na nie czas antenowy. Byłam zwykłą dziewczyną, która zniknęła w Chinach podczas uniwersyteckiej wycieczki.
Dłoń Chena Xing Ke zacisnęła się na moim nadgarstku. Spojrzałam mu w oczy, przełykając łzy.
- Przykro mi, storczyku. Twoi rodzice wciąż mają nadzieję, że wrócisz do domu, ale policja zaprzestała poszukiwań. Stwierdzili, że skoro nie wróciłaś do domu przez pięć miesięcy, musisz nie żyć.
Schowałam twarz w dłoniach, wybuchając płaczem.
- Ember...
Nagi Chen Xing Ke wszedł do wanny. Rzucałam się, kiedy chwycił mnie tak, aby nieznacznie mnie unieść. Szybko i sprawnie usiadł za mną i posadził mnie na sobie okrakiem. Odruchowo powędrowałam wzrokiem w stronę jego przyrodzenia i zapłakałam ponownie, kiedy na jego penisie zobaczyłam ślady mojej dziewiczej krwi.
CZYTASZ
Edgar
ActionEdgar, podopieczny Vlada Perringtona, od lat szuka miłości swojego życia. Pragnie oddać się pod panowanie kobiety. Silne pragnienie, które nie jest zaspokojone, utrudnia mu życie. Ember, amerykanka porwana przez bezwzględnego chińskiego władcę, ma n...