47

1.5K 74 6
                                    

Edgar

Zasnąłem. Byłem tak wykończony, że moje ciało się sprzeciwiło, pragnąc odpoczynku.

Kiedy się obudziłem, za oknem było ciemno. Rozejrzałem się po pokoju i na ściennym zegarze zauważyłem, że była druga nad ranem. Obolały, ale zaspokojony rozejrzałem się dookoła i zamarłem w bezruchu, gdy zobaczyłem, kto obok mnie leży.

Master Rose, Archibald, mój seksowny pan spał obok mnie. Nie miał koszulki, a jego męskość osłaniały bokserki. Ten zniewalająco piękny mężczyzna leżał na boku i miał lekko rozchylone usta oraz zmierzwione włosy. Prezentował się nienagannie nawet we śnie. Kusiło mnie, aby pocałować go w usta, lecz nie chciałem go obudzić. Dlatego po cichu wstałem i wyszedłem z sypialni, po czym poszedłem na dół.

Szedłem na dół i zastanawiałem się, dlaczego to wszystko się wydarzyło.

Byłem na siebie potwornie wściekły i nawet zapewnienia Archibalda nie były w stanie mi pomóc. Mój kochanek, a właściwie mój pan, mówił mi, że to nie była moja wina. Twierdził, że Ember uciekłaby przy najbliższej możliwej okazji, aby mnie chronić. Zarzekał się, że moja ukochana zrobiła to z miłości do mnie. Nie chciała, aby Chen Xing Ke mnie skrzywdził, dlatego wróciła do niewoli.

Nie zmieniało to jednak faktu, że byłem na nią wściekły. Nie powinna była tak się zachować. Jeśli naprawdę mnie kochała, powinna walczyć o to uczucie, a nie sprzeciwiać mu się. Gdyby darzyła mnie miłością, poprosiłaby mnie o pomoc i na pewno by ją otrzymała. Nie wyobrażałem sobie, żeby mogło być inaczej. Vlad nigdy nie zostawiłby jej w potrzebie. Opiekował się wszystkimi członkami klubu, nie ważne czy dominującymi, czy uległymi. Jego życiową misją było ratowanie tych, którzy sami nie mogli sobie pomóc.

Podszedłem do drzwi, aby z ciekawości sprawdzić, czy się otworzą. Nie było na to szans. Mechanizm ani drgnął, co musiało oznaczać, że Rose nie kłamał. Kiedy powiedział, że zostaliśmy tutaj uwięzieni na dwadzieścia cztery godziny, nie chciałem mu wierzyć, lecz teraz już rozumiałem, że mówił prawdę.

Wszedłem do kuchni. Nalałem sobie wody z butelki do szklanki i wypiłem wszystko za jednym razem. Odetchnąwszy, oparłem dłonie na blacie kuchennym i wziąłem głęboki oddech.

To wszystko było po prostu pokręcone. Moje życie ze spokojnego nagle stało się wybuchowe. Niestety nie w przyjemnym tego słowa znaczeniu.

Kiedy Ember uciekła, cały świat runął mi na głowę. Doceniałem to, że Rose chciał mi pomóc, ale jego pomoc była tymczasowa. Mógł wybić mi z głowy myśli o Ember za pomocą seksu, ale był zbyt mądry, aby nie domyślać się, że będę cierpiał katusze.

Nalałem sobie kolejną szklankę wody i gdy już chciałem wziąć ją do ręki, niespodziewanie poczułem, że ktoś chwyta mnie od tyłu.

Zanim zdążyłem się obejrzeć zdałem sobie sprawę, że w domu znajdował się jeszcze ktoś oprócz mnie i Archibalda. Początkowo myślałem, że może to Rose przyszedł do mnie i chciał się zabawić, ale dotyk stojącej za mną osoby nie miał nic wspólnego z czułością.

- Jedno słowo, a twoja kobieta zginie.

Nie znałem tego głosu, ale był szorstki i odpychający. Próbowałem walczyć, ale mężczyzna skuł mi ręce za plecami. Jego pomocnik zajął się moimi nogami, krępując je. Ktoś wcisnął mi do ust knebel, zanim zdążyłem zawołać o pomoc.

- Zostawimy twojego przyjaciela w spokoju, jeśli pójdziesz z nami po dobroci.

Kurwa, oni wiedzieli, że był tutaj także Archibald. Nie mogłem pozwolić, aby coś mu się stało. Może na początku nie pałaliśmy do siebie sympatią, ale poczułem do tego faceta coś, co kazało mi go chronić całym moim jestestwem.

EdgarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz