29

1.8K 69 2
                                    

Ember

Byłam podwieszona pod sufitem. Patrzyłam w oczy Edgara. Krążył wokół mnie jak sęp dookoła swojej ofiary, którą miał zamiar upolować.

- Nauczyłem się od Vlada kilku sztuczek, które mogą przydać się dominującemu - oznajmił spokojnie, stając za moimi plecami. Podwinął mi sukienkę i dał kilka bolesnych, a potem łagodnych klapsów w pośladki.

- Panie, błagam...

- Chciałabyś dojść, prawda? Tego właśnie chcesz? Sądzisz, że na to zasłużyłaś?

Ta gra, którą ze mną prowadził, była niezwykle seksowna. Po tym, co zafundował mi Chen Xing Ke, byłam pewna, że nigdy więcej nie ulegnę mężczyźnie. Biorąc jednak pod uwagę to, co z moim ciałem i umysłem wyprawiał Edgar, mogłabym pozostać w roli jego uległej już na zawsze. Wcale nie tęskniłabym za stanowiskiem dominy. Uległość była chyba bardziej pociągająca.

- Byłam posłuszna, panie. Proszę, pozwól mi dojść. Przecież powiedziałeś, że...

- Rozszerz nogi, niewolnico. Nie wolno ci pocierać o siebie udami. Nie masz prawa dojść bez mojej zgody.

Nawet nie zauważyłam, że pocierałam udami o siebie. Westchnęłam ciężko i rozsunęłam nogi, co spotkało się z pomrukiem aprobaty ze strony Edgara. Czułam, że na moje policzki wstąpił rumieniec, dlatego pochyliłam głowę, zasłaniając twarz włosami. Nawet ten gest nie umknął mojemu tymczasowemu panu. Wcale nie chciałam myśleć o Edgarze w ten sposób. Gdybym miała pewność, że zostanę w Rosji na zawsze, bez wahania poprosiłabym go o to, aby stał się mój.

Wiedziałam, że popełniłam niewyobrażalny błąd, flirtując z nim w samochodzie. Miałam nadzieję, że Edgar nie potraktuje tego, że zgodziłam się być jego dziewczyną, na poważnie. Nie chciałam go przecież zranić. Gdy mnie już tutaj nie będzie, nigdy mi nie wybaczy. Pomyśli, że boleśnie go okłamałam i będzie starał się zapić smutki. Byłam pewna, że po moim odejściu dominy z klubu pomogą mu dojść do siebie. Nie chciałam, aby ktokolwiek inny niż ja i Master Rose kładł dłonie na Edgarze.

Miałam jednak świadomość tego, że Chen Xing Ke nam się przypatrywał. Nie miałam pojęcia, jak to robił, ale ktoś tak wpływowy na pewno miał swoje dojścia. Bolało mnie to, że chciał mnie ukarać za to, co działo się w klubie, ale rozumiałam go. Uważał mnie za swoją własność. Należałam tylko do niego. To mnie brzydziło, ale taka była prawda.

Przez pięć, prawie sześć miesięcy, byłam zdana na jego łaskę. Poznawałam jego samego i jego przyzwyczajenia. Uczyłam się, czego nie robić, aby nie był na mnie zły. Starałam się go zadowalać, choć czasami moja buntownicza natura dawała się we znaki. Nie potrafiłam w pełni mu się poddać. Wiedziałam jednak, że gdy wrócę do niego, będę musiała być posłuszną zabaweczką.

- Spójrz na mnie.

Edgar uniósł palcami mój podbródek. Jego piękna twarz była tak blisko mojej, że musiałam zwalczyć ochotę, aby go nie pocałować. Pragnęłam go całą sobą i Edgar na pewno to widział.

- Jako moja niewolnica, nigdy nie masz prawa zasłaniać swojej rumieniącej się twarzy.

- Och, panie...

- Jesteś piękna - kontynuował, muskając kciukiem moją dolną wargę. - Nie wstydź się tego, czego pragnie twoje ciało. Czy nie tego mnie uczyłaś, moja pani?

- Edgar, kochany...

- Nie, nie. Wróćmy do tego, że nazywasz mnie swoim panem.

Zaśmiałam się i skinęłam głową.

EdgarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz